Ja, która nie poznałam mężczyzn to relacja bezimiennej kobiety, która po latach postanawia spisać historię własnego życia. Była ona jedynym dzieckiem w grupie kobiet trzymanych latami w klatce w podziemnym bunkrze pod nieustannym nadzorem sześciu strażników. W przeciwieństwie do współwięźniarek, które pamiętały swoje poprzednie losy, ona nigdy nie poznała innej rzeczywistości, aż do pewnego dnia, w którym coś się wydarzyło i kobiety odzyskały wolność. Świat na zewnątrz jednak też okazał się swego rodzaju pułapką.
Dystopijna powieść Jacqueline Harpman robi duże wrażenie. Wynika to w dużej mierze z enigmatycznej kreacji rzeczywistości. Nie ma w tej książce jasnych odpowiedzi na pytania, dlaczego realia świata są tu tak osobliwe, jaka przyczyna i cel za nimi stoi. Czytelnik skazany jest na domysły, bo wie tylko tyle ile bohaterki, czyli niewiele. Poddawane przemocy i
odurzane lekami w przeszłości kobiety nie pamiętają nawet, w jaki sposób doszło
do ich uwięzienia. Minimalną wadą książki jest to, że czasami autorka idzie na skróty - dopowiada i wprowadza pewne
elementy rzeczywistości, tak, aby wygodnie pasowały do akcji. Jest to dość skutecznie maskowane pierwszoosobową narracją dorastającej dziewczyny, która może przecież czegoś nie pamiętać ze swego dzieciństwa lub raptem przypomnieć sobie wiedzę przekazaną jej kiedyś przez inne kobiety.
Książka może być interpretowana w duchu feministycznym. Jest to bowiem historia o zniewolonych przez system kobietach. W centrum narracji znajduje się dziewczyna - dojrzewająca i odkrywająca własną cielesność, która stanowi dla niej podstawę w budowaniu tożsamości i sposób dotarcia do prawdy o jakimś fragmencie rzeczywistości, na przykład: w pewnym momencie ustala ona, używając własnego tętna, prawdziwy
upływ czasu w klatce. Pojawia się również kobieca solidarność, wyrażająca się w udzielaniu wzajemnego wsparcia, na ile to było możliwe w warunkach ścisłych reguł więziennych zabraniających, między innymi, dotyku. Zwraca uwagę też pewna kwestia - dziewczyna, dla której więzienie było w dzieciństwie jedynym punktem odniesienia, z jednej strony jest inna, pozbawiona normalnych, tradycyjnych doświadczeń, z drugiej strony, być może, w związku z tym bardziej wolna.
Najbardziej intrygujące są jednak w książce wątki egzystencjalne. Wydaje się, że to opowieść przede wszystkim o samotności, takiej przytłaczającej i pustce, wynikającej z kompletnej izolacji. Ale nie tylko - również o nadziei. Gestem nadziei jest nawiązywanie więzi z innymi, czy wreszczie decyzja, by spisać własną historię, bo, być może, ktoś ją kiedyś przeczyta. Nadzieja tkwi też zapewne w tym, że mimo niesprzyjających warunków i pozbawieni czegoś tak bardzo podstawowego, jak możliwość przekazywania życia, ludzie będą nieustawali w szukaniu odpowiedzi na pytania, także te fundamentalne, nawet jeśli ich znalezienie nie jest możliwe. Ciekawość, chęć poznania - może właśnie one, są w stanie nadać życiu
sens. Jak mówi dziewczyna: Wiedza służy do tego, żeby wiedzieć. Czasem
to, co się wie, pomaga
coś zrobić, ale to nie jest najważniejsze. Chcę się dowiedzieć
wszystkiego, co można wiedzieć, po nic, dla przyjemności. Jest to na pewno historia o odwadze, by stawić czoła swojemu losowi, jakkolwiek wydaje się on samotny, bezcelowy, czy wreszcie absurdalny, by samemu próbować nadać sens życiu.

Jakiś czas temu sięgnęłam po te książkę, ale nim zdążyłam przeczytać, nadszedł termin jej zwrotu do biblioteki. Ale na pewno jeszcze do niej wrócę, pomimo że autorka idzie trochę na skróty. :)
OdpowiedzUsuńJest to na pewno powieść warta lektury. :) Widziałam ją gdzieś tam w internecie zestawianą ze "Ścianą" Marleny Haushofer, ale jest to książka słabsza od "Ściany", co stwierdzić mogę nawet ja, która przeczytałam tylko początek tej ostatniej, bo musiałam ją oddać do biblioteki. :) Jednak uważam, że jest to interesująca pozycja i godna przeczytania, mimo drobnych wad.
UsuńCzytałem tę książkę i również uważam, że to ciekawa pozycja (choć do znudzenia będę powtarzał, że trochę nie rozumiem, że "Ja, która nie poznałam mężczyzn" to hit sprzedażowy, a "Ściana" już nie - czytałem oba dzieła w podobnym czasie i jednak dzieło Marlen Haushofer bardziej przypadło mi do gustu). Z tego względu bardzo się ucieszyłem z faktu, że ArtRage postanowiło kontynuować zacną ideę przybliżenia dorobku Jacqueline Harpman - 15 X 2025 planowana jest premiera powieści "Orlanda" w przekładzie Katarzyny Marczewskiej.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że jest odwrotnie, że to "Ściana" cieszy się większą popularnością. Dzięki za wiadomość o wydaniu nowej powieści Harpman :) To bardzo interesująca premiera i pewnie kiedyś sięgnę po "Orlandę", ale chyba dobrze byłoby znać wcześniej utwór Virgini Woolf.
UsuńMnie ta kwestia (która książka się lepiej sprzedaje) gryzła na tyle mocno, że podpytałem ArtRage na Twitterze i otrzymałem od nich odpowiedź, że jak na ich standardy (mocno niezależnego wydawnictwa nastawionego na wartościowe tytuły), Harpman była jednym ze sprzedażowych hitów :)
UsuńDobrze wiedzieć :) ArtRage jest chyba wyjątkowym wydawnictwem w tym otwartym mówieniu o swoich nakładach.
UsuńSłyszałam o tej książce, wydaje mi się, że nawet czytałam recenzję, ale ktoś przedstawił ją z zupełnie innej strony. Dzięki Tobie wiem, że naprawdę warto bliżej zainteresować się tym tytułem ;)
OdpowiedzUsuńPewnie można tę książkę odbierać i interpretować bardzo różnie, co chyba sprawia, że tym bardziej jest warta poznania :)
UsuńTwoja recenzja przypomniała mi o książce, którą swego czasu czytałam. Jest to powieść "Podolanka" Michała Dymitra Krajewskiego, bardzo osobliwe dziełko epoki oświecenia, opisujące losy młodej dziewczyny, która przez wiele, wiele lat żyła w piwnicy, odcięta od cywilizacji, i dopiero po wkroczeniu w dorosłość została wypuszczona na świat...
OdpowiedzUsuńO! Nigdy nie słyszałam o tej książce ani o autorze. Niezmiennie podziwiam Twoje oczytanie w klasyce literatury :)
UsuńDziękuję. Oczytanie jest mniejsze niż mogłabym sobie tego życzyć, ale tak, uwielbiam klasykę i zawsze z radością po nią sięgam. :)
UsuńJa z kolei podziwiam Twoją umiejętność wyłuszczania z tekstu (i przelewania na klawiaturę) jego istoty.
Pozdrawiam serdecznie!