niedziela, 9 listopada 2025

"Most o trzech przęsłach" Ismail Kadare

Aby nie opowiadano o tym moście w jedenastu językach półwyspu rzeczy byłych i nie byłych, postaram się napisać całą prawdę, to znaczy napisać o kłamstwie, tak jak się objawiało, i prawdzie, tak jak się nie objawiała, opisać codzienne wydarzenia, pospolite jak kamienie, i wielkie potworności, a było ich w przybliżeniu tyle, ile przęseł sobie liczy.
 
Akcja Mostu o trzech przęsłach rozgrywa się w średniowiecznej Albanii żyjącej w cieniu Imperium Osmańskiego. Jest to opowieść o budowie mostu, która zaczyna się od opisu dziwnego wypadku z marca 1377 roku na brzegu rzeki Ujany Zwodniczej. Historię poznajemy z relacji starego mnicha o imieniu Gjon. Jest on kronikarzem, znającym wiele języków, dlatego często wzywanym jako tłumacz na dwór, gdy interesy miejscowego władcy tego wymagają. Tak też się dzieje, gdy zapada decyzja o budowie mostu i Gjon staje się od początku bezpośrednim obserwatorem nieuniknionego sporu między budowniczymi mostu a przewoźnikami, czerpiącymi dotychczas zyski z przeprawy przez rzekę. 
 

Niewielka rozmiarem powieść Ismaila Kadarego napisana jest pięknym, pełnym poetyckich obrazów językiem. Dotyka tematów uniwersalnych: zderzenia cywilizacji, reakcji ludzi na postęp - stawianie mostu wywołuje zarówno radość, jak i strach - pyta o cenę tego ostatniego. Wydaje się jednak, że przede wszystkim, jest to historia o opowieściach. Bardzo pouczająca scena rozgrywa się między mnichem Gjonem a jednym z budowniczych, kiedy rozmawiają o pewnej starej legendzie. Rozmowa ta unaocznia, pod jak wieloma kątami można spojrzeć na daną opowieść, poszukać kryjących się pod powierzchnią warstw, ukrytych motywacji jej bohaterów, a także przyjrzeć się, jak z tragedii rodzi się legenda trwająca wieki, bo słowo albo dźwięk poczęty z materii śmierci nie lękają się jej. Wątek opowiadanych historii, ludzkiego gadania, pogłosek, które nie wiadomo, skąd się biorą, a szerzą się błyskawicznie, pojawia się w powieści wielokrotnie. Obie strony, zarówno budowniczowie mostu, jak i właściele tratw, wykorzystują opowieści, aby służyły ich interesom. Powtarzana relacja o oślepieniu całej bułgarskiej armii przez Konstantynopol budzi grozę nawet po trzech stuleciach i działa jako skuteczna propaganda polityczna. Język służy jednak nie tylko do zastraszania czy manipulacji. Słowa przykrywają zło i oswajają je - przyzwyczajają ludzi do jego obecności. Coś, co jest niewyobrażalnym, ohydnym czynem przez powtarzanie starej legendy, snute przypuszczenia, plotki staje się dopuszczalne. 
 
Tło książki stanowi ówczesna sytuacja polityczna Albanii: rozbicie rządów centralnych i walka o wpływy między albańskimi książętami, którzy, podobnie jak wszyscy władcy na Bałkanach, zaczęli wzywać tureckie wojsko do rozstrzygania sporów pomiędzy sobą. Ułatwiało to ekspansję Osmanom, zwłaszcza że niektórzy z miejscowych władców dobrowolnie stawali się poddanymi Imperium. W powieści piszą oni piękne listy, chwalące wolność, która na nich spłynęła, tylko daty w tych listach temu przeczą, bo stawiane są zgodnie z kalendarzem islamskim. Nowo wybudowany most staje się zapowiedzią zmiany. Rzeka zostaje ujarzmiona. To samo spotka niedługo Albanię, grozę wojny czuć już w powietrzu. Most o trzech przęsłach to wspaniale opowiedziana historia o świecie stojącym na krawędzi zagłady.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.