poniedziałek, 16 maja 2022

"Siddhartha", Hermann Hesse

 

Siddhartha Hermanna Hessego ma podtytuł: poemat indyjski. To dopełnienie tytułu dobrze oddaje charakter książki, z jednej strony: jej głębokie relacje z hinduizmem, a przede wszystkim z buddyzmem, z drugiej nasycenie tej prozy poezją, przy czym jest to poezja stawiająca na prostotę wyrazu. Powieść opowiada o losach Siddharthy, syna bogatego bramina, który postanowił opuścić swój dom rodzinny i przystać do wędrownej grupy ascetów. Innymi słowy, podążyć drogą wyrzeczenia, aby osiągnąć oświecenie. Od razu przychodzi na myśl oczywiste podobieństwo, jednak książka Hessego nie jest utworem o Buddzie. Owszem, Siddhartha to jedno z imion Buddy, mające znaczenie: ten, który osiągnął cel, ale, aby rozwiać wszelkie wątpliwości Hesse zamieszcza w powieści scenę rozmowy swojego bohatera z Buddą. W czasie tego spotkania Siddhartha utwierdza się w przekonaniu, że cokolwiek sprawiło, że Budda stał się oświeconym, jest nieprzekazywalne. Siddhartha odmawia więc podążania za Buddą, mimo uznania słuszności jego nauki. To odrzucenie autorytetu na rzecz wyboru własnej drogi współgra z czasem, w jakim książka została napisana, mianowicie tuż po przegranej przez Niemcy I wojnie światowej.

 Zanurzenie w buddyzmie tej książki jest oczywiste, ale tak naprawdę stanowi ona próbę syntezy zarówno myśli wschodniej, jak i zachodniej filozofii. Wybrzmiewa w niej starogreckie: Poznaj samego siebie. Obecny jest Jung ze swoim archetypem cienia. Podstawowe pojęcia buddyjskie, takie jak nirwana i sansara (zanurzenie się w życie, nieustanny kołowrót narodzin i śmierci, z którego należy się wyzwolić), ukazane są dwuznacznie poprzez wybory Siddharthy, który, na przykład: w pewnym momencie swojego życia porzuca szukanie oświecenia na rzecz zostania kupcem. Książka Hessego jest bowiem wielką pochwałą indywidualizmu. Każdy ma swoją własną drogę i sam musi znaleźć odpowiedzi na fundamentalne pytania. Może ich też szukać w różnych miejscach. Mądrość czy też oświecenie jest sprawą, której nie da się przekazać za pomocą słów. Możliwe jest tylko osobiste dochodzenie do prawdy. Powiedziane jest to wprost (powieść ogólnie charakteryzuje się klarownością przekazu): Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo (...) Mądrość można znaleźć, można nią żyć, można się na niej wspierać, można dzięki niej czynić cuda, ale wypowiedzieć jej i nauczać nie sposób.

Mądrości nie można nauczyć się od kogoś, ale w swoich poszukiwaniach można znaleźć towarzystwo. Powieść Hessego świetnie się do tego nadaje, bo nie tylko opowiada o losach Siddharthy i jego rozwoju duchowym. W pewnym sensie jest rodzajem medytacji nad życiem. Medytacja jest z jednej strony adekwatnym słowem, z drugiej nie oddaje dobrze siły emocjonalnego oddziaływania tej krótkiej książki. Jest ona ogromnie poruszająca. I na pewno, różne jej fragmenty będą oddziaływać na czytelnika z odmienną intensywnością zależnie od jego osobistych doświadczeń. Powieść otwiera na wielkie pytania. Jaki jest sens życia? Dlaczego cierpimy? Czy cierpienie da się wyeliminować? Czy oświecenie jest możliwe? Pokazuje zarówno mroczne, i to skrajnie mroczne, jak i jasne strony życia, wszystkie jego sprzeczności, różne stany, bycie złym i dobrym, pogrążanie się w rozpaczy, jak i momenty szczęścia, czy spokoju. Wszystko, to co doświadczamy, a co buduje nas jako indywidualność. Osobny byt, połączony jednak z innymi. Jest tu bowiem zarówno afirmacja poszczególnego istnienia: kamień jest kamieniem, więc jest piękny i istotny ze względu na samego siebie, jak i głoszenie buddyjskiej jedności - wszystko jest we wszechświecie połączone, zanurzone w wielkiej rzece istnienia:

 Rzeka gdzieś podążała, Siddhartha widział, jak jej pilno, jak ta rzeka, której cząstką był on sam i jego bliscy, i wszyscy kiedykolwiek spotkani ludzie, spieszy się, jak fale biegną gnane niecierpliwością i namiętną pasją do celu, do niezliczonych celów, do wodospadu, do morza, do miejsca gdzie płynie wartki nurt, i każdy cel zostaje osiągnięty, i za każdym już osiągniętym pojawia się nowy, woda przemienia się w parę i wzbija ku niebu, staje się źródłem, strumykiem, rzeką i znowu dąży naprzód, znów płynie. (...) Siddhartha nasłuchiwał (...) Słyszał to wszystko już przedtem, słyszał te niezliczone głosy rzeki, ale dzisiaj brzmiało to inaczej. Nie potrafił ich rozróżnić, nie umiał oddzielić głosu radości od płaczu, głosów dziecinnych od dojrzałych, wszystkie zlewały się ze sobą, skarga tęsknoty i mądry śmiech, okrzyk gniewu i jęki konania, wszystko stało się jednością, splotło się ze sobą tysięcznymi węzłami. I wszystko razem, wszystkie głosy, wszystkie tęsknoty, cierpienia, uciechy, wszelkie dobro i zło, wszystko to razem stanowiło świat. Wszystko razem stanowiło wielką rzekę dziejów, było muzyką życia.

14 komentarzy:

  1. Witam serdecznie ♡
    Na początku pomyślałam, że to książka nie dla mnie. Jednak teraz, pod koniec wpisu stwierdziłam, że bardzo chętnie zapoznałabym się z tym tytułem. Ostatnio jestem otwarta na wszystkie tematy. Twoja recenzja jest cudowna, po prostu genialna! Płynę razem ze słowami delikatnie jak rzeka, coś pięknego! Dziękuję za inspirację :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za miłe słowa :)
      Bardzo polecam tę książkę. Również pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
    2. Miałam bardzo podobne odczucia, tak że mogę się pod tym podpisać :)

      Usuń
    3. Dziękuję :)
      To bardzo uniwersalna książka, mimo buddyzmu i Junga, i myślę, że każdy coś w niej znajdzie dla siebie.

      Usuń
  2. To dziwne, ale chyba nie słyszałam wcześniej o tej książce, a najwyraźniej sporo mnie ominęło. Zapisuję tytuł i koniecznie muszę ją sprawdzić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto sprawdzić :) Hesse jest od niedawna wznawiany, więc dość łatwo będzie znaleźć tę i inne jego książki.

      Usuń
  3. Jest w mojej bibliotece, może sobie wypożyczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam, jeśli będziesz kiedyś miała ochotę na lekturę zanurzoną w filozofii buddyjskiej. :)

      Usuń
  4. Twórczość tego autora właściwie dopiero przede mną. Jak do tej pory czytałam tylko jedną jego książkę i bardzo chciałabym nadrobić zaległości. Twoja notka przypomniała mi o tym autorze, za co bardzo Ci dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo :) "Siddhartha" jest dopiero drugą książką Hessego, którą przeczytałam, więc też mam zaległości ;)

      Usuń
  5. Ech, Hesse to jeden z moich wielu literackich wyrzutów sumienia. Od dawna planuję zapoznać się z dorobkiem tego autora, ale jak na razie nie było okazji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie Hesse zrobił duże wrażenie, więc planuję kontynuować czytanie. Nie wiem tylko, czy coś wyjdzie z tych planów.

      Usuń
  6. Cieszę się bardzo, że - co prawda z dwuletnim poślizgiem ;) - trafiłam na tę recenzję, bo Hesse to jeden z moich ukochanych autorów. Kilka lat temu zaczytywałam się we wszystkich książkach jego autorstwa, jakie tylko wpadły mi w ręce. Myślę, że pięknie oddałaś istotę "Siddharthy", za co dziękuję. :)
    Ja ulubowałam sobie zwłaszcza "Rosshalde" i "Gertrudę". Obie serdecznie polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa :) "Siddhartha" jest dla mnie bardzo ważną powieścią. O "Rosshalde" i "Gertrudzie" nawet nie słyszałam, spróbuję poszukać tych książek, zwłaszcza, że Hesse jest teraz wznawiany, więc może te dwie też były.
      Galene

      Usuń

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.