Klara i słońce, jak podkreśla w wywiadach Kazuo Ishiguro, miała być początkowo ilustrowaną książką dla dzieci i coś z tego pierwotnego pomysłu zachowało się w powieści. Jest w niej ton niewinności i prostoty oraz dużo pięknych, malarskich opisów słońca i światła. Wszystko to za sprawą narratorki, którą jest zasilana energią słoneczną Klara. Jest ona bardzo życzliwym i uważnie przypatrującym się otoczeniu robotem przeznaczonym dla nastolatków, sztucznym przyjacielem mającym w czasach powszechnego nauczania zdalnego zastępować towarzystwo rówieśników. Opowieść rozpoczyna się w sklepie, gdzie Klara czeka, aż ktoś ją kupi. Po kilku niewielkich perypetiach trafia do domu swojego dziecka - chorej nastoletniej Josie. Powieściową rzeczywistość czytelnik poznaje ze strzępków zasłyszanych rozmów i obserwacji prowadzonych przez Klarę. Przez witrynę sklepową, a później z pokoju dziecinnego widać zaskakująco dużo, by móc zbudować sobie wizję koszmarnego świata przyszłości. Na ten obraz składają się eksperymenty genetyczne, ogromne nierówności społeczne, zbrojne grupy militarne i zanieczyszczone środowisko.
W Klarze i słońcu brzmią echa innych powieści Ishiguro. Gatunkowo jest to książka w luźno potraktowanej konwencji science fiction. Wybór świata przyszłości jako czasoprzestrzeni, gdzie rozgrywa się akcja oraz pytania o istotę człowieczeństwa łączą ten utwór noblisty z Nie opuszczaj mnie, powieścią bardziej złożoną i mniej oczywistą niż Klara i słońce. Związki
tej ostatniej z jeszcze innymi utworami pisarza nie są tak wyraźne, ale istnieją. Motyw
absolutnej lojalności i oddanej służby gotowej do poświęceń występuje w Okruchach
dnia. Natomiast obecny tu temat relacji matka dziecko poruszany jest też w Pejzażu w kolorze sepii, debiucie Ishiguro. Zarówno tam, jak i w Klarze i słońcu padają pytania o cenę, jaką się płaci wybierając,
oczywiście dla dobra dziecka, to co uważa się za lepszy los.
Pragniemy
wierzyć, że w każdym z nas jest coś nieuchwytnego. Coś wyjątkowego, co
nie podlega transferowi. Dziś wiemy jednak, że nic takiego nie istnieje - stwierdza
w pewnym momencie jedna z postaci powieści. Na pytanie, co czyni
człowieka istotą wyjątkową i nie do zastąpienia w świecie, w którym jest
to technicznie możliwe, Klara znajduje swoją odpowiedź. Dlaczego sama
jest nietypowa pozostaje tajemnicą. Unikalność jej polega nie tylko na tym, że odkrywa na własną rękę moc modlitwy i poświęcenia, ale przede wszystkim
na tym, że jest ponad przeciętnie, jak na jej typ sztucznej inteligencji, bystrą obserwatorką. Dostrzega samotność (notabene, niektóre sceny są tak nasycone światłem i samotnością, że przywodzą na myśl, choć to może zbyt daleko idące skojarzenie, malarstwo Hoppera), ale też złożoność ludzkich relacji i emocji. I właśnie, w tym, co dzieje się pomiędzy jednostkami, a nie w nich samych tkwi ich wyjątkowość i niepowtarzalność. To jest morał tej baśni, bo Klarę i słońce można potraktować jako świetlistą, smutną baśń o złym świecie, w którym dzięki wierze, nadziei i miłości (z naciskiem chyba na wiarę) zdarzają się jednak cuda.

„Klara i słońce”...
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu jakaś niezwykła siła przyciąga mnie do tej książki, a po przeczytaniu Twojej recenzji jeszcze bardziej odczuwam, że to lektura dla mnie.
Dzięki :)
Mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńOj, mocno kusi mnie ta książka i jest ku temu kilka powodów. Proza Ishiguro, szczególnie za sprawą "Pogrzebanego olbrzyma", przypadła mi do gustu ("Malarz świata ułudy" i "Okruchy dnia" też całkiem nieźle wspominam). No i ciekawi mnie ten wątek science fiction, który pozwala zmierzyć się z pytaniami zahaczającymi o filozoficzne dygresje, czyli na czym właściwie polega człowieczeństwo, jakie są jego granice, itd.
OdpowiedzUsuńTeż lubię Ishiguro :) Przeczytałam wszystkie jego książki oprócz opowiadań. "Klara i słońce" bardzo mi się podobała, ale uważam, że jednak "Nie opuszczaj mnie" chyba stawia pytania o istotę człowieczeństwa w sposób głębszy.
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie do lektury :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuń