środa, 20 kwietnia 2022

"Porządek dnia", Eric Vuillard

 Nie wpadamy nigdy dwa razy w tę samą przepaść. Zawsze jednak wpadamy w ten sam sposób, komiczny, a zarazem przerażający.
 
 Porządek dnia to bardzo przejmująca, niewielka, książka o istocie zła. Zawiera szesnaście krótkich rozdziałów opowiadających o wydarzenia dziejących się w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Dużo tu opisów, zgodnie z tytułem, rozmaitych zebrań, wizyt, mniej lub bardziej oficjalnych. Książka zaczyna się od relacji ze spotkania w dniu 20 lutego 1933 roku, na którym przedstawiciele wielkich niemieckich koncernów przemysłowych hojnie wsparli kampanię wyborczą partii nazistowskiej. Powody takiej decyzji były zwyczajne: działalność gospodarcza wymaga spokoju i stanowczości, kontrakty rządowe są potrzebne, tania siła robocza też, a związki zawodowe nie. Potem Vuillard przygląda się dokładniej zachodniej polityce ustępstw wobec Hitlera, której zwieńczeniem była konferencja pokojowa w Monachium, przy czym, sama konferencja nie interesuje go aż tak bardzo. Ważniejsze są dla niego przyczyny takiej polityki, na przykład: podzielanie poglądów Hitlera przez brytyjskie elity polityczne, i to, co wydarzyło się wcześniej, między innymi, Anschluss Austrii. Przypadek tej ostatniej analizuje obszernie.
 
 Porządek dnia jest fenomenalnie napisany: każde zdanie ma tu znaczenie. To zdumiewające, że w tak małej objętości - zaledwie 152 strony - można pomieścić tak dużo. Czyta się tę książkę znakomicie, dzięki pasji z jaką jest napisana i szczególnego rodzaju drobiazgowości. Zachwycające jest, jakie Vuillard wynajduje szczegóły (wypastowane buty, strój narciarza, kto komu wynajmował mieszkanie, jak długo można mówić o tenisie i wiele innych), i jak te wygrzebane przez niego drobiazgi rzucają światło na wydarzenia historyczne. Interesuje go też, jak się buduje narracje, kto to robi i co się pod nimi kryje, na przykład, co oznacza stwierdzenie: zachowywał lojalność wobec państwa. Pyta też o to, kto kształtował ówczesny obraz wydarzeń. Całość książki ma bardzo demaskatorski charakter. Trafność niektórych stwierdzeń, czy przedstawionych obrazów jest wstrząsająca.
 
 Zaglądanie pod powierzchnię zdarzeń obnaża jak przerażająco banalne jest zło - to tylko śliskie machinacje i szalbierstwa (...) nic poza bezlitosną groźbą, czy monotonną i prymitywną propagandą. Najlepszym przykładem według Vuillarda jest tu Anschluss Austrii. Książka przedstawia, dlaczego austriaccy politycy ugięli się pod żądaniami Hitlera. Ocena ich działań jest miażdżąca: Ten, kto tańczył na trupie wolności, nie może oczekiwać, że przyfrunie mu ona znienacka na ratunek! Dalej autor pokazuje, jak naprawdę wyglądało triumfalnie wkroczenie niemieckiej armii do Austrii - zaskakująco różniło się od powszechnie panujących wyobrażeń. I jak ta nieudolna hucpa okazała się nad wyraz skuteczna. Pyta też o odpowiedzialność za zło zwykłych ludzi, tych, którzy radośnie machali na cześć wjeżdżającego do Wiednia Hitlera. Pokazując po kolei wszystkie małe kroki, które doprowadziły do katastrofy, Vuillard podsumowuje tak:
 
 A tym, co w tej wojnie zadziwia, jest nieprawdopodobny sukces bezczelności, z którego należy zapamiętać jedno: świat ugina się pod blefem. Nawet najpoważniejszy, najbardziej niezłomny świat, nawet stary porządek, który nigdy nie ulega wymogom sprawiedliwości, nie ugina się przed zbuntowanym ludem, nawet on ustępuje wobec blefu. 
  
 Porządek dnia chociaż skupia się na konkretnych wydarzeniach historycznych jest bardzo ponadczasowy utworem o uniwersalnych mechanizmach rodzących zło. Niech nam się nie wydaje, że to wszystko należy do odległej przeszłości - pisze autor. I ma rację - to dzieje się obok, teraz i może powtórzyć się w przyszłości. Książki, takie jak Porządek dnia, pisane są z nadzieją, bo przecież inaczej w ogóle by nie powstawały, że może w końcu, za którymś razem, zrozumienie historii, pozwoli nam wyciągnąć z niej lekcję.

6 komentarzy:

  1. Bardzo bym chciała, żeby świat (czy raczej konkretne rządy) zaczęły w końcu wyciągać wnioski z tych lekcji historii. Cholernie bolesnych lekcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym bardzo chciała. Mam smutne wrażenie, że nikt nie wyciąga wniosków z przeszłości i historia się ciągle powtarza.

      Usuń
  2. Zapisuję ten tytuł na liście lektur obowiązkowych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto przeczytać, bardzo Ci polecam! Dodatkowo jest to krótka książka, da się przeczytać w jedno popołudnie.

      Usuń
  3. Bardzo mnie ta książka zaciekawiła w chwili premiery, a po lekturze Twojej recenzji mam jeszcze większą ochotę, by zapoznać się z tym dziełem. Jak pokazuje tragedia rozgrywająca się za naszą wschodnią granicą, ciągle, jako ludzkość, musimy przypominać sobie, jak łatwo może rozpełzać się zło, jeśli tylko zaczniemy przymykać oko na zachowania patologiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się i bardzo jestem ciekawa Twojej opinii o tej książce.

      Usuń

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.