wtorek, 1 czerwca 2021

"Kasztan". Tadeusz Różewicz


Najsmutniej jest wyjechać
z domu jesiennym rankiem
gdy nic nie wróży rychłego powrotu
 
Kasztan przed domem zasadzony
przez ojca rośnie w naszych oczach
 
matka jest mała
i można ją nosić na rękach
 
na półce stoją słoiki
w których konfitury
jak boginie ze słodkimi ustami
zachowały smak 
wiecznej młodości
 
wojsko w rogu szuflady już 
do końca świata będzie ołowiane
 
a Bóg wszechmocny który mieszał
gorycz do słodyczy
wisi na ścianie bezradny
i źle namalowany
 
 
 
Dzieciństwo jest jak zatarte oblicze 
na złotej monecie która dźwięczy
czysto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.