czwartek, 31 marca 2022

"Ukraińska noc", Marci Shore

 
Ukraińska noc Marci Shore, amerykańskiej historyczki zajmującej się badaniem Europy Środkowej i Wschodniej, jest reportażem podzielonym na dwie części. Pierwsza skupia się na Euromajdanie, opowiadając o wydarzeniach rozgrywających się głównie w Kijowie na przełomie roku 2013/14, druga natomiast dzieje się w Dniepropietrowsku i Donbasie i dotyczy przyczyn powstania separatystycznych republik i wojny w 2014.

 Ukraińska noc jest próbą zrozumienia, dlaczego w gruncie rzeczy niemający większego praktycznego znaczenia fakt niepodpisania umowy stowarzyszeniowej z UE przez Janukowicza był kroplą, która przelała czarę goryczy. Reportaż usiłuje opisać proces, który w niedługim czasie, kilku miesięcy, przeobraził zwykłych Ukraińców (także przyjaciół i znajomych autorki), w ludzi kruszących cegły na barykady i robiących koktajle Mołotowa. Marci Shore odwołuje się do filozofii, zasięga opinii historyków, specjalistów od tego regionu Europy, pyta zagranicznych dziennikarzy. Opinie te stanowią uzupełnienie do głównego trzonu książki, którą stanowią relacje uczestników wydarzeń. Najbardziej interesującą i wartościową rzeczą w Ukraińskiej nocy jest właśnie pokazanie tej rewolucji (a w drugiej części reportażu sytuacji na wschodzie kraju), z punktu widzenia zwykłych ludzi. Marci Shore zadaje pytania swoim rozmówcom: dlaczego zdecydowali się protestować, co czuli będąc na Majdanie, czy się bali, czy byli gotowi na walkę (protesty były krwawo tłumione przez siły specjalne Berkutu), jak reagowali na ich decyzję bliscy.
 
 Czas i przestrzeń są pokazane w tym reportażu bardzo interesująco. Trzyma się on chronologii wydarzeń i wraz z nimi z grubsza przesuwa się z zachodu Ukrainy, zaczynając od Lwowa, na wschód, skupiając uwagę na tym, co działo się przede wszystkim w Kijowie, a w drugiej części opisując specyfikę Donbasu. Książka próbuje uchwycić istotę czasu rewolucji, tego niezwykłego poczucia wspólnoty z innymi i przeświadczenia, że zwykły czas poszedł w rozsypkę, że wszystko może się zmienić w ciągu kilku godzin. Z drugiej strony pokazany jest czas zwichnięty, tymi słowami reportaż określa sytuację w Donbasie, który jest nie tylko reliktem sowieckim, ale też przekształcił się  w przednowoczesny obszar kontrolowany przez kacyków, gdzie przemoc stała się normą i jedynym obowiązującym prawem.
 
 Wojna nie była konfliktem między ludźmi o różnym pochodzeniu etnicznym, pada w książce zdanie. Pokazuje ona całe spektrum ukraińskości, od tego tkwiącego we wspomnieniach o Galicji do ludzi, których rodzinnym językiem jest rosyjski, nie zamierzają się raczej uczyć ukraińskiego, ale są gotowi walczyć za Ukrainę. Linia podziału biegła czasami między pokoleniami, młodsze opowiadało się za zmianą, ale głównym czynnikiem był brak zgody na bezprawie.
 
 Ukraińska noc, jako reportaż, ma kilka drobnych wad. Zawsze przy pisaniu literatury faktu zasadne jest pytanie, ile podstawowej wiedzy trzeba dostarczyć czytelnikowi i odpowiedź na nie jest bardzo względna. Jeden z początkowych rozdziałów, bardzo zwięzły, dotyczący XX wiecznej historii Ukrainy, przypomina podstawowe fakty i jest przeznaczony dla osób, które mało wiedzą na ten temat, innym może wydać się zbędny. Mnie osobiście, wybił z rytmu czytania i wydał się niepotrzebny, inny rozdział, też na szczęście krótki, zatytułowany Solidarność wstrząśniętych, w którym autorka poprosiła o opinie na temat Majdanu kilku byłych działaczy Solidarności. Jest on ogólnikowy i niewiele wnosi do książki. Całość jednak jest fascynującym reportażem, skupiającym się głównie na żywym doświadczeniu ludzi, świetnie przybliżającym współczesną Ukrainę i pokazującą, o co toczy się obecna wojna.  
 
 

Zdjęcie z wydarzeń z dnia 18 lutego 2014 w Kijowie. Autor: Mstyslav Chernov (Wikimedia)

 

13 komentarzy:

  1. Jeden reportaż o Ukrainie niedawno przeczytałam. Ale na pewno będę uzupełniać swoją wiedzę o tym kraju na bieżąco z kolejnych książek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię reportaże, ale chyba poszukałabym ukraińskiej autorki/autora, ewentualnie polskiego. Chociaż różne perspektywy też są ważne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno poszukam reportażu ukraińskiej autorki/autora :)
      "Ukraińska noc" ma tę zaletę, że jest łatwo dostępna w formie ebooka (także w pewnym serwisie z książkami elektronicznymi na literkę L.;))

      Usuń
  3. Ostatnio bardzo rzadko sięgam po reportaże, ale myślę, że po ten powinnam sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem, warto :)

      Usuń
    2. Cieszę się, że tak myślisz.
      Mam go na uwadze i postaram się go gdzieś wcisnąć w najbliższym czasie.

      Usuń
  4. Staram się ostatnio regularnie czytać literaturę ukraińską, więc po reportaż traktujący o tak ważnych dla Ukraińców wydarzeniach chętnie sięgnę, tym bardziej, że takie spojrzenie z zewnątrz (z perspektywy badaczki Europy Wschodniej, ale jednak wywodzącej się z innej, bo amerykańskiej kultury) zapewnia na ogół bardzo ciekawą perspektywę. Dzięki za ten wpis tym bardziej, że wcześniej nie słyszałem o "Ukraińskiej nocy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo :)
      Dla mnie to spojrzenie z zewnątrz było cenne, bo nie wiedziałam wiele o tym, co się wydarzyło w 2014 roku. Myślę, że "Ukraińska noc" to dobra lektura na początek.

      Usuń
  5. Mam tą ksiązkę w planach i mem nadzieję, że uda mi się znaleźć na nią czas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Napisałam na blogu Ambrose długi komentarz do tej książki ale Ambrose go nie opublikował chyba dlatego, iż twierdziłam, że Twoja recenzja jest dużo lepsza, a jego z błędem merytorycznym i błędną logiką.... Nie będę już pisać drugi raz co myślę o książce i tych dwóch recenzjach, bo szkoda mojego czasu. Dziękuję ci za recenzję.
    Ania
    P. S. Jak zamieściłam komentarz pozytywny pod inną recenzją Ambrosa, to ten komentarz się ukazał, choć też był anonimowy. Pozytywne się ukazują negatywne nie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę bardzo. Na pewno książka jest warta przeczytania, a odbiór tej czy innej recenzji to już kwestia gustu.
    Proszę też pozwolić, że nie odniosę się do publikowania, czy też nie, komentarzy na innym blogu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.