niedziela, 17 lutego 2019

"Kot. Historia i legendy", Laurence Bobis

Kot. Historia i legendy Laurence Bobis przedstawia złożone dzieje kota w historii europejskiej. Książka obejmuje okres od starożytności do XIX wieku, ale najobszerniej opowiada o średniowieczu, bo wtedy tworzy się świat wyobrażeń, który w swoich głównych zarysach jest punktem wyjścia do naszego współczesnego stosunku do kota. Jak twierdzi francuska autorka, pisanie o historii kota to szukanie śladów polegające na przeczesywaniu tekstów literackich, teologicznych, życiorysów świętych, przepisów prawnych, recept leczniczych i kulinarnych, zapisów dawnych wierzeń ludowych, a także oglądanie obrazów, rzeźb i rysunków w średniowiecznych rękopisach. Książka, która powstała w wyniku tych poszukiwań zwięźle i ciekawie prezentuje obszerną wiedzę o relacji człowieka i kota. Już kilka przykładów tytułów rozdziałów brzmi zachęcająco i świadczy o szerokim omówieniu tematu: Rywal Boga?, Święci i mnisi szturmowani przez koty, Sprzedać skórę z kota, Kot i kobieta, Koty czarodziejskie, koty potworne, Umoralnianie kota, Bożek heretyków, Czarownica w kota zamieniona, Zwierzę prostaka i szaleńca, Mysi trybunał.

Udomowienie kota wiąże się z rozwojem rolnictwa i Laurence Bobis opisuje krótko te początki, a także powszechnie znany kult jakim otaczano koty w starożytnym Egipcie. Podaje przy tym interesujące i mało znane szczegóły, jak na przykład: panujący nad Nilem zwyczaj golenia brwi na znak żałoby po śmierci kota. Omawia także dystans z jakim traktowano to zwierzę w świecie grecko-rzymskim. Arystoteles pisze o kocie, jako o przedstawicielu fauny nilowej i przypisuje mu wybujały temperament. Cyceron cześć jaką otaczany jest w kulturze egipskiej kot traktuje drwiąco. Autorka zwraca uwagę, że skojarzenia, które wydają się nam tak oczywiste, niekoniecznie były takie w przeszłości. W starożytności częściej zwierzęciem stawianym w parę z kotem nie jest, tak oczywista dla nas, mysz, lecz ptak. I ma to metaforyczne znaczenie - kot łowiący ptaki jest utożsamiany z uwodzicielem "polującym na dziewczęta". 

Kot staje się zwierzęciem pospolitym już we wczesnym średniowieczu o czym świadczy jego obecność w mitologii skandynawskiej (historia o Thorze, któremu udaje się unieść tylko jedną łapę kota) i zapiski w kodeksach irlandzkich i walijskich. Zwłaszcza te ostatnie szczegółowo regulują rożne kocie kwestie, między innymi, jak ma wyglądać odszkodowanie za kradzież kota - złodziej winien sypać proso przeznaczone do zmielenia, aż do chwili, gdy zakryje ono zwierzę. Sekret unieruchomienia kota w czasie tej procedury nie przetrwał do naszych czasów.

Jednak ogólnie stosunek do kota w średniowieczu jest ambiwalentny. Oczywiście kot pełni kluczową funkcję ekonomiczną i profilaktyczną, chroni domy przed gryzoniami, ale jednocześnie balansuje na granicy tego, co swojskie i dzikie, uosabia naturę silniejszą niż wychowanie. Jest też dla człowieka zwierciadłem, w którym widać zdeformowane ludzkie wady, takie jak: spryt, pożądliwość, zmienność, rozwiązłość, złośliwość, łakomstwo, hipokryzja. Porównanie kobiety do kota pojawia się często w mizoginicznych tekstach średniowiecznych. Kotka, według autora włoskiego pamfletu, to istne "godło kobiety", raz jest łakoma i podstępna, to znowu perfidna lub przymilna. Podobnie jak kot kieruje się instynktem i głosem ciała. Nawet jeśli w średniowieczu kot jest znacznie częściej krytykowany niż chwalony, to jednak właśnie wtedy zostaje ukazany związek miedzy kotem a człowiekiem.
Pierwsze zdjęcie kota z 1885 roku, Imperium Brytyjskie, fot. Harry Pointer; kot miał na imię Szach. Źródło zdjęcia: histografy.pl

Pisanie o jakimś zjawisku świadczy o jego występowaniu. Jeśli kot miał być, jak podkreślano, wyłącznie zwierzęciem użytkowym i potępiano przyjemność jaka płynie z towarzystwa kota, a także zastanawiano się nad kwestią czy pustelnik jest naprawdę samotnym pokutnikiem oddanym tylko Bogu, jeśli towarzyszy mu kot, to ludzi lubiących koty musiało być w średniowieczu więcej niż się to na pierwszy rzut oka wydaje. I tu warto przytoczyć z bogactwa kocich spraw poruszanych przez książkę interesującą kwestię koloru sierści, bo pośrednio łączy się ona z nieufnością z jaką duchowni patrzyli na relację człowiek kot. Utożsamienie czarnego kota z siłami zła, czy wręcz diabelskimi nie było początkowo w średniowieczu oczywiste. Często diabła przedstawiano jako rudego mężczyznę, więc rude koty zaczęły być z nim kojarzone. Wierzono powszechnie, że głaskanie białego kota, ze względu na jego urodę sprawia większą radość niż głaskanie inaczej umaszczonego zwierzęcia, więc biały kot był podejrzany jako ten, który kusi do zła. Pewien franciszkanin stworzył opowieść o białym kocurze o imieniu "Zły Pan". Dopiero później kot koloru czarnego staje ulubionym wcieleniem szatana i jego stereotypowe wyobrażenie coraz silniej utrwala się w kolejnych opisach: jest to czarny kot nieprzeciętnych rozmiarów. Autorka snuje przypuszczenia, że to może dominikanie odegrali znaczącą rolę w rozpowszechnieniu się wyobrażenia satanistycznego kota i utrwaleniu w kulturze antagonistycznej pary psa i kota. W drugiej połowie dwunastego wieku pojawia się motyw kota-idola, który objawia się heretykom. Przenika on potem do legendy o świętym Dominiku, założycielu zakonu dominikanów powołanego do walki z herezją. Zakonu, którego nazwa przywołuje łacińskie słowa: Domini canes, czyli dosłownie "psy Pana".

Wróćmy do tak zachwalanej w średniowieczu użyteczności kota. Podstawowym jego obowiązkiem było łowienie myszy, ale bywał też używany do innych celów. Spożywanie kotów było kontrowersyjne, nakładano pokutę na osobę, która dopuściła się takiego czynu. Hildegarda z Bingen twierdziła, że jedzenie mięsa kota sprawia, że ciało ogarnia szaleństwo, ale ślady archeologiczne we Francji wskazują, że w wypadku klęski głodu zwierzęta te były zjadane. Z drugiej zaś strony składniki pochodzące z ciała kota stosowano w leczeniu różnych dolegliwości i sporządzania medykamentów. Traktowanie kota jako zwierzęcia futerkowego było powszechne, więcej, w ramach propagowania skromności w zakonach nakazywano noszenie futra tylko z owcy, kota i królika. Autorka pisze, że w średniowieczu pojawia się wiele opowieści o przypalonym kocie, wskazującym na powszechność praktyki przypalania futerka kota, by bronić go przed kuśnierzem. Z czasem nabierają one przenośnej treści o tym, że prawdziwa wartość skrywana jest pod brzydotą, a także służą do krytykowania zamiłowania kobiet do strojenia się.

Książka traci swój rozmach przechodząc do omawiania czasów nowożytnych. Renesans przynosi zmianę relacji człowiek - kot. Ludzie chętnie okazują przywiązanie kotom, zachowują się ich imiona, a wady im przypisywane przekształcają się w zalety. W czasie Rewolucji francuskiej sławi się je jako wolne i niezależne zwierzęta. W XIX wieku powstają pierwsze organizacje mające chronić koty przed ludzkim okrucieństwem. Kot. Historia i legendy kończy się rozdziałem o gloryfikacji kota w literaturze, czego przykładem ma być pierwsza powieść, w której kot jest narratorem, czyli Kota Mruczysława poglądy na życie E. T. A. Hoffmana z 1822 roku. Późniejsze czasy przynoszą wysyp kotów literackich, by wymienić najbardziej znane: Pluto z opowiadania E. A. Poego Czarny kot, Kot z Cheshire z Alicji w krainie czarów, koty z wierszy T. S. Eliota, Behemot z Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa. Współczesna literatura charakteryzuje się więc bogactwem utworów o kotach w porównaniu ze średniowieczem, z której to epoki zachował się jeden sławiący kota wiersz na marginesie rękopisu irlandzkiego z IX wieku. Poemat opowiada o biały Pangurze i padają w nim słowa, które można odnieść do wszystkich kotów świata:

Kot jest mistrzem - ani słowa
I zna swoje ścieżki własne

_____________
Całość poematu o białym Pangurze w tłumaczeniu Ernesta Brylla i Małgorzaty Goraj-Bryll można przeczytać tu. Pangur był też uroczo przedstawiony w zachwycającej pod względem plastycznym animacji dla dzieci: Sekret księgi z Kells z 2009 roku.

czwartek, 14 lutego 2019

Zagadki walentynkowe

Oto cztery, z grubsza biorąc, wyznania miłosne w formie zagadek. Imiona bohaterów zostały zastąpione inicjałami. W ostatnim cytacie usunęłam też nazwę mieszkańców miasta, w którym rozgrywają się wydarzenia, bo w sposób oczywisty wskazywała na autora powieści. Kilka słów o wyborze tych, a nie innych postaci. Są to moje ulubione pary, które stały się nimi kolejno od czasów nastoletnich do teraz. Z tego zestawienia wynika, że dawniej odpowiadał mi w historiach miłosnych patos a teraz cenię bardziej humor. Zmieniła się również moja temperatura uczuć do pary zakochanych w zagadce drugiej - trochę spadła, ale ze względu na dawne czasy i urok fragmentu mówiącego o pragnieniu zobaczenia świata oczami ukochanej osoby, zdecydowałam się na jego zamieszczenie.

Linijka bezpośrednio pod cytatem potraktowana drugim przyciskiem ujawnia rozwiązanie zagadki. 

1.
 - A więc powiem ci, E., że jesteś piękna. W dolinach pośród naszych gór rosną prześliczne jasne kwiaty, a piękniejsze od nich są nasze dziewczęta. Ale żaden kwiat i żadna dziewczyna, które dotąd znałem, równać się nie mogą z księżniczką, którą teraz spotkałem w G., uroczą i smutną. Kto wie, może zaledwie kilka dni nam zostało, może wkrótce już Ciemności ogarną nasz świat; gdy się to stanie, mam nadzieję, że mężnie spojrzę w twarz klęsce; byłoby mi jednak lżej na sercu, gdybym mógł napatrzeć się tobie, dopóki jeszcze słońce świeci. Oboje nas musnął swym skrzydłem straszny Cień i ta sama ręka zawróciła nas na drogę życia.
(...)
- Wiem. Chciałaś zdobyć miłość króla A. Ponieważ był wspaniały i potężny, a ty pragnęłaś sławy i chwały, i wyniesienia ponad wszelkie nędzne, pełzające po ziemi i nikczemne robactwo. Olśniewał cię, jak wielki wódz młodego żołnierza. Jest bowiem naprawdę władcą wśród ludzi, największym dziś na ziemi. Ale gdy ofiarował ci tylko wyrozumiałość i współczucie, odtrąciłaś to wszystko i nie pragnęłaś już niczego prócz chwalebnej śmierci w boju. Spójrz na mnie, E!
Patrzała mu w oczy długo i bez drżenia. F. podjął znowu:
- Nie pogardzaj litością, gdy płynie ze szlachetnego serca, E.! Ale ja nie litość ci ofiaruję. Jesteś księżniczką wielkiego rodu i męstwa, zdobyłaś sławę, której świat nie zapomni. Jesteś też piękna ponad wszelki wyraz najpiękniejszego języka. Kocham cię. W pierwszej chwili litowałem się nad twoim smutkiem. Teraz jednak kochałbym cię, nawet gdybyś była wolna od smutku, trwogi i tęsknoty, nawet, gdybyś jaśniała szczęściem na tronie G. Czy nie pokochasz mnie, E.?
  Nagle serce jej odmieniło się, a może tylko w tym momencie zrozumiała, że odmieniło się już przedtem. W nim także zima ustąpiła wiośnie.
Faramir do Eowiny we Władcy pierścienia  J. R. R. Tolkiena

2.
 Albo znowuż teraz kamienie z nieba padają, padają jak deszcz. Wyjdzie człowiek za próg z domu, a tu na niego kamienie. Albo też ludzie widzieli, jak jeźdźcy przejeżdżali konno po niebie, konie kopytami zawadzały o dachy. Albo w dawnych czasach byli czarownicy, co wskazywali: ta kobieta ma w sobie ziarno, ta miód, ta znowuż kunie futro. I rycerze tym kobietom obnażali ramię, jak się otwiera skrzynię, i wyjmowali mieczem z łopatki u jednej miarę pszenicy, u drugiej popielicę, u trzeciej plaster miodu.
 Zdarza się czasem w życiu wielkie i silne uczucie. I zawsze jest w nim cząstka litości. Przedmiot naszego uwielbienia wydaje nam się skrzywdzoną ofiarą tym bardziej, im bardziej kochamy. (...)
 Czemu tak nim, owładnęła tyrania legendy? Czemu bełkotliwe brednie, bezsensowne fantazje potraktował jak coś realnego?
  L. obnażono lewe ramię. Tak jak się wkłada klucz w drzwiczki tajemnej skrytki w szafie, obrotem miecza otwarto łopatkę. W głębi odsłoniętego wnętrza duszy ukazały się przechowywanie tam tajemnice. Obce miasta, w których bywała, obce ulice, obce domy, obce przestrzenie ciągnęły jak wstęgi, jak rozwijające się motki, całymi zwojami wypadały na zewnątrz.
Żywago o Larze w Doktorze Żywago Borysa Pasternaka

3.
 - Jeszcze nie. Jest jednak nadzieja, że w przyszłości uzyska przebaczenie. Wierzę, że wkrótce będą nas łączyły chrześcijańskie uczucia. Ale ja również rozmyślałem nad przeszłością i w związku z tym nasunęło mi się pytanie, czy pewna osoba nie okazała się jeszcze większym moim wrogiem niż ta dama? Mianowicie ja sam. Powiedz mi, gdybym napisał do Ciebie, kiedy wróciłem w ósmym roku do Anglii, mając kilka tysięcy funtów i dowództwo "Lakonii", czy odpowiedziałabyś na mój list? Czy, krótko mówiąc, zgodziłabyś się odnowić nasze zaręczyny?
 - Czybym się zgodziła?! - zawołała A. w odpowiedzi, lecz jej ton nie zostawiał wątpliwości.
 - Wielki Boże! Zgodziłabyś się? Nie sądź tylko, żem o tym nie myślał czy nie marzył, to tylko mogło ukoronować wszystkie moje sukcesy. Alem był dumny, zbyt dumny by prosić ponownie. Nie rozumiałem cię. Zamykałem oczy i nie chciałem cię zrozumieć ani oddać ci sprawiedliwości. Świadomość tego powinna mi kazać wcześniej puścić w niepamięć urazy do innych niż do samego siebie. Mogłem zaoszczędzić sześciu lat rozłąki i cierpienia. Oto całkiem nowy dla mnie rodzaj udręki. Przywykłem do miłego przeświadczenia, iż zasłużyłem na wszelkie radości, jakie stały się moim udziałem. Uważałem, że za rzetelne trudy otrzymuje rzetelną zapłatę, i wedle tego się oceniałem. Jak inni wielcy ludzie stojący wobec przegranej - dodał z uśmiechem - muszę nakłonić mój rozum, by ustąpił wobec faktów. Muszę umieć pogodzić się z tym, że jestem bardziej szczęśliwy, niż na to zasługuję.
Kapitan Wentworth do Anny Elliot w Perswazjach Jane Austen

4.
 Uśmiechnęła się do niego.
 V. uderzyła nagle myśl, że w swojej szczególnej kategorii S. jest całkiem piękna; była to kategoria kobiet, które w całym jego życiu choć raz uznały, że warto się do niego uśmiechnąć. Nie mogła trafić gorzej, ale za to jego nie było stać na nic lepszego. Więc może jakoś się to równoważy ... Lat jej nie ubywa, ale komu ubywa? Ma też styl, pieniądze, zdrowy rozsądek, pewność siebie i wszystko to, czego jemu brakuje. A teraz otworzyła przed nim serce i jeśli jej pozwoli, może go całkiem pochłonąć. Ta kobieta jest jak miasto.
 I w końcu, oblężony, postąpił tak, jak zwykle a. [mieszkańcy miasta]: otwierali bramy, wpuszczali zdobywców i zamieniali ich w swoich.
 Jak zacząć? Zdawało mu się, że czegoś oczekuje.
 Wzruszył ramionami, sięgnął po kielich i poszukał odpowiedniej frazy. Tylko jedna pojawiła się w wibrującym szaleńczo umyśle.
 - Uśmiecham się do ciebie - powiedział.

Vimes o Sybil Ramkin w Straż! Straż! Terry Pratchetta