wtorek, 23 kwietnia 2024

23 kwietnia - Światowy Dzień Książki

O czytaniu
 
"Czytać należy intensywnie. Czasami powinieneś czytać z intensywnością większą od tej, z jaką pisano tekst, który czytasz. Czytać należy gorliwie, z pasją, z uwagą i bezlitośnie. Autor może paplać, lecz ty czytaj rozumnie; każde słowo, jedno po drugim tam i z powrotem, wsłuchując się w książkę, wypatrując śladów, które prowadzą w gąszcz, uważając na tajemnicze sygnały, które sam autor mógł przeoczyć, gdy kroczył naprzód w puszczy swojego dzieła. Nigdy nie należy czytać lekceważąco, od niechcenia, jak ktoś, kogo zaproszono na królewską ucztę, a on tylko dłubie końcem widelca w potrawach. Czytać trzeba elegancko, wielkodusznie. Czytać należy tak, jakbyś w celi śmierci czytał ostatnią książkę, którą ci przyniósł strażnik więzienny. Czytać trzeba na śmierć i życie, bo to największy ludzki dar. Pomyśl: tylko człowiek umie czytać." 
 
 
____
Księga ziół Sándor Márai; przełożył Feliks Netz
Czytelnik Warszawa 2003

piątek, 19 kwietnia 2024

"Niebo i piekło" Jón Kalman Stefánsson



Łzy pojawiają się tam, gdzie słowa zmieniają się w bezrozumne głazy. (...) Łzy łagodzą ból i są dobre, ale jednak niewystarczająco dobre. Nie da się nawlec ich razem i niczym błyszczący sznur zanurzyć w głębinie, żeby wyciągnąć z niej tych, którzy umarli, a mieli żyć.
 
Niebo i piekło to historia o próbie radzenia sobie ze stratą bliskiej osoby, o samotności i zagubieniu, o zadawaniu sobie pytań, na które nigdy nie ma wystarczająco dobrej odpowiedzi. Zaczyna się słowami: Jesteśmy niemal ciemnością wypowiedzianymi przez tajemniczego zbiorowego narratora, który określa cel swojej opowieści, dziejącej się sto lat temu na Islandii: Nasze słowa są niczym ratownik w akcji, powinny ocalić minione wydarzenia i zagasłe życia z czarnej dziury zapomnienia (...). To owo wszechwiedzące my towarzyszy pewnemu bardzo młodemu mężczyźnie, właściwie jeszcze chłopcu w czasie pierwszego wiosennego połowu na morzu, podczas którego dochodzi do tragicznego wydarzenia. A chociaż chłopak jest tu najważniejszą postacią, można zaryzykować twierdzenie, że powieść przedstawia portret zbiorowy, w pierwszej części rybaków z nadmorskiej przystani, w drugiej mieszkańców niewielkiej miejscowości, gdzie po wypadku trafia chłopiec. Każdy tu dźwiga swój los, swoją zagmatwaną historię, wszystkie poniesione straty, mierzy się z tą ciągłą niepewnością, jaką niesie ze sobą życie. 
 
Niebo i piekło to również książka o potędze słów i ich bezsilności. Słowa to czasami wszystko, co się posiada, wierni towarzysze, którzy ratują w złych czasach, gdy człowiek żyje, a jakby nie żył. Zapisane w listach wyrażają tęsknotę i pamięć o bliskich. Zapisane w książkach wciąż jeszcze potrafią wzruszać ludzi, niewiarygodne, może światło jeszcze nie całkiem w nich wygasło, może jest jeszcze, mimo wszystko, jakaś nadzieja. Niestety czasami słowa tracą znaczenie. To bezużyteczne szańce, które bez trudu pokona śmierć i nieszczęście. A jednak dla tak wielu osób słowa są bardzo istotne. Czytali zachłannie rodzice chłopca, czyta on i jego przyjaciel. Niewidomy kapitan gromadzi książki, niechętnie pożyczając tę dla niego najważniejszą, Raj utracony Miltona. Wersy powstałe w ciemności, które nigdy nie znikną sprzed oczu - poemat opowiadający o stracie, ale też będący dowodem niezłomności ludzkiego ducha. Ta książka odgrywa w powieści nie tylko kluczową rolę, ale też cytaty z Raju utraconego przewijają się tu jak refren, na czele z pięknymi słowami Ewy mówiącej do Adama: Blask gwiazd bez ciebie nie może być słodki.
 
Niebo i piekło to niezwykłe połączenie realizmu w opisie codziennego życia sprzed wielu lat z ogromną autentycznością w przedstawianiu ludzkich przeżyć i emocji, z dodatkiem odrobiny ironicznego humoru. To książka obdarzona magią biorącą się z faktu, że dzieje się na krańcu świata, w Islandii, gdzie góry stykają się z prawie bezkresnym oceanem; wreszcie wynikającą z piękna języka, bliskiego poezji czy mitycznej opowieści, w którym stawiane są te najważniejsze pytania o śmierć, życie, sens. Jest, na przykład, coś z przywołania mitu w geście pewnej ekscentrycznej, czarnowłosej kobiety, która codziennie karmi kruki, ptaki kojarzące się ze śmiercią, ale jednocześnie z bogiem Odynem, który miał dwa kruki. Nazywały się Myśl i Wspomnienie.
 
 

czwartek, 11 kwietnia 2024

"Raj utracony" John Milton


Raj utracony
Miltona to jedno z najważniejszych dzieł w literaturze angielskiej. Ten siedemnastowieczny poemat podzielony na dwanaście ksiąg przedstawia biblijną opowieść o upadku pierwszych ludzi. Mimo tego, że historia jest powszechnie znana, że książka zajmuje się teologicznymi kwestiami żywo obchodzącymi ludzi w przeszłości, dzisiaj już może niekoniecznie, dalej jest godnym uwagi, poruszającym dziełem literackim kunsztownie splatającym dwa główne wątki. Pierwszy to zemsta, której chce dokonać Szatan strącony za swój bunt z Niebios w otchłań, drugi zaś opowiada o życiu Adama i Ewy w Raju. 

Warto chyba w tym miejscu napisać kilka słów o okolicznościach powstania Raju utraconego. Ten utwór to dowód zdumiewającej siły wyobraźni i niezłomności ludzkiego ducha, która pozwoliła Miltonowi wykreować z takim rozmachem, tak porywające, wizyjne dzieło. Księga trzecia tego poematu zaczyna się pozdrowieniem światła: Witaj, światłości święta, dziecię pierwsze Niebios (...) Zanim powstało słońce i niebiosa/ Ty byłaś. Skontrastowane to zostało dalej z wersem: (...) wiekuista ciemność mnie otacza. Jest to stwierdzenie tragicznego faktu. W czasie powstawania Raju utraconego Milton był od kilku lat niewidomy. Pisanie odbywało się w ten sposób, że komponował niewielki fragment tekstu w głowie i gdy był on już gotowy, dyktował go swoim córkom. Poeta miał też za sobą bardzo trudne przeżycia. Zmarła przy porodzie wraz z dzieckiem jego druga żona. Prawdopodobnie to, że był powszechnie znanym w Europie twórcą i filozofem, ocaliło go od wyjątkowo okrutnej śmierci na szafocie po przywróceniu monarchii w Anglii. Milton, jako zaciekły antymonarchista, brał bowiem udział w purytańskiej rewolucji Cromwella, która obaliła i ścięła Karola I Stuarta wprowadzając republikę. Przez około dwadzieścia lat pracował jako sekretarz przy Radzie Państwa powołanej przez Olivera Cromwella. Oczywiście, że poniższe twierdzenie jest zbytnim uproszczeniem, ale być może osobiście odczuwana przegrana rewolucji, którą mocno popierał, sprawia, że słowa zbuntowanego Szatana brzmią tak wiarygodnie. Przykładowo, kiedy po ostatecznej klęsce, z dna otchłani mówi on, że została mu jeszcze śmiałość,
co każe, by się nie poddawać 
Nigdy i nigdy nie korzyć, na koniec
Nie dać się zdeptać. 
Podobnie wybrzmiewa najsłynniejszy cytat z Raju utraconego: (...) bowiem lepiej/ Być władcą w piekle niż sługą w Niebiosach. 
 
Rozpatrywany w kontekście atmosfery religijnej epoki poemat Miltona jest dziełem teologicznym podejmującym próbę odpowiedzi na pytanie, dlaczego zło istnieje wobec wszechmocy Boga. Jest także prezentacją poglądów autora, zarówno jako zwolennika purytanizmu, jak i jego własnych oryginalnych przekonań religijnych. Przykładem tych ostatnich jest brak wiary w dualistyczną naturę świata. To, co powszechnie uważano za duchowe, było według niego też jakąś formą materii. Znajduje to odzwierciedlenie, między innymi, w zabawnym dla współczesnych czytelników fragmencie poematu, w którym poważnie rozpatruje się kwestię, czy anioły, jako istoty duchowe, mogą jeść (odpowiedź brzmi: tak), a skoro jedzą, czy trawią pokarm i jak wydalają. Natomiast purytanizm widać w mocno patriarchalnym przedstawieniu relacji między Adamem a Ewą. Z jednej strony są one bardzo pięknie opisane, jak zresztą cały ich pobyt w Raju. Najlepszym przykładem jest tu motyw, który kieruje Adamem, by zjeść owoc z drzewa poznania dobra i zła, gdy skosztowała go już Ewa. Po prostu nie wyobraża sobie, nie chce życia w Raju bez niej. Z drugiej strony, Ewa jest podporządkowana Adamowi w takim stopniu, że to nie jest chyba tylko prezentacja poglądów charakterystycznych dla epoki, ale może wyraz osobistych przekonań i fantazji autora, który zdaje się nie zauważać, że jego wizja bardzo uległej Ewy, będącej przecież jeszcze przed grzechem pierworodnym, wydaje się łamać przykazanie: Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną. Dla niej, nie do końca chyba w świadomym zamiarze ze strony autora, niemal Bogiem ma być właśnie Adam. Zastrzeżenia można też mieć do zakończenia poematu (mniej więcej od połowy księgi jedenastej i prawie cała dwunasta), które jest zwięzłym przytoczeniem wydarzeń opisanych w Starym i Nowym Testamencie. Ma to głębokie uzasadnienie teologiczne - ideą jest ukazanie nadziei dla przyszłej ludzkości, ale kondensacja zdarzeń sprawia, że Raj utracony trochę traci swój fascynujący charakter.  
 
John Milton nazywany bywa prekursorem fantastyki. Wydaje się, że po pierwsze ze względu na fakt, jak monumentalna, cudownie fantastyczna jest jego wizja biblijnych, i nie tylko, wydarzeń, na przykład wtedy gdy opisuje stworzenie Ziemi, albo starcie zastępów anielskich z diabelską armią w wielkiej bitwie pod murami Niebios. Po drugie (nie wspominając już o drobiazgu, o opisaniu magicznego przedmiotu, jakim jest laska ujawniająca prawdziwą istotę rzeczy i osób), we wspaniałej kreacji postaci, przykładowo Grzech i Śmierć są spersonifikowanymi potworami. Najbardziej fascynującym bohaterem Raju utraconego jest oczywiście Szatan, pragnący wolności buntownik, kierowany uczuciem zemsty i zazdrości o to, co sam z własnej winy utracił. To postać tragiczna, dumna, czującą bezbrzeżną rozpacz, wzbudzająca współczucie. Siła jego mów, wygłaszanych w piekle, czy wewnętrznych monologów robi ogromne wrażenie. Jest to wizja wielce pociągającego, mistrzowsko manipulującego innymi zła. Sposób, w jaki kusi Ewę do zerwania owocu z zakazanego drzewa, jest niezwykle wiarygodny pod względem psychologicznym. Jako postać literacka sprawdza się znakomicie i nic dziwnego, że służył jako wzór i inspiracja dla innych twórców, począwszy już od romantyków, którzy byli nim zafascynowani, a skończywszy na współczesnych twórcach fantastyki, najlepszym przykładem chyba jest tu Neil Gaiman. Miltonowska wizja Boga i Szatana jest również bardzo swoista. Nie ma tu poczucia inności, tajemnicy. Jakże odmienna jest ona od tej przedstawionej, na przykład, przez Dantego w Boskiej Komedii. U Dantego Szatan znajdujący się na dnie piekła jest okropnym milczącym obrazem, dopowiedzeniem wizualnym przeprowadzonej wcześniej strasznej rozmowy z jednym z przebywających tam grzeszników. Podobnie jest z Bogiem, też jest obrazem, nieopisanie piękną wizją jawiącą się przed oczami Dantego, który opowiada po prostu o swoim ogromnym zachwycie. Natomiast u Miltona Bóg i Szatan tracą swój transcendentny charakter. To obdarzone potężną mocą, ale mówiące, ujawniające własne uczucia, i między innymi, dzięki temu, bardzo ludzkie istoty. Najlepszym przykładem jest tu Bóg, który mówi do Adama: 
Jak ci się zdaję, czy jestem szczęśliwy,
Czy też nie jestem, Ja, który przez wieczność
Całą samotny jestem? 
Milton przedstawia Boga zgodnie z przekazem biblijnym, ale jako postać literacka nie jest on specjalnie porywający, na pewno jest o wiele mniej interesujący niż Szatan. Pisząc to powyżej, chce zaznaczyć, że bliska jest mi myśl Simone Weil, mówiąca, że: Zło wyimaginowane jest romantyczne, barwne, zło rzeczywiste jest szare, monotonne, jałowe, nudne. Dobro wyimaginowane jest nudne, dobro rzeczywiste jest zawsze nowe, cudowne i upajające. 
 
Ktoś kiedyś napisał, że cytować pojedyncze, zachwycające wersy z Raju utraconego to jak podziwiać pojedynczy kamień ze wspaniałej katedry, ale język tego dzieła jest fenomenalny. Świetne jest też tłumaczenie Macieja Słomczyńskiego. Może nie umiem docenić całości, tak bardzo, jak na to zasługuje, zwłaszcza tylko po jednym przeczytaniu, ale na pewno zostaną ze mną obrazy, fascynujące, barwne, przemawiające do wyobraźni. Można by je wymieniać długo: Szatan porównany do Słońca zaćmionego przez Księżyc, jego lot nad kosmiczną otchłanią, Ziemia rodząca zwierzęta, Aniołowie rzucający góry w ferworze bitwy, przebudzenie Ewy w Raju, a potem jej kuszenie przez węża, wszystkie opisy światła(!), itd. Pozostaną także piękne frazy, porównania, wersy takie, jak na przykład te (też bardzo znane):
(...) Umysł jest dla siebie 
Siedzibą, może sam w sobie przemieniać
Piekło w Niebiosa, a Niebiosa w Piekło
Mniejsza, gdzie będę, skoro będę sobą. 
________
PS
Jeśli ktoś miałby ochotę w sposób bardzo przystępny przybliżyć sobie trochę rewolucję Cromwella to niedawno ukazała Wielka ucieczka Roberta Harrisa, która jest, jak zawsze u tego autora, dobrą powieścią historyczno-sensacyjną. Opowiada właśnie o tej rewolucji, a także późniejszym przywróceniu monarchii i świetnie pokazuje fanatyzm religijny i okrucieństwo zarówno purytan, jak ich przeciwników.

czwartek, 28 marca 2024

"Białość" Jon Fosse

Zupełna cisza. I ta cisza jest taka cicha, że można jej dotknąć, więc się zatrzymuję. Stoję i wsłuchuję się w ciszę. I ta cisza jakby do mnie przemawia. Ale przecież cisza nie może mówić. Chociaż tak, na swój sposób może, ale czyj jest ten głos, który się wtedy słyszy, tak, czyj to głos. 

Białość jest bardzo krótkim utworem z wątłą fabułą i bogatą symboliką. Zaczyna się prostym zdaniem: Wyjechałem z domu i opowiada o bezimiennym mężczyźnie, który wsiada do samochodu i rusza przed siebie, skręcając raz w lewo, raz w prawo, a w końcu na leśną drogę. Samochód utyka na jakimś wertepie i nie daje się zawrócić. Zaczyna padać śnieg. Szukając pomocy mężczyzna zagłębia się w ciemny las. 

Świat stworzony przez Fossego jest monochromatyczny, uproszczony do czerni i bieli, światła i ciemności. Wypełniony ciszą i pustką. Swoisty jest też styl, w jakim książka jest napisana. Hipnotyzuje w swej monotonności, ciągłym powracaniu do tych samych prostych fraz. Odzwierciedlać to może charakterystyczny dla umysłu chaos, w którym myśli rodzą się nie wiadomo skąd, wypływają z głębi psychiki, zapętlają się w wewnętrznych monologach, zwłaszcza wtedy, gdy podobnie jak bohater, ktoś znajduje się w nie najlepszym stanie psychicznym. Ten strumień świadomości jest bowiem pełen niepokoju, ale jednocześnie wydaje się dziwny, jakby uproszczony, zredukowany do zewnętrznych obserwacji, bo obraz mężczyzny, który wyłania się z pierwszoosobowej narracji jest pozbawiony właściwości. Nie ma on imienia, zawodu, jakichś cech charakterystycznych, ulubionych drobiazgów. Jakby mógł być każdym, albo jakby nic mu nie pozostało (Został opuszczony? Sam opuścił wszystko, na co wskazuje wyjazd z domu?).

Białość jest enigmatycznym utworem. Jest trochę jak biała kartka, którą czytelnik może wypełnić własnymi interpretacjami i emocjami. Autor podsuwa kilka tropów, na przykład: literackich, czy religijnych, choć może lepiej te ostatnie nazwać metafizycznymi. Daleko im jednak do jednoznaczności. Wejście w las jest zagubieniem, zanurzeniem się w rozpacz, nieuświadomioną, kryjącą pod powierzchnią krótkich, powtarzanych zdań. W ciemności nagle zjawia się tytułowa Białość, jasna i świetlista. Halucynacja? Ratunek? Biel symbolizuje zbawienie, świętość, co jest podkreślone jeszcze przez pozostałe okoliczności jej pojawienia się. Może jednak być też nicością, śmiercią, pustką. Obecne jest tu także (zwłaszcza w dialogach) silne poczucie bezsensu, wyobcowania i niemożliwej do zrealizowania tęsknoty za bliskością i porozumieniem z innymi. Białość jest emocjonalnie poruszająca, zapewne dlatego, że pokazuje ludzką samotność na najbardziej podstawowym, egzystencjalnym poziomie.