sobota, 10 sierpnia 2024

"Las" Tymoteusz Karpowicz

Połóż się na poszyciu 

niby kropla olbrzymia
niech przechodzi przez ciebie:
 
dąb twardym krokiem
kalina smutnym
leszczyna trwożnym
świerk suchym
buk stąpnięciem 
nie do nazwania
 
Leż cicho 
Leż niby liść tego lasu 
niby nasiono wszystkich drzew 
 


poniedziałek, 5 sierpnia 2024

"Wojna biedaków" Éric Vuillard

 
"To nie chłopi się buntują, lecz Bóg!" - zawołał podobno na początku Luter w przypływie podziwu i przerażenia. Nie był to jednak Bóg. Buntowali się chłopi; chyba że Bogiem nazwiemy głód, choroby, poniżenie, nędzę. Nie Bóg się buntuje, lecz pańszczyzna, czynsze, dziesięciny, martwa ręka, tenuta, pogłówne, łanowe, zbieranie kłosów, prawo pierwszej nocy, obcinane nosy, wyłupiane oczy, ciała przypalane ogniem, łamane kołem, szarpane cęgami. Spory o zaświaty dotyczą w istocie rzeczy tego świata. Stąd bierze się siła, z jaką oddziałują na nas nadal te wojownicze teologie. Jedynie dlatego rozumiemy ich język. Ich zapalczywość to żywiołowy krzyk nędzy.  
 
Wojna biedaków Vuillarda jest literackim esejem skupiającym się głównie na antyfeudalnym masowym proteście z początku szesnastego wieku w Niemczech. Wydarzenia te są określane wojną chłopską, choć bardziej adekwatną, funkcjonującą w piśmiennictwie niemieckim jest nazwa rewolucja zwykłych ludzi. Najważniejszą postacią w książce jest jeden z przywódców tego buntu, zwolennik Lutra, wędrowny kaznodzieja Thomas Münzer. Przyczyny rewolucji były jak zawsze złożone: lata nieurodzaju, wyzysk ekonomiczny, przemiany społeczne, odbieranie praw, ale też to, co Vuillard czyni jednym z głównych tematów swojego krótkiego szkicu - idea równości wszystkich ludzi wywodząca się wprost z chrześcijaństwa. Stąd też obecność w eseju jeszcze dwóch wcześniejszych historycznie postaci, które także głosząc konieczność reformy religijnej, przyczyniły się do podobnych wystąpień ludowych. Byli to John Wycliffe i Jan Hus. W szerzeniu się nowych idei przełomem był oczywiście wynalazek druku i tłumaczenia Biblii na języki narodowe, przede wszystkim niemiecki. Słowo boże stało się nareszcie zrozumiałe, a ci którzy nie umieli czytać usłyszeli je w kościele we własnym języku. Spowodowało to budzenie się świadomości - zaczęły rodzić się pytania, przykładowo takie: jak biblijne wersy: Nie możecie służyć Bogu i mamonie mają się do opływających w bogactwo kapłanów i książąt. Dlaczego bóg ubogich w tak niepojęty sposób stoi zawsze po stronie bogaczy, bogaczami?
 
Opowiadając o przyczynach i przebiegu wojny chłopskiej Vuillard kreśli szczegółowy portret Thomasa Münzera. Nie jest on w żaden sposób wyidealizowany. Nacisk w książce położony jest na zrozumienie, jak radykalizm religijny staje się fundamentem dla radykalizmu społecznego z powodu wszechobecnego wyzysku i nędzy. Münzer to człowiek zdesperowany, który przeobraża się w przepełnionego nienawiścią fanatyka głoszącego wprost: Trzeba zabić bezbożnych władców. Nie dopuszcza on możliwości, aby cokolwiek zmieniło się polubownie. Albowiem możni nigdy niczego nie oddadzą, ani chleba, ani wolności. Jeśli się przyjrzeć historii, to ostatnie zdanie jest prawdziwe - zdobycie każdego prawa, każdej wolności zawsze wiązało się z walką i rozlewem krwi. Jednocześnie Vuillard chce, żebyśmy zrozumieli, że jest coś o wiele bardziej istotnego od oceny poglądów i charakteru bohatera jego eseju - Tak, Münzer jest napastliwy, tak Münzer bredzi. Wzywa do ustanowienia Królestwa Bożego tu i teraz, widać, że brak mu cierpliwości. Tacy są właśnie ludzie ogarnięci rozpaczą, pewnego dnia pojawiają się na czele narodów jak widma, co wychodzą ze ścian.
 
Esej Vuillarda jest tekstem charakteryzującym się zwięzłością, gęstością znaczeń i odniesień historycznych i literackich, jednym słowem wyrafinowaną formą. Świetnie sprawdzała się ona w przypadku jego pierwszej wydanej po polsku książki zatytułowanej Porządek dnia opisującej wydarzenia roku 1938. Choć Wojna biedaków jest podobnie napisana, wydaje się gorszą książką. Jej język jest bardziej ekspresyjny, wręcz poetycki. Dobrze to oddaje religijną atmosferę tamtych czasów, ducha reformacji, gorączkę buntu. Jednocześnie, to co znakomicie działało w Porządku dnia: inne oświetlenie powszechnie znanych faktów, skupienie się na znaczących drobiazgach, zobaczenie, co kryje się za utrwalonymi przez historię obrazami, tu działa słabiej z powodu odległej epoki, braku znajomości dziejów Niemiec i niezrozumienia odautorskich odniesień. Obok bowiem, na przykład, doskonałego rozdziału zatytułowanego Słowa, jest cała strona (a w tak krótkim eseju to bardzo dużo miejsca) poświęcona chińskiemu malarzowi z XVI wieku Shen Zhou. Po co ta opowieść tam jest? Dlaczego wybór padł właśnie na tego twórcę? Oczywiście można się domyśleć z kończącej ten fragment wzmianki o mitycznej Filomeli zamienionej w słowika, że faktem, na który chce zwrócić uwagę autor jest to, że próżno szukać w sztuce obrazów ówczesnej rewolucji. One nie istnieją. Trzeba wysilić wyobraźnię, aby usłyszeć głos skrzywdzonych i przegranych (Jak to ujmuje pisarz: rojenia wyobraźni są jedną z dróg prawdy). Jednak ten wycyzelowany styl może zacząć wzbudzać podejrzenia przerostu formy nad treścią. Jest jeszcze bardzo subiektywna odczucie - poetyckie, pełne pasji zdania paradoksalnie powodują czasami dystans do opisywanych faktów.
 
Książka Vuillarda opowiada o tym, że wojny biedaków na przestrzeni dziejów mają zawsze ten sam kres - rzeź i represje, więc i rewolucja zwykłych ludzi i skończyła się klęską, a potem prześladowaniami i egzekucjami. Jednak ładną cechą esejów tego pisarza jest to, że zawsze ich zakończenia dają wątłą, taką wbrew wszystkiemu, nadzieję. 

sobota, 13 lipca 2024

Podsumowanie półrocza 2024 - 5 ulubionych książek

Celem tego bloga jest prezentowanie utworów, które mi się podobają, więc jak zawsze polecam wszystkie książki, których recenzje ukazały się tu w tym półroczu. Moim zdaniem, jest to znakomita i warta uwagi literatura. Wśród wszystkich tych książek jest jednak pięć, które chciałabym szczególnie wyróżnić. Są to trzy powieści i dwie pozycje z literatury non-fiction. Kolejność na liście jest alfabetyczna. Linki prowadzące do opinii znajdują w tytułach. 
 
Powieści:
 
1. Czas starego boga Sebastian Barry 
 Jak minie dość czasu, to pewne zdarzenia jakby nigdy nie zaszły. To, co dawniej było świeże, bliskie, straszne, odpływa w czas starego Boga, jak ludzie spacerujący po Killiney Strand tak daleko, że przychodzi chwila, kiedy zmieniają się w maleńkie czarne kropeczki, aż wreszcie znikają. 
Niezwykły jest sposób, w jaki ta książka jest napisana: nasycona biblijnymi odniesieniami, obrazowa, a w budowaniu tych obrazów najważniejszą rolę odgrywają morze, światło i mrok. Ma ona również bardzo oniryczny charakter, co tylko podkreśla ogromny ciężar emocjonalny opowiedzianej tu historii życia pewnego emerytowanego policjanta. Jest to na wskroś irlandzka powieść o konfrontacji z przeszłością.
 
2. Na wodach północy Ian McGuire 
Podszyta egzystencjalnym niepokojem brutalna powieść sensacyjno-przygodowa o wyprawie wielorybniczej na daleką północ. Z jednej strony to książka, w której strony w czasie czytania przewracają się same, z drugiej stawiająca podstawowe pytania o kondycję człowieka. Ma więcej niż kilka bardzo poruszających, zostających na zawsze w pamięci scen, jak na przykład ta, w której główny bohater usiłuje recytować Iliadę i przede wszystkim znakomite, niepokojące zakończenie.
 
3. Niebo i piekło Jón Kalman Stefánsson 
Może nie potrzebujemy słów, żeby przeżyć, ale jednak potrzebujemy ich, by żyć. Powieść napisana pięknym, poetyckim językiem, mająca w sobie pewien szczególny rodzaj magii. Jest to zbiorowy portret sprzed stu lat rybaków i mieszkańców małego miasteczka położonego na krańcu świata, w Islandii, gdzie góry stykają się bezkresnym oceanem. Książka opowiadająca o stracie, samotności, zagubieniu, o zadawaniu sobie pytań, na które nigdy nie ma wystarczająco dobrej odpowiedzi. Mówi też o sile i zarazem bezsilności słów i literatury.
 
 


Literatura non-fiction:
 
1. Kobieta osobna i miasto Vivian Gornick 
Jest to eseistyczna autobiografia o życiu w Nowym Jorku. Łatwo można się od tej książki odbić ze względu na jej dygresyjny charakter. Feminizm miesza się tu z anegdotami z życia miasta, osobiste refleksje na temat samotności i związków międzyludzkich z cytatami i odniesieniami literackimi, wspomnienia z dzieciństwa z relacjami z przedstawień i koncertów. Jest jednak w tej książce coś bardzo ujmującego wynikającego z silnej więzi pisarki z Nowym Jorkiem, z umiłowania do chodzenia, włóczenia się po mieście, z czułości i trafności czynionych przez nią spostrzeżeń. 
 
2. Rozmyślania Marek Aureliusz 
Jedna z kluczowych pozycji stoicyzmu, skupiająca się na kwestiach etycznych, rozważaniach moralnych w ramach tego nurtu filozoficznego. Najbardziej jednak uderza przy lekturze osobisty ton tej książki, jej autoterapeutyczny dla autora charakter. Jest coś niezwykłego w tym, że mimo ogromnego dystansu czasowego, upływu tysiącleci, można zobaczyć w dziele filozoficznym żywego człowieka. Dlatego wśród wielu zawartych w Rozmyślaniach maksym i myśli podoba mi się też rozdział 31 z Księgi 11, gdzie Marek Aureliusz cytując kogoś, pisze (o sobie?, o swoim dziecku?, o kimś bliskim? może to zdanie mu się po prostu podoba? - nie wiadomo): "A moje miłe serce roześmiało się".

sobota, 6 lipca 2024

"Komisarz" C. J. Sansom


Komisarz
C. J. Sansoma to wciągający kryminał historyczny. Jego akcja rozgrywa się za panowania Henryka VIII, dokładnie w roku 1537. Rok wcześniej Anna Boleyn została ścięta. Jej małżeństwo z królem spowodowało oddzielenie się Anglii od Rzymu, śmierć jednak nie zahamowała postępującej Reformacji. W tym czasie na czele zmian w angielskim Kościele stanął Thomas Cromwell, będący właśnie u szczytu swojej potęgi. Zarządził on przejęcie wszystkich klasztorów i ich majątków na rzecz Korony. Spowodowało to bunt na północy kraju i trzeba się było czasowo przynajmniej wycofać z tych planów i załatwić rzecz bardziej dyplomatycznie. Do jednego z ważniejszych klasztorów w królestwie został więc wysłany w dyskretnej misji specjalny komisarz, aby przekonać zakonników wszelkimi możliwymi metodami do dobrowolnego samorozwiązania. Został on zabity w budzących grozę okolicznościach. Wyjaśnienie tego morderstwa Cromwell zlecił  londyńskiemu prawnikowi o nazwisku Matthew Shardlake. Miał on załatwić sprawę jak najszybciej. Ta jednak okazała się bardzo trudna, a w klasztorze doszło do kolejnych morderstw. 
 
Komisarz to powieść kryminalna z zamkniętym kręgiem podejrzanych, intrygująco skonstruowaną zagadką kryminalną, z tropami zręcznie podsuwanymi czytelnikowi, aby mógł sam odgadnąć przynajmniej częściowo jej rozwiązanie i w końcu, z satysfakcjonującym finałem. Wszystko to składa się na dobrze napisany klasyczny kryminał. A żeby nawiązanie do tradycji gatunku było jeszcze pełniejsze mamy w powieści układ: detektyw i jego pomocnik, bowiem Shardlake ma asystenta, który na co dzień pomaga mu w prowadzeniu praktyki prawniczej w Londynie, i którego zabiera ze sobą na miejsce zbrodni do klasztoru. Ponieważ Mark jest dużo młodszy od Shardlake'a, ich relacja ma charakter bardziej mentorski niż przyjacielski. Bywa, że się komplikuje w wyniku porywów młodości prowadzących do kłopotów, a także uczuć mało szlachetnych, jak na przykład: zazdrość. Matthew Shardlake, obdarzony dużą inteligencją i wzbudzający sympatię, nie jest bowiem postacią pozbawioną wad i kompleksów. Te ostatnie są zresztą zupełnie zrozumiałe, gdyż jako osoba z poważną wadą sylwetki, garbem od dzieciństwa, był z jej powodu wyśmiewany i szykanowany. Matthew jest również zaangażowany politycznie - popiera reformy Cromwella. Już jako młody student prawa był pilnym czytelnikiem Erazma z Rotterdamu i stał się gorącym zwolennikiem naprawy Kościoła. Po latach coś w nim jeszcze zostało z tego dawnego idealisty, któremu pod wpływem rzeczywistości, wcielania jego ideałów z młodości w życie, rozwiewają się ostatnie złudzenia, że w sporze między papistami a zwolennikami zmian chodzi o coś więcej niż o pieniądze i władzę.  

Książka Sansoma to też dobra powieść historyczna, a więc historia nie jest tu tylko tłem, fakty z przeszłości mają zasadniczy wpływ na przebieg fabuły, choćby na przykład, żeby nie zdradzać za dużo, proces likwidacji klasztorów na początku XVI wieku w Anglii. Realia historyczne i społeczne są tu wiarygodnie przedstawione, wplecione w opowieść w niedużych dawkach na raz, tak, że całość bardzo płynnie się czyta. Obecne są tez zabawne smaczki historyczne podkreślające koloryt epoki, przykładowo: reakcja londyńczyków na mówiącą papugę. Szkoda tylko, że na tylnej stronie okładki widnieje przyrównanie tej powieści z Imieniem róży Umberto Eco, co ma stanowić zachętę do przeczytania. Jest to niestety miecz obosieczny, bo z jednej strony na pewno przyciągnie odbiorców, z drugiej ponieważ Komisarz, mimo wiernego przedstawienia epoki, nie dosięga głębi prezentacji procesów historycznych u Umberto Eco i poziomu literackiego jego dzieła, to rozczaruje tak nastawionych czytelników, a książka na to nie zasługuje, bo jest świetnie napisaną prozą gatunkową.