Poniżej znajduje się wyliczenie
oczywistych odniesień do dzieła Dantego obecnych u Parnickiego, będące
pretekstem do napisania kilku luźnych uwag o Tylko Beatrycze. Tekst
zawiera jedynie konieczne spojlery, w tym też do zakończenia utworu,
choć nie sądzę, że jest to w stanie zepsuć komuś lekturę książki. Wpis
podzielony jest z powodu długości na trzy części: wstęp - Tylko Beatrycze (2), fragment środkowy o odniesieniach do Piekła i Czyśćca - Tylko Beatrycze (3), cześć ostatnią (Raj i Beatrycze) - Tylko Beatrycze (4) Na blogu znajduje się też wpis z 2016 roku, opowiadający ogólnie o powieści i noszący tytuł: Tylko Beatrycze (1).
Piekło
Jan Stanisław, urodzony w 1282 roku, w czasie rozpoczęcia procesu przed sądem papieskim w
1317 ma 35 lat, co w średniowieczu było uznawane za połowę życia i od razu przywodzi na myśl początek Piekła Dantego:
W połowie wędrówki naszego
życia
znalazłem się w ciemnej dziczy,
bo prosta droga była zgubiona.
Cytat powyższy jest to nowy przekład Jarosława Mikołajewskiego, w którym
tłumacz postawił na bliskość oryginałowi i komentując początek dzieła
Dantego pisze w przedmowie: Jego (Dantego) rozpoznanie jest
takie, że ja się zgubiłem, bo prosty szlak został stracony przez tych,
którzy mają go pilnować (...) współodpowiedzialna za jego zagubienie
jest niemoralna władza. Inne polskie tłumaczenia tracą to
znaczenie w przekładzie, kładąc bardziej nacisk na indywidualne
poczucie zagubienia. Jan Stanisław znajduje się w trudnej sytuacji pod
wieloma względami, co jest nie tylko wynikiem jego
osobistych wyborów, powikłanej historii życia, ale też pewnego zamętu
społecznego i politycznego panującego w tym czasie, o którym opowiada
Dante w Boskiej Komedii, a który także jest przedstawiony w powieści. Odpowiedzią
na odczuwany kryzys epoki, także duchowy, ma być szykowany przez
papieża przewrót teologiczny, będący też jednym ze sposobów umocnienia
władzy papieskiej. Tylko Beatrycze jest bowiem książką o władzy i
pieniądzach, i to o wiele bardziej, niż się wydaje na pierwszy rzut
oka, a mowa o powieści, która zaczyna się od zbrojnej rebelii przeciw
daninom kościelnym.
Na marginesie: świetnie atmosferę tej epoki, także to poczucie kryzysu, przedstawia Umberto Eco w Imieniu róży -
akcja tej powieści zaczyna się w roku 1323 (ten sam papież, Jan XXII, u
Eco jest o wiele krytyczniej przedstawiony niż u
Parnickiego). I jeśli można dopatrzeć się jakiś podobieństw między tymi
dwiema książkami to właśnie dlatego, że opisują istniejące wtedy
konflikty, idee, jednym słowem - ten sam czas historyczny.
Początek książki przedstawia wydarzenia z roku 1309 - bunt poddanych przeciw podatkom kościelnym. W tym czasie powstaje Piekło
Dantego i odniesienia do niego w początkowych fragmentach powieści są
oczywiste - piekło, potocznie, kojarzy się z ogniem, a klasztor
cystersów jest zagrożony spaleniem przez zbuntowanych chłopów. Ponadto,
zostaje przytoczony cytat odsyłający do konkretnej części dzieła
włoskiego poety:
ósmego
kręgu, w którym, między innymi, źli doradcy, a wśród nich Ulisses,
ponoszą karę przebywając w
płomieniach. Dzieje się to w scenie konfrontacji byłego wychowanka
cystersów Jana Stanisława, samozwańczego przedstawiciela ludu, z jego
nauczycielami, zakonnikami. Pod przykrywką quasi procesu odbywają się tu
porachunki za dawne krzywdy. A wszystko kręci się dodatkowo wokół
pewnej tajemnicy i w tym kontekście zostaje wymieniony Odyseusz,
najpierw jako bohater dzieła Homera, chwilę później zaś jako postać z Boskiej Komedii. Ulisses, będący jedną z dusz zamkniętych w ogniu w ósmym kręgu Piekła,
opowiada u Dantego o swojej ostatniej morskiej wyprawie poza słupy
Heraklesa, którą podjął już po powrocie na Itakę. W czasie tej żeglugi
gdzieś na horyzoncie zamajaczyła ciemna góra, zerwał się jednak wiatr i
Ulisses
wraz z towarzyszami utonęli. Wielu
interpretatorów dzieła Dantego upatruje w tym, co się ukazało żeglarzom górę czyśćcową. Tym tropem podąża też książka
Parnickiego, bo jest tu przytoczona kilka stron dalej jeszcze jedna
opowieść również o wyprawie na tajemniczą górę, w domyśle czyściec. Pod koniec Tylko Beatrycze jest jeszcze jedno odwołanie do Piekła Dantego, o czym będzie mowa później.
Czyściec
W
1317 roku odbywa się proces Jana Stanisława na dworze papieskim. Jest
to skomplikowana gra między papieżem a podsądnym, który dobrowolnie
przychodzi prosić o wymierzenie sprawiedliwość. Ma on z
góry upatrzoną dla siebie karę - podróż mającą na celu poszukiwanie Góry
Czyśćcowej
Dantego. Pytanie zasadnicze, jakie się nasuwa: czy naprawdę Jan
Stanisław wierzył w
możliwość dotarcia do zaświatów drogą morską. Wprawdzie wiedza
geograficzna, jaką prezentuje Dante w Boskiej Komedii jest dość
konkretna i jakoś uprawdopodobnia dopłynięcie, z naciskiem na to słowo,
gdzieś, bo dalekie wyprawy morskie były w średniowieczu podejmowane. Jak pisze Paul
Herrmann w swojej książce Siódma minęła, ósma
przemija ... Przygody najwcześniejszych odkryć:
W innym miejscu Czyśćca Dante opisuje, jak
przeszedł na południową półkulę świata i tam zobaczył słońce na północy.
Przeciętnemu człowiekowi owych czasów musiało się to oczywiście wydać
ze wszech miar dziwne, wobec czego należy sądzić, że wielki
florentyńczyk nie nabył tej wiadomości tylko na podstawie rozważań
teoretycznych. Zbyt dokładna jest wiedza, którą Dante posiadał. Wiedział
on, że gwiazdozbiorowi Wielkiego Wozu na półkuli północnej odpowiada
równie wspaniały gwiazdozbiór na półkuli południowej - Krzyż Południa.
Ale skąd o tym wiedział? (...). Według wszelkiego prawdopodobieństwa
dowiedział się o tym ze źródeł pochodzących z dworu normańskiego króla
Sycylii Rogera II (1130 -1154), gdzie koncentrowała się wiedza
geograficzna normańskich ludów Północy i arabskich żeglarzy i odkrywców.
Czy Jan Stanisław wierzył, że wyprawa do czyśćca była realna? Rzecz jest bardzo złożona. Pewne jest, że chciał wierzyć, że (taka) podróż morska jest dla niego możliwa.
W 1317 roku, jak wspomniano wyżej, Czyściec
Dantego jest już napisany i na zasadzie analogii można powiedzieć, że
Jan Stanisław stając przed sądem papieskim znalazł się na progu czyśćca. Pokutą,
mękami czyśćcowymi dla Jana Stanisława będzie podporządkowanie się
wyrokowi papieskiemu, który okazał się zgodny z zasadą contrapasso -
zasadą sprawiedliwości, rządząca życiem po śmierci w Boskiej komedii
Dantego.
Według tej zasady cierpienie grzesznika w piekle lub czyśćcu
przybierało formę odwetu i było logicznie związane z grzechami, jakich
się on dopuścił. Ktoś, kto występował w obronie ludu stając na czele
buntu chłopów przeciw daninom, mieniąc się trybunem ludowym, zgodnie z
wyrokiem papieża ma się stać poborcą podatkowym - kolektorem
świętopietrza, nożycami do strzyżenia ludu bożego. Oczywiście,
jak to Parnickiego, z jednej strony schemat ten jest ładnie wypełniony, z
drugiej zaś
jednocześnie przełamany i zagmatwany, bo przecież Jan Stanisław był
tyleż
przedstawicielem ludu, co mścicielem własnych krzywd. Wyrok zdaje się
dość sprawiedliwy, czy nawet łaskawy - za bunt, udział w zabójstwie,
herezję, łatwo mógłby on skończyć na stosie. Wymowa książki wydaje
się jednak wyjątkowo gorzka. Proces, w którym uczestniczył, jako
oskarżony Jan Stanisław, tak bardzo wnikał w jego przeszłość, motywy
postępowania, że w
pewnych momentach przypominał procedurę w rodzaju psychoterapii. Łatwo
ulec złudzeniu, że
coś tam robione było z myślą o jego dobru. Zwłaszcza, że wyrok ubrany
jest w przekonujące argumenty, więcej, szczytne cele. Można również
twierdzić, że pewnego rodzaju otrzeźwienie jest dla Jana korzystne, bo
określenie, jakie pada pod jego adresem: jest niebezpiecznym obłąkańcem, godnym litości, ale jednak obłąkańcem mówi, w pewnym sensie, prawdę. W rzeczywistości został on, nie tylko oddarty ze swoich iluzji, ale też pozbawiony
własnej tożsamości i zawłaszczony przez władzę, bo jego wiedza okazała
się przydatna dla pomnażania papieskiego bogactwa. I doskonale zdaje
sobie on z tego sprawę: Dostałeś czyściec swój. Jeśli to istotnie czyściec to tylko a nie piekło. A kilka stron dalej zostaje to spostrzeżenie jeszcze podkreślone
przez ponowne przywołanie (jako ostrzeżenie? odbicie myśli?) Piekła i to konkretnego kręgu, mianowicie, siódmego przeznaczonego dla samobójców:
Gałązki czy kawałki kory sobie przypomnij, jakie gość z Ziemi
niebacznie odarł - niby z drzewa, ale właśnie niby tylko, ponieważ nie
było to drzewo, ale odbywający karę zaświatową człowiek...
____________
ciąg dalszy tu: link
Tylko Beatrycze Teodor Parnicki (1) -wpis z 2016 roku.
Tylko Beatrycze Teodor Parnicki (3)
Tylko Beatrycze Teodor Parnicki (4)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.