piątek, 17 czerwca 2022

"Tylko Beatrycze" Teodor Parnicki (3)

 
Poniżej znajduje się wyliczenie oczywistych odniesień do dzieła Dantego obecnych u Parnickiego, będące pretekstem do napisania kilku luźnych uwag o Tylko Beatrycze. Tekst zawiera jedynie konieczne spojlery, w tym też do zakończenia utworu, choć nie sądzę, że jest to w stanie zepsuć komuś lekturę książki. Wpis podzielony jest z powodu długości na trzy części: wstęp - Tylko Beatrycze (2), fragment środkowy o odniesieniach do Piekła i Czyśćca - Tylko Beatrycze (3), cześć ostatnią (Raj i Beatrycze) - Tylko Beatrycze (4) Na blogu znajduje się też wpis z 2016 roku, opowiadający ogólnie o powieści i noszący tytuł: Tylko Beatrycze (1).
 
 Piekło 
 Jan Stanisław, urodzony w 1282 roku, w czasie rozpoczęcia procesu przed sądem papieskim w 1317 ma 35 lat, co w średniowieczu było uznawane za połowę życia i od razu przywodzi na myśl początek Piekła Dantego:
 
W połowie wędrówki naszego życia
znalazłem się w ciemnej dziczy,
bo prosta droga była zgubiona.
 
 Cytat powyższy jest to nowy przekład Jarosława Mikołajewskiego, w którym tłumacz postawił na bliskość oryginałowi i komentując początek dzieła Dantego pisze w przedmowie: Jego (Dantego) rozpoznanie jest takie, że ja się zgubiłem, bo prosty szlak został stracony przez tych, którzy mają go pilnować (...) współodpowiedzialna za jego zagubienie jest niemoralna władza. Inne polskie tłumaczenia tracą to znaczenie w przekładzie, kładąc bardziej nacisk na indywidualne poczucie zagubienia. Jan Stanisław znajduje się w trudnej sytuacji pod wieloma względami, co jest nie tylko wynikiem jego osobistych wyborów, powikłanej historii życia, ale też pewnego zamętu społecznego i politycznego panującego w tym czasie, o którym opowiada Dante w Boskiej Komedii, a który także jest przedstawiony w powieści. Odpowiedzią na odczuwany kryzys epoki, także duchowy, ma być szykowany przez papieża przewrót teologiczny, będący też jednym ze sposobów umocnienia władzy papieskiej. Tylko Beatrycze jest bowiem książką o władzy i pieniądzach, i to o wiele bardziej, niż się wydaje na pierwszy rzut oka, a mowa o powieści, która zaczyna się od zbrojnej rebelii przeciw daninom kościelnym.
 
 Na marginesie: świetnie atmosferę tej epoki, także to poczucie kryzysu, przedstawia Umberto Eco w Imieniu róży - akcja tej powieści zaczyna się w roku 1323 (ten sam papież, Jan XXII, u Eco jest o wiele krytyczniej przedstawiony niż u Parnickiego). I jeśli można dopatrzeć się jakiś podobieństw między tymi dwiema książkami to właśnie dlatego, że opisują istniejące wtedy konflikty, idee, jednym słowem - ten sam czas historyczny.
 
 Początek książki przedstawia wydarzenia z roku 1309 - bunt poddanych przeciw podatkom kościelnym. W tym czasie powstaje Piekło Dantego i odniesienia do niego w początkowych fragmentach powieści są oczywiste - piekło, potocznie, kojarzy się z ogniem, a klasztor cystersów jest zagrożony spaleniem przez zbuntowanych chłopów. Ponadto, zostaje przytoczony cytat odsyłający do konkretnej części dzieła włoskiego poety: ósmego kręgu, w którym, między innymi, źli doradcy, a wśród nich Ulisses, ponoszą karę przebywając w płomieniach. Dzieje się to w scenie konfrontacji byłego wychowanka cystersów Jana Stanisława, samozwańczego przedstawiciela ludu, z jego nauczycielami, zakonnikami. Pod przykrywką quasi procesu odbywają się tu porachunki za dawne krzywdy. A wszystko kręci się dodatkowo wokół pewnej tajemnicy i w tym kontekście zostaje wymieniony Odyseusz, najpierw jako bohater dzieła Homera, chwilę później zaś jako postać z Boskiej Komedii. Ulisses, będący jedną z dusz zamkniętych w ogniu w ósmym kręgu Piekła, opowiada u Dantego o swojej ostatniej morskiej wyprawie poza słupy Heraklesa, którą podjął już po powrocie na Itakę. W czasie tej żeglugi gdzieś na horyzoncie zamajaczyła ciemna góra, zerwał się jednak wiatr i Ulisses wraz z towarzyszami utonęli. Wielu interpretatorów dzieła Dantego upatruje w tym, co się ukazało żeglarzom górę czyśćcową. Tym tropem podąża też książka Parnickiego, bo jest tu przytoczona kilka stron dalej jeszcze jedna opowieść również o wyprawie na tajemniczą górę, w domyśle czyściec. Pod koniec Tylko Beatrycze jest jeszcze jedno odwołanie do Piekła Dantego, o czym będzie mowa później.

Czyściec
  W 1317 roku odbywa się proces Jana Stanisława na dworze papieskim. Jest to skomplikowana gra między papieżem a podsądnym, który dobrowolnie przychodzi prosić o wymierzenie sprawiedliwość. Ma on z góry upatrzoną dla siebie karę - podróż mającą na celu poszukiwanie Góry Czyśćcowej Dantego. Pytanie zasadnicze, jakie się nasuwa: czy naprawdę Jan Stanisław wierzył w możliwość dotarcia do zaświatów drogą morską. Wprawdzie wiedza geograficzna, jaką prezentuje Dante w Boskiej Komedii jest dość konkretna i jakoś uprawdopodobnia dopłynięcie, z naciskiem na to słowo, gdzieś, bo dalekie wyprawy morskie były w średniowieczu podejmowane. Jak pisze Paul Herrmann w swojej książce Siódma minęła, ósma przemija ... Przygody najwcześniejszych odkryć
 
W innym miejscu Czyśćca Dante opisuje, jak przeszedł na południową półkulę świata i tam zobaczył słońce na północy. Przeciętnemu człowiekowi owych czasów musiało się to oczywiście wydać ze wszech miar dziwne, wobec czego należy sądzić, że wielki florentyńczyk nie nabył tej wiadomości tylko na podstawie rozważań teoretycznych. Zbyt dokładna jest wiedza, którą Dante posiadał. Wiedział on, że gwiazdozbiorowi Wielkiego Wozu na półkuli północnej odpowiada równie wspaniały gwiazdozbiór na półkuli południowej - Krzyż Południa. Ale skąd o tym wiedział? (...). Według wszelkiego prawdopodobieństwa dowiedział się o tym ze źródeł pochodzących z dworu normańskiego króla Sycylii Rogera II (1130 -1154), gdzie koncentrowała się wiedza geograficzna normańskich ludów Północy i arabskich żeglarzy i odkrywców.
 
 Czy Jan Stanisław wierzył, że wyprawa do czyśćca była realna? Rzecz jest bardzo złożona. Pewne jest, że chciał wierzyć, że (taka) podróż morska jest dla niego możliwa.
 
 W 1317 roku, jak wspomniano wyżej, Czyściec Dantego jest już napisany i na zasadzie analogii można powiedzieć, że Jan Stanisław stając przed sądem papieskim znalazł się na progu czyśćca. Pokutą, mękami czyśćcowymi dla Jana Stanisława będzie podporządkowanie się wyrokowi papieskiemu, który okazał się zgodny z zasadą contrapasso - zasadą sprawiedliwości, rządząca życiem po śmierci w Boskiej komedii Dantego. Według tej zasady cierpienie grzesznika w piekle lub czyśćcu przybierało formę odwetu i było logicznie związane z grzechami, jakich się on dopuścił. Ktoś, kto występował w obronie ludu stając na czele buntu chłopów przeciw daninom, mieniąc się trybunem ludowym, zgodnie z wyrokiem papieża ma się stać poborcą podatkowym - kolektorem świętopietrza, nożycami do strzyżenia ludu bożego. Oczywiście, jak to Parnickiego, z jednej strony schemat ten jest ładnie wypełniony, z drugiej zaś jednocześnie przełamany i zagmatwany, bo przecież Jan Stanisław był tyleż przedstawicielem ludu, co mścicielem własnych krzywd. Wyrok zdaje się dość sprawiedliwy, czy nawet łaskawy - za bunt, udział w zabójstwie, herezję, łatwo mógłby on skończyć na stosie. Wymowa książki wydaje się jednak wyjątkowo gorzka. Proces, w którym uczestniczył, jako oskarżony Jan Stanisław, tak bardzo wnikał w jego przeszłość, motywy postępowania, że w pewnych momentach przypominał procedurę w rodzaju psychoterapii. Łatwo ulec złudzeniu, że coś tam robione było z myślą o jego dobru. Zwłaszcza, że wyrok ubrany jest w przekonujące argumenty, więcej, szczytne cele. Można również twierdzić, że pewnego rodzaju otrzeźwienie jest dla Jana korzystne, bo określenie, jakie pada pod jego adresem: jest niebezpiecznym obłąkańcem, godnym litości, ale jednak obłąkańcem mówi, w pewnym sensie, prawdę. W rzeczywistości został on, nie tylko oddarty ze swoich iluzji, ale też pozbawiony własnej tożsamości i zawłaszczony przez władzę, bo jego wiedza okazała się przydatna dla pomnażania papieskiego bogactwa. I doskonale zdaje sobie on z tego sprawę: Dostałeś czyściec swój. Jeśli to istotnie czyściec to tylko a nie piekło. A kilka stron dalej zostaje to spostrzeżenie jeszcze podkreślone przez ponowne przywołanie (jako ostrzeżenie? odbicie myśli?) Piekła i to konkretnego kręgu, mianowicie, siódmego przeznaczonego dla samobójców: Gałązki czy kawałki kory sobie przypomnij, jakie gość z Ziemi niebacznie odarł - niby z drzewa, ale właśnie niby tylko, ponieważ nie było to drzewo, ale odbywający karę zaświatową człowiek...
____________
ciąg dalszy tu: link
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.