czwartek, 30 czerwca 2022

Czytelnicze podsumowanie półrocza 2022


Najlepsze książki przeczytane przeze mnie w pierwszym półroczu 2022 można przypisać do jednego z następujących tematów: polityka, samotność, związki między życiem a sztuką. Czasami łączą je wszystkie na raz. Uwaga na marginesie: Podróżny i światło księżyca Antala Szerba, Siddhartha Hermanna Hessego i Świetlista republika Andrésa Barby są świetnymi książkami i gorąco je polecam, ale nie wchodzą do tego zestawienia, bo czytałam je w 2021 roku. Wybrałam więc trzy najlepsze książki z tego roku i kilka wyróżnień, i od nich zacznę:
 
1. Książki Emily St John Mandel: Stacja jedenasta i Szklany hotel. Obie te powieści są w bardzo specyficzny sposób skonstruowane: liczna grupa postaci, czasami bardzo subtelnie powiązanych, wiele perspektyw, rozciągnięcie akcji na dziesiątki lat. Wszystko to nie ułatwia lektury. Stacja jedenasta jest bardziej znaną pozycją tej autorki, z powodu serialu. Opowiada o końcu cywilizacji w wyniku pandemii grypy. Jednym z głównych jej tematów jest znaczenie sztuki, jako czegoś, co nadaje życiu sens. Czytelnik śledzi, między innymi, losy członków teatru wędrującego po opustoszałym świecie z koncertami i przedstawieniami Szekspira. Przyświeca tej grupie teatralnej piękne hasło wypisane na ich wozie: Bo nie wystarczy przetrwać. Obie książki St. John Mandel przesiąknięte są spokojną melancholią, przejawiającą się w pojedynczych scenach, czy zdaniach. Bardziej to widać w Szklanym hotelu, który jest powieścią smutniejszą. Porusza w bardzo interesujący sposób temat bogactwa, kryzysu finansowego z 2008 roku, opowiadając o duchach i niewidzialności. W mojej opinii, jest to lepsza książka niż Stacja jedenasta, ale trudniejsza w lekturze (przez pierwszą połowę zastanawiałam się, dlaczego w ogóle ją czytam). Jednak jest ona najbardziej pozytywnym zaskoczeniem czytelniczym z ostatnich miesięcy.
 
 2. W Songu nauczycielki Vigdis Hjorth temat związku sztuki z życie jest poruszony dosłownie. W takim bowiem projekcie filmowym, robionym przez studenta, bierze udział główna bohaterka powieści. Jest ona wykładowczynią na artystycznej uczelni. Prowadzi zajęcia teoretyczne z twórczości Brechta dla studentów pierwszego roku aktorstwa. Książka nie jest długa, ale rozwiązuje worek z pytaniami: jak postrzegamy siebie, a jak nas widzą inni, co zrobić, gdy nagle nasze złudzenia, którymi dotychczas żyliśmy, się rozwiewają, gdzie jest granica w twórczości artystycznej, kiedy dochodzi do nadużycia i czyjeś krzywdy, wreszcie, choć pewnie pytania można mnożyć, co to znaczy być dobrym człowiekiem w czasach późnego kapitalizmu.
 
3. Sny o pociągach Denisa Johnsona to bardzo krótka, prosta opowieść o samotnym życiu w lesie, życiu naznaczonym harówką, przemocą i cierpieniem z powodu straty bliskich. Piękno tej książki kryje się pod powierzchnią wydarzeń i wynika z empatii, z jaką są one tu opisane. Powieść została zresztą doceniona i znalazła się w finale Nagrody Pulitzera w roku 2012.
 Tu chciałabym wspomnieć krótko o dwóch powieściach, które wahałam się, czy wpisać na listę wyróżnionych. Obie poruszają temat samotności w przejmujący sposób, są jednak literacko słabsze niż  Sny o pociągach. Jedna jest dość schematyczna. Widać to zwłaszcza, jeśli się czytało inne pozycje autora, przy czym trzeba mu przyznać, że jest mistrzem w pisaniu książek krzepiących na duchu (może czasami ciut zbyt łatwo), przy tym zabawnych i wzruszających. Jest to historia o nieudanym napadzie na bank i wzięciu zakładników czyli Niespokojni ludzie Fredrika Backmana. Drugą jest Oprzyj swoją samotność o moją Klary Hveberg - opowieść o romansie młodej kobiety z żonatym mężczyzną. Jest to książka napisana z ogromną wrażliwością, przejmująca, ale ma kilka słabszych fragmentów, na przykład: długa opowieść o życiu dziewiętnastowiecznej matematyczki, która oczywiście ma związek z głównym tematem - uważnym przyglądaniem się relacjom międzyludzkim - ale mi wydała się trochę zbędna i irytująca. Ogólnie mówiąc, książka wzbudziła we mnie skrajne odczucia od zniecierpliwienia, irytacji, znudzenia po zachwyt i wzruszenie. Na marginesie, pięknie opowiada się tu o intensywnym przeżywaniu sztuki, zwłaszcza muzyki.
 
4. Ukraińska noc Marci Shore jest reportażem opowiadającym o Euromajdanie i wybuchu wojny w 2014 roku w republikach separatystycznych Donbasu. Książka skupia się na rozmowach z Ukraińcami, świetnie pokazując ich osobiste doświadczenie i osadzając je w szerszym kontekście. Reportaż opisuje sprzeciw społeczny wobec bezprawia, samoorganizacje się społeczeństwa, próby budowania praworządnego kraju i jego obronę przed Rosją. Jest to na pewno dobra pozycja przybliżająca współczesną Ukrainę i pokazującą, o co toczy się obecna wojna.

Trzy najlepsze książki pierwszego półrocza 2022 to:

3. Elena wie Claudia Piñeiro jest historią krótkiej, jednodniowej podróży pociągiem do centrum Buenos Aires. Rytm tej podróży wyznaczają łykane przez Elenę tabletki na Parkinsona. Elena podejmuje tę przekraczającą jej siły podróż, by prosić o pomoc w ustaleniu, co się stało z jej córką. Nie wierzy bowiem, że córka popełniła samobójstwo. Książka Claudii Piñeiro to proza zaangażowana, której głównym tematem jest walka o kontrolę nad swoim ciałem, a więc i życiem. Jest to rzecz zaskakująca, znakomicie napisana: świetnie zbudowane jest napięcie związane z wątkiem kryminalnym, mistrzowsko nakreślone są relacje między matką i córką w retrospekcjach i przejmująco do szpiku kości przedstawiony jest obraz zmagania się z postępującą chorobą. 
 
2. Kamień i cierpienie Karol Schulz to beletryzowana biografia Michała Anioła, a właściwie jej pierwsza część, gdyż niestety autor nie dokończył swojego dzieła. Książka opowiada więc tylko o dzieciństwie i młodości artysty, kreśląc szeroko i wstrząsająco tło historyczne. Czasami mówi się o mrokach średniowiecza, w tej powieści renesans we Włoszech jest przedstawiony równie mrocznie: przemoc, wojna, spiski i krwawe zamachy są tu powszechne. We Florencji kończy się światłe panowanie Lorenza Medici i rządy przejmuje Savonarola, wprowadzając terror i paląc dzieła sztuki na ulicach. Michał Anioł jest tu pokazany najpierw jako samotne, bite dziecko, którego największym pragnieniem jest tworzyć, a potem jako oszpecony, na skutek wypadku, młody człowiek, dla którego rzeźbienie jest tyleż wyrazem jego wewnętrznych przeżyć, co też tarczą obronną przed światem. Świetnie napisana czeska powieść z 1942 roku. 

1. Porządek dnia Eric Vuillard. Siła tej bardzo krótkiej książki tkwi w narracji: zdystansowanej i ironicznej, skupionej na szczegółach (ale jakich!), bo przecież Vuillard opowiada o rzeczach znanych: o tym, jak przemysł niemiecki ochoczo i hojnie wsparł Hitlera i korzystał z pracy niewolniczej więźniów,  o anszlusie Austrii, czy polityce ustępstw wobec nazizmu prowadzonej przez Zachód. Udaje mu się w prawie namacalny sposób pokazać jak rodzi się zło i jak bardzo jest ono banalne, nie przestając być przerażającym. Jest tu kilka bardzo poruszających fragmentów, kiedy autor porzuca swój dystans i opowiada, na przykład: o samotności osób, które, gdy cały Wiedeń wiwatował na cześć Hitlera, popełniały samobójstwa. Najstraszniejsze jest jednak to, że Vuillard opowiada nam historię uniwersalną, która powtarza się raz za razem.

 

 

sobota, 18 czerwca 2022

"Tylko Beatrycze" Teodor Parnicki (4)

Poniżej znajduje się wyliczenie oczywistych odniesień do dzieła Dantego obecnych u Parnickiego, będące pretekstem do napisania kilku luźnych uwag o Tylko Beatrycze. Tekst zawiera jedynie konieczne spojlery, w tym też do zakończenia utworu, choć nie sądzę, że jest to w stanie zepsuć komuś lekturę książki. Wpis podzielony jest z powodu długości na trzy części: wstęp - Tylko Beatrycze (2), fragment środkowy o odniesieniach do Piekła i Czyśćca - Tylko Beatrycze (3), cześć ostatnią (Raj i Beatrycze) - Tylko Beatrycze (4) Na blogu znajduje się też wpis z 2016 roku, opowiadający ogólnie o powieści i noszący tytuł: Tylko Beatrycze (1).
 
Raj
 Dante pisał Raj od 1316 do 1321, więc w czasie wydarzeń na dworze papieskim w 1317 jest dopiero na początku pisania tej księgi. O Raju znajduje się w powieści Parnickiego jedna, dość enigmatyczna wzmianka - o niebie Saturna. Na uwagę zasługuje jeszcze jedno wcześniejsze odwołanie do Boskiej Komedii dotyczące raju ziemskiego, przy czym należy pamiętać, że Dante umieszcza to miejsce na szczycie góry czyśćcowej. Są to ostatnie pieśni Czyśćca i Jan Stanisław dosłownie opowiada, że je przeczytał i że mu się raczej nie podobały, przypuszczalnie z tego powodu, jak zostało tam opisane spotkanie Dantego z Beatrycze. Wracając do nieba Saturna. Napomknięcie o nim pada pod koniec powieści z ust papieża Jana XXII jako argument mający unaocznić pewne kwestie w czasie dyskusji. Brzmi ono tak: Bóg po Dniu Ostatnim świata ludzi Ziemi mógłby zechcieć dla nowych myśli swych tworzyć kształt trwały z przezroczystych niebieskich kamieni na planecie Saturn. Ze względu na kontekst - dysputa teologiczna o nieistnieniu życia pozagrobowego: braku piekła, czyśćca i raju - twierdzenie, że to aluzja do Boskiej Komedii jest być może nadinterpretacją. Na pewno ważna jest tu barwa kamieni - niebieska, bo kolor niebieski czy niebieskozielony jest istotny, przewija się przez całą powieść, i w dodatku nie da się z upływem czasu określić dokładnie o jaki odcień chodzi, wspomnienie o nim zostaje bezpowrotnie utracone. Saturn zaś jest planetą przypisywaną melancholii związanej ze stratą, przemijaniem. Jest w tym cytacie kontrast między trwałością, możliwą tylko dzięki bożej wszechmocy, a przemijaniem, czasem pożerającym wszystko, którego symbolem niekiedy bywa Saturn. 
 
Można jednak jeszcze poszukać, kierując się Boską Komedią, czegoś więcej. Raj Dantego złożony jest ze sfer niebieskich, na które składają się kolejne nieba umieszczone na poszczególnych planetach. W niebie Saturna u włoskiego poety przebywają dusze kontemplujące osób, które za życia zdecydowały się na ascezę. W niebie tym słychać ich krzyk, podobny podobny do grzmotu, który przeraża Dantego. Wyraża on gniew boży na bogacący się Kościół. Cała pieśń rozwija ten temat i są tam, na przykład, takie wersy:
 
Gdy ich krzyk ciebie do tyla przeraził!
Gdybyś w tym krzyku zgadł treść ich pacierza
(...)
Grosz, jaki Kościół na ziemi oszczędza,
Niech ma żebrząca w imię Boga nędza (...)
 
 Ironicznie wypada, że to właśnie Jan XXII mający szerokie plany wzbogacenia Kościoła wspomina akurat niebo Saturna. Spór o ubóstwo, jaki wiedzie papież z zakonem świętego Franciszka, konflikt dobrze znany z Imienia róży, też jest przez Parnickiego przywołany i argumenty przeciwko stanowisku franciszkanów podawane w przez Jana XXII w Tylko Beatrycze wypadają mało przekonująco.
 
 
Beatrycze
 Tytuł książki Parnickiego odnosi się w sposób oczywisty do dzieła Dantego. Beatrycze jako postać z Boskiej Komedii jest przywoływana w powieści wielokrotnie, w kontekstach zarówno zgodnych z wizją włoskiego poety (jako wyidealizowany podmiot miłości, symbol łaski i mądrości, gwiazda przewodnia w wędrówce prowadząca do najwyższego celu), jak i polemicznych z tym spojrzeniem. Tylko Beatrycze jest bowiem również historią o obsesji miłosnej, o tworzeniu osobistego mitu miłosnego i jego dekonstrukcji. W czasie przedstawionego w książce procesu sądowego ta obsesja (czerpiąca pełnymi garściami nie tylko z Dantego, ale też z legend arturiańskich, czy herezji mówiącej o Duszycy Świętej), zostaje poddana próbie racjonalizacji, rozłożeniu na elementy składowe, czy wręcz quasi psychoanalizie. Czy skutecznie? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, jak wszystko w tej powieści. Mnoży ona wątpliwości, więc pada też i taka riposta: Od niczego nie sposób się na trwale się uwolnić, czym się raz zostało opętanym. Mistrzowie Giraldusowie, czy inni, podobnież przemądrzali i wymowni - iście dzieci są z łyżką i wiaderkiem nad morzem, gdy próbują sztuk swych z zakresu lecznictwa dusz.  
 
 Dekonstrukcja mitu miłosnego, rozłożenie na części składowe tej wewnętrznej, bardzo złożonej psychicznej budowli (na szerszym zaś planie przyjrzenie ideom tworzącym kulturę), jest częścią osi, wokół której obraca się tematyka książki - w wielkim uproszczeniu: czy można coś stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, na ile rzeczywistość jest poznawalna. Znajduje więc ta dekonstrukcja, podobnie jak sam mit, odbicie w tytule powieści. Bezpośrednio został on zaczerpnięty z wiersza Lechonia Spotkanie, którego dwa ostanie wersy są także mottem książki. Jego zakończenie brzmi tak:
 
On to rzekł, czy rzekł księżyc, czy woda to rzekła,
Padłem, głowę ukrywszy rękami obiema:
"Nie ma nieba ni ziemi, otchłani ni piekła,
Jest tylko Beatrycze. I właśnie jej nie ma".
 
W końcowych partiach powieści znajduje się fragment zbieżny z wyżej przytoczonymi linijkami:
 
Zabrano mi najpierw wiarę w niebo i piekło, i czyściec między nimi  - bo jest to właśnie: zabrać komuś świat pośmiertny, mówiąc, że dopiero po drugim przyjściu Chrystusowym możliwe będzie dla zmarłych radować się w niebie (...). I żeby tylko tamto wszystko odebrane mi zostało - lecz nie! (...) Ale jak nieba i piekła, nie ma także  - okazuje się - i otchłani wód dla mnie. ... Niech więc nie będzie ich. Zawsze coś zostaje mi jeszcze: właśnie miłość. Nie do mnie - moja. Bo i czymże naprawdę jest Beatrycze Aligerusa? Własną Aligerusa miłością. 
 
Na te słowa pada trzeźwe pytanie: Do kogo? Kwestia ta pozostaje nierozstrzygnięta. Jest tylko Beatrycze. I właśnie jej nie ma. Napięcie istnieje bowiem pomiędzy: Jest tylko Beatrycze, nic więcej się nie liczy, jest ona jako mit, gwiazda przewodnia, opowiadana sobie wewnętrzna historia, która pozwala żyć, nadaje temu życiu sens, przynajmniej do pewnego momentu. Albo odwrotnie: Jest tylko Beatrycze, czyli jest tylko mit, a rzeczywistość, realna kobieta, niknie za tym mitem, on ją przesłania i zostaje z czasem tylko pustka i poczucie straty czegoś prawdziwego - I właśnie jej nie ma. Jeśli to ostatnie, co więc pozostaje? Może świadomość znaczenia przeżytej przeszłości: miłość twoja zawsze na kształt słońca w pamięci mojej.
__________


 

piątek, 17 czerwca 2022

"Tylko Beatrycze" Teodor Parnicki (3)

 
Poniżej znajduje się wyliczenie oczywistych odniesień do dzieła Dantego obecnych u Parnickiego, będące pretekstem do napisania kilku luźnych uwag o Tylko Beatrycze. Tekst zawiera jedynie konieczne spojlery, w tym też do zakończenia utworu, choć nie sądzę, że jest to w stanie zepsuć komuś lekturę książki. Wpis podzielony jest z powodu długości na trzy części: wstęp - Tylko Beatrycze (2), fragment środkowy o odniesieniach do Piekła i Czyśćca - Tylko Beatrycze (3), cześć ostatnią (Raj i Beatrycze) - Tylko Beatrycze (4) Na blogu znajduje się też wpis z 2016 roku, opowiadający ogólnie o powieści i noszący tytuł: Tylko Beatrycze (1).
 
 Piekło 
 Jan Stanisław, urodzony w 1282 roku, w czasie rozpoczęcia procesu przed sądem papieskim w 1317 ma 35 lat, co w średniowieczu było uznawane za połowę życia i od razu przywodzi na myśl początek Piekła Dantego:
 
W połowie wędrówki naszego życia
znalazłem się w ciemnej dziczy,
bo prosta droga była zgubiona.
 
 Cytat powyższy jest to nowy przekład Jarosława Mikołajewskiego, w którym tłumacz postawił na bliskość oryginałowi i komentując początek dzieła Dantego pisze w przedmowie: Jego (Dantego) rozpoznanie jest takie, że ja się zgubiłem, bo prosty szlak został stracony przez tych, którzy mają go pilnować (...) współodpowiedzialna za jego zagubienie jest niemoralna władza. Inne polskie tłumaczenia tracą to znaczenie w przekładzie, kładąc bardziej nacisk na indywidualne poczucie zagubienia. Jan Stanisław znajduje się w trudnej sytuacji pod wieloma względami, co jest nie tylko wynikiem jego osobistych wyborów, powikłanej historii życia, ale też pewnego zamętu społecznego i politycznego panującego w tym czasie, o którym opowiada Dante w Boskiej Komedii, a który także jest przedstawiony w powieści. Odpowiedzią na odczuwany kryzys epoki, także duchowy, ma być szykowany przez papieża przewrót teologiczny, będący też jednym ze sposobów umocnienia władzy papieskiej. Tylko Beatrycze jest bowiem książką o władzy i pieniądzach, i to o wiele bardziej, niż się wydaje na pierwszy rzut oka, a mowa o powieści, która zaczyna się od zbrojnej rebelii przeciw daninom kościelnym.
 
 Na marginesie: świetnie atmosferę tej epoki, także to poczucie kryzysu, przedstawia Umberto Eco w Imieniu róży - akcja tej powieści zaczyna się w roku 1323 (ten sam papież, Jan XXII, u Eco jest o wiele krytyczniej przedstawiony niż u Parnickiego). I jeśli można dopatrzeć się jakiś podobieństw między tymi dwiema książkami to właśnie dlatego, że opisują istniejące wtedy konflikty, idee, jednym słowem - ten sam czas historyczny.
 
 Początek książki przedstawia wydarzenia z roku 1309 - bunt poddanych przeciw podatkom kościelnym. W tym czasie powstaje Piekło Dantego i odniesienia do niego w początkowych fragmentach powieści są oczywiste - piekło, potocznie, kojarzy się z ogniem, a klasztor cystersów jest zagrożony spaleniem przez zbuntowanych chłopów. Ponadto, zostaje przytoczony cytat odsyłający do konkretnej części dzieła włoskiego poety: ósmego kręgu, w którym, między innymi, źli doradcy, a wśród nich Ulisses, ponoszą karę przebywając w płomieniach. Dzieje się to w scenie konfrontacji byłego wychowanka cystersów Jana Stanisława, samozwańczego przedstawiciela ludu, z jego nauczycielami, zakonnikami. Pod przykrywką quasi procesu odbywają się tu porachunki za dawne krzywdy. A wszystko kręci się dodatkowo wokół pewnej tajemnicy i w tym kontekście zostaje wymieniony Odyseusz, najpierw jako bohater dzieła Homera, chwilę później zaś jako postać z Boskiej Komedii. Ulisses, będący jedną z dusz zamkniętych w ogniu w ósmym kręgu Piekła, opowiada u Dantego o swojej ostatniej morskiej wyprawie poza słupy Heraklesa, którą podjął już po powrocie na Itakę. W czasie tej żeglugi gdzieś na horyzoncie zamajaczyła ciemna góra, zerwał się jednak wiatr i Ulisses wraz z towarzyszami utonęli. Wielu interpretatorów dzieła Dantego upatruje w tym, co się ukazało żeglarzom górę czyśćcową. Tym tropem podąża też książka Parnickiego, bo jest tu przytoczona kilka stron dalej jeszcze jedna opowieść również o wyprawie na tajemniczą górę, w domyśle czyściec. Pod koniec Tylko Beatrycze jest jeszcze jedno odwołanie do Piekła Dantego, o czym będzie mowa później.

Czyściec
  W 1317 roku odbywa się proces Jana Stanisława na dworze papieskim. Jest to skomplikowana gra między papieżem a podsądnym, który dobrowolnie przychodzi prosić o wymierzenie sprawiedliwość. Ma on z góry upatrzoną dla siebie karę - podróż mającą na celu poszukiwanie Góry Czyśćcowej Dantego. Pytanie zasadnicze, jakie się nasuwa: czy naprawdę Jan Stanisław wierzył w możliwość dotarcia do zaświatów drogą morską. Wprawdzie wiedza geograficzna, jaką prezentuje Dante w Boskiej Komedii jest dość konkretna i jakoś uprawdopodobnia dopłynięcie, z naciskiem na to słowo, gdzieś, bo dalekie wyprawy morskie były w średniowieczu podejmowane. Jak pisze Paul Herrmann w swojej książce Siódma minęła, ósma przemija ... Przygody najwcześniejszych odkryć
 
W innym miejscu Czyśćca Dante opisuje, jak przeszedł na południową półkulę świata i tam zobaczył słońce na północy. Przeciętnemu człowiekowi owych czasów musiało się to oczywiście wydać ze wszech miar dziwne, wobec czego należy sądzić, że wielki florentyńczyk nie nabył tej wiadomości tylko na podstawie rozważań teoretycznych. Zbyt dokładna jest wiedza, którą Dante posiadał. Wiedział on, że gwiazdozbiorowi Wielkiego Wozu na półkuli północnej odpowiada równie wspaniały gwiazdozbiór na półkuli południowej - Krzyż Południa. Ale skąd o tym wiedział? (...). Według wszelkiego prawdopodobieństwa dowiedział się o tym ze źródeł pochodzących z dworu normańskiego króla Sycylii Rogera II (1130 -1154), gdzie koncentrowała się wiedza geograficzna normańskich ludów Północy i arabskich żeglarzy i odkrywców.
 
 Czy Jan Stanisław wierzył, że wyprawa do czyśćca była realna? Rzecz jest bardzo złożona. Pewne jest, że chciał wierzyć, że (taka) podróż morska jest dla niego możliwa.
 
 W 1317 roku, jak wspomniano wyżej, Czyściec Dantego jest już napisany i na zasadzie analogii można powiedzieć, że Jan Stanisław stając przed sądem papieskim znalazł się na progu czyśćca. Pokutą, mękami czyśćcowymi dla Jana Stanisława będzie podporządkowanie się wyrokowi papieskiemu, który okazał się zgodny z zasadą contrapasso - zasadą sprawiedliwości, rządząca życiem po śmierci w Boskiej komedii Dantego. Według tej zasady cierpienie grzesznika w piekle lub czyśćcu przybierało formę odwetu i było logicznie związane z grzechami, jakich się on dopuścił. Ktoś, kto występował w obronie ludu stając na czele buntu chłopów przeciw daninom, mieniąc się trybunem ludowym, zgodnie z wyrokiem papieża ma się stać poborcą podatkowym - kolektorem świętopietrza, nożycami do strzyżenia ludu bożego. Oczywiście, jak to Parnickiego, z jednej strony schemat ten jest ładnie wypełniony, z drugiej zaś jednocześnie przełamany i zagmatwany, bo przecież Jan Stanisław był tyleż przedstawicielem ludu, co mścicielem własnych krzywd. Wyrok zdaje się dość sprawiedliwy, czy nawet łaskawy - za bunt, udział w zabójstwie, herezję, łatwo mógłby on skończyć na stosie. Wymowa książki wydaje się jednak wyjątkowo gorzka. Proces, w którym uczestniczył, jako oskarżony Jan Stanisław, tak bardzo wnikał w jego przeszłość, motywy postępowania, że w pewnych momentach przypominał procedurę w rodzaju psychoterapii. Łatwo ulec złudzeniu, że coś tam robione było z myślą o jego dobru. Zwłaszcza, że wyrok ubrany jest w przekonujące argumenty, więcej, szczytne cele. Można również twierdzić, że pewnego rodzaju otrzeźwienie jest dla Jana korzystne, bo określenie, jakie pada pod jego adresem: jest niebezpiecznym obłąkańcem, godnym litości, ale jednak obłąkańcem mówi, w pewnym sensie, prawdę. W rzeczywistości został on, nie tylko oddarty ze swoich iluzji, ale też pozbawiony własnej tożsamości i zawłaszczony przez władzę, bo jego wiedza okazała się przydatna dla pomnażania papieskiego bogactwa. I doskonale zdaje sobie on z tego sprawę: Dostałeś czyściec swój. Jeśli to istotnie czyściec to tylko a nie piekło. A kilka stron dalej zostaje to spostrzeżenie jeszcze podkreślone przez ponowne przywołanie (jako ostrzeżenie? odbicie myśli?) Piekła i to konkretnego kręgu, mianowicie, siódmego przeznaczonego dla samobójców: Gałązki czy kawałki kory sobie przypomnij, jakie gość z Ziemi niebacznie odarł - niby z drzewa, ale właśnie niby tylko, ponieważ nie było to drzewo, ale odbywający karę zaświatową człowiek...
____________
ciąg dalszy tu: link
 

czwartek, 16 czerwca 2022

"Tylko Beatrycze" Teodor Parnicki (2)


 
Tylko Beatrycze
Parnickiego dzieje się na przełomie XIII i XIV wieku. Jan Stanisław, były wychowanek klasztoru cystersów, wygnany z niego w wieku nastoletnim, wraca po latach na czele buntu chłopskiego, by się zemścić. Kilka lat po dokonanym odwecie staje dobrowolnie przed sądem papieskim Jana XXII w Awinionie. Uściślając ramy czasowe: początek książki jest relacją z wydarzeń z roku 1309 (bunt ludowy), proces sądowy rozgrywa się w roku 1317, plus pozostałe retrospekcje pozwalają określić czas powieści na lata od mniej więcej 1280 do końca roku 1317.  
 
 Tylko Beatrycze Parnickiego, zgodnie z podtytułem, to powieść historyczna z jej podstawowymi cechami. Wydarzenia historyczne, idee istniejące na początku XIV wieku tworzą sieć, w tym wypadku wyjątkowo gęstą, splątaną, w środku której tkwi główna postać powieści. Można wskazać najważniejsze węzły tej sieci: zabójstwo Przemysława II w 1296 roku, bunt chłopów przeciw daninom klasztornym w 1309 w Wielkopolsce, starania o koronę polską Władysława Łokietka. Nie mniej ważny jest projekt przewrotu teologicznego szykowany przez papieża Jana XXII, który głosił, że po śmierci nie ma ani piekła ani nieba, a o przeznaczeniu zmarłych będzie decydował dopiero Sąd Ostateczny. Równie istotna jest doktryna cystersa Joachima z Fiore dzieląca historię na trzy epoki odpowiadające poszczególnym osobom Trójcy Świętej i oparty na niej bardzo feministyczny kult Wilhelminy Blażeny (Guglielmy di Milano), którą wyznawcy uważali za wcielenie Ducha Świętego (Duszycę Świętą). Wreszcie wymienić należy z rzeczy najbardziej kluczowych: opiewany przez ówczesnych poetów model miłości dworskiej i legendy arturiańskie, zwłaszcza tę opowiadającą o Świętym Graalu.
 
 Istotnym dziełem, do którego Tylko Beatrycze odnosi się w ogromnym stopniu jest Boska Komedia Dantego, zaczynając od tytułu, dosłownych cytatów, pewnie też kryptocytatów, bezpośrednich komentarzy o utworze czynionych przez postacie, po przywołanie konkretnych osób występujących na kartach dzieła Dantego, kończąc zaś na osadzeniu akcji książki w czasie, gdy Czyściec jest już napisany. Rok ukończenia tej części Boskiej Komedii przez włoskiego poetę to 1315, od 1316 pisał on już Raj. Piekło zostało ukończone przez Dantego w 1313, prawdopodobnie część pieśni było rozpowszechnione wcześniej. 
 
 Poniżej znajduje się wyliczenie oczywistych odniesień do dzieła Dantego obecnych u Parnickiego, będące pretekstem do napisania kilku luźnych uwag o Tylko Beatrycze. Tekst zawiera jedynie konieczne spojlery, w tym też do zakończenia utworu, choć nie sądzę, że jest to w stanie zepsuć komuś lekturę książki. Wpis podzielony jest z powodu długości na trzy części: wstęp - Tylko Beatrycze (2), fragment środkowy o odniesieniach do Piekła i Czyśćca - Tylko Beatrycze (3), cześć ostatnią (Raj i Beatrycze) - Tylko Beatrycze (4). Na blogu znajduje się też wpis z 2016 roku, opowiadający ogólnie o powieści i noszący tytuł: Tylko Beatrycze (1).
 
 Kilka słów o konstrukcji powieści. Ma ona formę długich dialogów lub quasi monologów z licznymi dygresjami, w których próbuje się dociec, co się wydarzyło i dlaczego. Nie ma tu ani jednego słowa od obiektywnego narratora. Ta eksperymentalna forma stawiająca na subiektywność jest celowa, bowiem Tylko Beatrycze zajmuje się, między innymi, tematem, na ile poznanie przeszłości historycznej jest możliwe. Historię znamy z dokumentów tworzonych w określonych okolicznościach i celach. Ponadto, są one podatne nie tylko na zafałszowania, ale wręcz fałszerstwa i powieść dobrze to pokazuje. Przykładowo, jeśli podążyć tropem Dantego, to widać pęknięcia w pewnej relacji z wydarzeń przytaczanej w czasie procesu sądowego, miejsce, gdzie została ona poddana mistyfikacji. Przytoczona jest pewna rozmowa, w której wspomniano postać umieszczoną przez włoskiego poetę w Czyśćcu, tylko że ta część Boskiej Komedii w czasie tej rozmowy jeszcze nie istniała. Oczywiście, budzi to pytania o wiarygodność zeznań, wątpliwości, itp, itd, a jest to zaledwie jeden drobny przykład. Sama forma powieści uczy podejrzliwości, wskazuje na subiektywności relacji historycznych. Mówi o tym, że rzeczywistość historyczna jest utracona i niemożliwa w pełni do odtworzenia. Pesymizm poznawczy? Nie do końca, bo przy całej złożoności zdarzeń historycznych pokazanej tutaj z ogromnym rozmachem, oraz poczucia, że coś umyka i zostaje stracone na zawsze Tylko Beatrycze kończy się anegdotką o śledztwie w sprawie zaginionego konia wysokiego urzędnika kościelnego, tak jakby autor chciał przez tę historyjkę powiedzieć: szczegóły są ważne, podążając za nimi da się jednak coś, być może niewątpliwie, ustalić.  
__________
ciąg dalszy tu: link
 
Na zdjęciu znajduje się Katedra świętego Ducha w Hradcu Kralovym zbudowana (w innej wersji podniesiona z ruin) przez Ryksę Elżbietę.
 

środa, 8 czerwca 2022

"Spotkanie" Jan Lechoń


Dzisiaj nocą samotną, spędzoną bezsennie, 
"Widziałem zimą krzew nagi, a latem błyszczał bogatą zielenią i kwiatem"
Po promieniach księżyca, z jakimś dziwnym tchnieniem,
Sam nie wiem, jak się nagle ocknąłem w Rawennie
I z dawno utęsknionym spotkałem zwidzeniem.

Przez otwarte ktoś okno grał cicho na flecie
I wiatr lekki woń przyniósł duszącą, upojną -
Jak w mistycznym w nią szedłem wplątany bukiecie, 
Pod nieba wyiskrzoną kopułą dostojną.

"Będziecie wysłuchani tęskniący, więc proście!"
Jak przez Boga zaklęty przymknąłem powieki -
I tylkom jakiś dziwny posłyszał szum rzeki,
A później, później Danta ujrzałem na moście.

"Tyżeś to, ty, mój mistrzu! Dlaczego tak blady
I czemu taki dziwny niepokój cię żarzy?
Przychodzę cię ubłagać o sekret twej twarzy.
Nic nie wiem. Zabłądziłem. I proszę twej rady".

On to rzekł, czy rzekł księżyc, czy woda to rzekła,
Padłem, głowę ukrywszy rękami obiema:
"Nie ma nieba ni ziemi, otchłani ni piekła,
Jest tylko Beatrycze. I właśnie jej nie ma".
_______________
Poezje Jan Lechoń; BN Wrocław 1990
Cytat: Raj Pieśń XIII Julian Korsak

czwartek, 2 czerwca 2022

"Dante" Alessandro Barbero


W 2021 roku minęło siedemset lat od śmierci Dantego. Z tej okazji powstała biografia autora Boskiej Komedii napisana przez popularnego, włoskiego historyka Alessandra Barbero. Pisanie o życiu Dantego ma długą tradycję, zapoczątkowaną już przez Boccaccia, więc dzieł na ten temat powstało wiele. Celem tej konkretnej biografii jest pokazanie, co oczywiste, Dantego na tle jego epoki, ale przede wszystkim ustalenie faktów na temat jego życia, na tyle, na ile jest to możliwe. Zaskakująco dużo bowiem o Dantem nie wiemy, jak na znaczenie i sławę tej postaci. Nie znamy, na przykład dokładnej daty jego urodzenia - podaje się przypuszczalną: między 14 maja a 13 czerwca 1265 roku. Sprzeczne są informacje na temat: posiadanego rodzeństwa, małżeństwa, pochodzenia rodziny - tu Barbero przyłapuje Dantego na gorącym uczynku dorabiania  sobie w Boskiej Komedii szlacheckich przodków, czy wreszcie miejsc pobytu poety po wygnaniu z Florencji. W swojej książce wykonuje więc Barbero pracę historyka poddając wcześniejsze biografie i ocalałe dokumenty krytycznej analizie i jednocześnie pokazując, jak wiele na podstawie znajomości epoki można wywnioskować z pojedynczego dokumentu. Przykładowo, jak dużo można trafnie przypuszczać na temat małżeństwa Dantego z zachowanego podania, jakie złożyła wdowa po nim do władz Florencji o zwrot posagu (posag wraz z całym mieniem po wygnaniu poety i konfiskacie dóbr był we władaniu miasta). Mianowicie, Barbero udaje się rozwiać pewien mit dotyczący ślubu (twierdzenie, że Dante ożenił się młodo, na pewno nie znaczyło, że w wieku nastoletnim), ustalić, mniej więcej, wiek małżonków i na podstawie wysokości posagu dojść do wniosku, że rodzinie Alighieri mocniej zależało na tym małżeństwie. 

 Do dzieł Dantego, zarówno Boskiej Komedii, jak innych: Monarchii, Życia nowego, utworów poetyckich, Alessandro Barbero odwołuje się często, ale raczej po to, aby odtworzyć sposób myślenia swojego bohatera, niż przedstawić jego dorobek literacki. Dużo za to w tej biografii szperania w dokumentach, ich porównywania. Całkiem dobrze udaje się ustalić, dzięki temu, genealogię, pozycję społeczną Dantego i jego rodziny, oraz to, z czego się utrzymywali Alighieri. Momentami to odwoływanie się do dokumentów bywa lekko nużące, choć autor robi, co może, aby czytelnik nie poczuł się znudzony i uśmiechnął się choć parę razy. Świetnym pomysłem na ukazanie pozycji społecznej Dantego i stosunków panujących w średniowieczu jest rozpoczęcie biografii od barwnego opisu bitwy, jednej z wielu jaką w tamtych czasach toczyła Florencja. O ile genealogia, jak zawsze, bywa średnio interesująca, to autorowi świetnie wychodzi ukazanie życia w średniowieczu, dawnych zwyczajów i sposobu myślenia. Chwyta się czasami niezwykłych środków aby przybliżyć współczesnemu czytelnikowi ówczesną mentalność, a więc, bo przecież Dante był człowiekiem swojej epoki, także sposób myślenia bohatera swojej biografii. Na przykład, abyśmy dobrze zrozumieli miłość Dantego do Beatrycze, pokazuje nie tylko, jak odseparowane od siebie życie wiedli mężczyźni i kobiety w tamtych czasach, ale też zasięga opinii psychologa dziecięcego. (Dante poznał Beatrycze w wieku 9 lat w czasie Święta Wiosny, obchodzonego hucznie pierwszego maja). Alessandro Barbero wychodzi bowiem ze słusznego założenia, że natura ludzka (rozwój psychiczny również), jest niezmienny, zmienia się tylko w zależności od epoki, forma, w jakiej się przejawia.

 Jest to też w dużej mierze biografia polityczna, dająca świetny i jasno przedstawiony wgląd w ówczesną sytuację we Włoszech, nie tylko w słynny spór między gwelfami (zwolennikami papieża) i gibelinami (zwolennikami cesarza). Dante był zaangażowanym politykiem, częściowo dlatego, że ustrój Florencji zakładał uczestnictwo mieszkańców w rządzeniu miastem, a także dlatego, że po prostu chciał. Niestety działo się to w okresie bardzo ostrego konfliktu społecznego. Miasta stały się w tej epoce miejscami intensywnego rozwoju życia gospodarczego i społecznego. Starały się one ograniczyć wpływy posiadaczy ziemskich, czy starych możnych rodów, wykluczając ich prawnie z rządów i powołując szereg wybieralnych rad do sprawowania władzy. Pouczające jest to, że bogacący się mieszkańcy miast, w tym też Dante, aspirowali do trybu życia odsuniętej od władzy szlachty, co powodowało osłabianie tego ludowego ustroju, który usiłowano wprowadzić. We Florencji sytuację komplikowało dodatkowo to, że istniały dwa rywalizujące ze sobą rody, będące przedstawicielami dwóch zwalczających się stronnictw: gwelfów białych, jakoś tam idących na współpracę z radami miasta i gwelfów czarnych, mających silne poparcie papieża. Rody te starały się odzyskać kontrolę nad miastem za pomocą prawa, wpływów, lub przemocą, co powodowało, że skazywanie na banicję przeciwników politycznych stało się przyjętym zwyczajem. Alessandro Barbero świetnie pokazuje też, że przemoc w życiu publicznym, zarówno na poziomie indywidualnym, jak i zbiorowym, była w średniowieczu powszechnie tolerowana, więc czasami powroty z wygnania jakiegoś stronnictwa kończyły się rzezią. Tak było w roku 1300, gdy ród Donatich (gwelfów czarnych), wrócił do Florencji. Plądrowanie miasta trwało sześć dni, a dopiero potem powołano sąd i zaczęły zapadać wyroki na przeciwników politycznych czarnych, między innymi, i ten, który skazał Dantego na wygnanie. 
 
 I o ile portret Dantego, jako polityka, jest w tej biografii dość ambiwalentny, szereg jego decyzji bywa wątpliwych, to bycie wygnańcem ukazane jest dość poruszająco, choć trudno czasami ustalić, gdzie dokładnie przebywał. Zmieniał dość często miejsce zamieszkania, zarówno z powodów politycznych, jak i żeby bronić się przed degradacją społeczną. Mimo ciągłych podróży, zdawał się być dobrym ojcem, a przynajmniej dbającym o zabezpieczenie finansowe dzieci. Nigdy jednak się nie dowiemy, jak dokładnie wyglądały jego relacje rodzinne, Czasami na bardzo podstawowym poziomie - co się stało z najstarszym synem Dantego? A chciałoby się znać i takie szczegóły, jak na przykład: reakcja żony poety, gdy ten postanowił nadać ich córce imię Beatrycze. Podsumowując, Dante Alessandro Barbero to świetna biografia, rzetelna, ustalająca, na ile się da, fakty z jego życia, rozwiewająca przy okazji kilka mitów, w tym też mój ulubiony o zaginięciu kilku ostatnich pieśni Raju, przeznaczona dla osób zainteresowanych losami największego włoskiego poety.  

środa, 1 czerwca 2022

Wiersz na czerwiec

Romans
 
I
Ach, nie jest się poważnym w siedemnastej wiośnie.
Wieczorem, wśród bomb piwa, szklanek lemoniady,
Kawiarni oświetlonych i gwarnych radośnie,
Aleja lip ocienia promenady.

Powietrze takie słodkie przymyka powieki,
Tak dobrze pachną lipy w czerwcowe wieczory,
Wiatr obciążony gwarem - miasto - niedalekie -
Ma w sobie zapach winnic i piwa odory.

II
Nagle malutki skrawek nieba gdzieś widnieje,
Granatowy, oprawny w drobniutkie gałązki,
Przepięty gwiazdką małą, co słodko topnieje
I jak dreszczyk przesyła swój promyczek wąski.

Noc czerwcowa! I młodość! - To upaja trochę! 
Krew staje się szampańską, do głowy uderzy, 
Gada się! A na wardze całus czeka płochy 
I drży na niej jak małe niecierpliwe zwierzę.
_________
Romans (fragment) Arthur Rimbaud 
Źródło: literatura.wywrota.pl