Poniżej znajduje się wyliczenie
oczywistych odniesień do dzieła Dantego obecnych u Parnickiego, będące
pretekstem do napisania kilku luźnych uwag o Tylko Beatrycze. Tekst
zawiera jedynie konieczne spojlery, w tym też do zakończenia utworu,
choć nie sądzę, że jest to w stanie zepsuć komuś lekturę książki. Wpis
podzielony jest z powodu długości na trzy części: wstęp - Tylko Beatrycze (2), fragment środkowy o odniesieniach do Piekła i Czyśćca - Tylko Beatrycze (3), cześć ostatnią (Raj i Beatrycze) - Tylko Beatrycze (4) Na blogu znajduje się też wpis z 2016 roku, opowiadający ogólnie o powieści i noszący tytuł: Tylko Beatrycze (1).
Raj
Dante pisał Raj od 1316 do 1321, więc w czasie wydarzeń na dworze papieskim w 1317 jest dopiero na początku pisania tej księgi. O Raju
znajduje się w powieści Parnickiego jedna, dość enigmatyczna
wzmianka - o niebie Saturna. Na uwagę zasługuje jeszcze jedno
wcześniejsze odwołanie do Boskiej Komedii dotyczące raju
ziemskiego, przy czym należy pamiętać, że Dante umieszcza to miejsce na
szczycie góry czyśćcowej. Są to ostatnie pieśni Czyśćca i Jan
Stanisław dosłownie opowiada, że je przeczytał i że mu się raczej nie
podobały, przypuszczalnie z tego powodu, jak zostało tam opisane
spotkanie Dantego z Beatrycze. Wracając do nieba Saturna. Napomknięcie o
nim pada pod koniec powieści z ust papieża Jana XXII jako argument
mający unaocznić pewne kwestie w czasie dyskusji. Brzmi ono tak: Bóg po Dniu Ostatnim świata ludzi Ziemi mógłby zechcieć dla nowych
myśli swych tworzyć kształt trwały z przezroczystych niebieskich kamieni
na planecie Saturn. Ze względu na kontekst - dysputa teologiczna
o nieistnieniu życia pozagrobowego: braku piekła, czyśćca i raju -
twierdzenie, że to aluzja do Boskiej Komedii jest być może
nadinterpretacją. Na pewno ważna jest tu barwa kamieni - niebieska, bo
kolor niebieski czy niebieskozielony jest istotny, przewija się przez
całą powieść, i w dodatku nie da się z upływem czasu
określić dokładnie o jaki odcień chodzi, wspomnienie o nim zostaje
bezpowrotnie utracone. Saturn zaś jest planetą przypisywaną melancholii
związanej ze stratą, przemijaniem. Jest w tym cytacie kontrast między
trwałością, możliwą tylko dzięki bożej wszechmocy, a przemijaniem, czasem
pożerającym wszystko, którego symbolem niekiedy bywa Saturn.
Można jednak jeszcze poszukać, kierując się Boską Komedią, czegoś więcej. Raj Dantego złożony jest ze sfer niebieskich, na które składają się kolejne nieba umieszczone
na poszczególnych planetach. W niebie Saturna u włoskiego poety
przebywają dusze kontemplujące osób,
które za życia zdecydowały się na ascezę. W niebie tym słychać ich
krzyk, podobny podobny do grzmotu, który przeraża Dantego. Wyraża on
gniew boży na bogacący się Kościół. Cała pieśń rozwija ten temat i są
tam, na przykład, takie wersy:
Gdy ich krzyk ciebie do tyla przeraził!
Gdybyś w tym krzyku zgadł treść ich pacierza(...)
Grosz, jaki Kościół na ziemi oszczędza,
Niech ma żebrząca w imię Boga nędza (...)
Ironicznie
wypada,
że to właśnie Jan XXII mający szerokie plany wzbogacenia Kościoła
wspomina akurat niebo Saturna. Spór o ubóstwo, jaki wiedzie papież z
zakonem świętego Franciszka, konflikt dobrze znany z Imienia róży,
też jest przez Parnickiego przywołany i argumenty przeciwko stanowisku
franciszkanów podawane w przez Jana XXII w Tylko Beatrycze wypadają mało przekonująco.
Beatrycze
Tytuł książki Parnickiego odnosi się w sposób oczywisty do dzieła Dantego. Beatrycze jako postać z Boskiej Komedii jest przywoływana w powieści wielokrotnie, w kontekstach zarówno zgodnych z wizją włoskiego poety (jako wyidealizowany podmiot miłości, symbol łaski i mądrości, gwiazda przewodnia w wędrówce prowadząca do najwyższego celu), jak i polemicznych z tym spojrzeniem. Tylko Beatrycze jest bowiem również historią o obsesji miłosnej, o
tworzeniu osobistego mitu miłosnego i jego dekonstrukcji. W czasie przedstawionego w książce procesu sądowego ta obsesja (czerpiąca pełnymi garściami nie tylko z Dantego, ale też z legend arturiańskich, czy herezji mówiącej o Duszycy Świętej), zostaje poddana próbie racjonalizacji, rozłożeniu na elementy składowe, czy wręcz quasi psychoanalizie. Czy skutecznie? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, jak wszystko w tej powieści. Mnoży ona wątpliwości, więc pada też i taka riposta: Od niczego nie sposób się na trwale się uwolnić,
czym się raz zostało opętanym. Mistrzowie Giraldusowie, czy inni,
podobnież przemądrzali i wymowni - iście dzieci są z łyżką i wiaderkiem
nad morzem, gdy próbują sztuk swych z zakresu lecznictwa dusz. Dekonstrukcja mitu miłosnego, rozłożenie na części składowe tej wewnętrznej,
bardzo złożonej psychicznej budowli (na szerszym zaś planie przyjrzenie ideom tworzącym kulturę), jest
częścią osi, wokół której obraca się tematyka książki - w wielkim uproszczeniu: czy można coś stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, na ile rzeczywistość jest poznawalna. Znajduje więc ta dekonstrukcja, podobnie jak sam mit, odbicie w tytule powieści. Bezpośrednio został on zaczerpnięty z wiersza Lechonia Spotkanie, którego dwa
ostanie wersy są także mottem książki. Jego zakończenie brzmi tak:
On to rzekł, czy rzekł księżyc, czy woda to rzekła,
Padłem, głowę ukrywszy rękami obiema:
"Nie ma nieba ni ziemi, otchłani ni piekła,
Jest tylko Beatrycze. I właśnie jej nie ma". W końcowych partiach powieści znajduje się fragment zbieżny z wyżej przytoczonymi linijkami:
Zabrano
mi najpierw wiarę w niebo i piekło, i czyściec między nimi - bo jest
to właśnie: zabrać komuś świat pośmiertny, mówiąc, że dopiero po drugim
przyjściu Chrystusowym możliwe będzie dla zmarłych radować się w niebie
(...). I żeby tylko tamto wszystko odebrane mi zostało - lecz nie! (...)
Ale jak nieba i piekła, nie ma także - okazuje się - i otchłani wód
dla mnie. ... Niech więc nie będzie ich. Zawsze coś zostaje mi jeszcze:
właśnie miłość. Nie do mnie - moja. Bo i czymże naprawdę jest Beatrycze
Aligerusa? Własną Aligerusa miłością.
Na te słowa pada trzeźwe pytanie: Do kogo? Kwestia ta pozostaje nierozstrzygnięta. Jest tylko
Beatrycze. I właśnie jej nie ma. Napięcie istnieje bowiem pomiędzy: Jest tylko
Beatrycze, nic więcej się nie liczy, jest ona jako mit, gwiazda
przewodnia, opowiadana sobie wewnętrzna historia, która pozwala żyć,
nadaje temu życiu sens, przynajmniej do pewnego momentu. Albo odwrotnie: Jest
tylko Beatrycze, czyli jest tylko mit, a rzeczywistość, realna kobieta,
niknie za tym mitem, on ją przesłania i zostaje z czasem tylko pustka i poczucie straty czegoś prawdziwego - I właśnie jej nie ma. Jeśli to ostatnie, co więc pozostaje? Może świadomość znaczenia przeżytej przeszłości: miłość twoja zawsze na
kształt słońca w pamięci mojej.
__________
Tylko Beatrycze Teodor Parnicki (1) - wpis z 2016 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.