Frank
Money jest weteranem wojny w Korei cierpiącym na zespół stresu
pourazowego. Nadużywa alkoholu pogrążając się w poczuciu winy i
nienawiści do samego siebie. Z tego stanu wyrywa go wiadomość, że jego
młodsza o kilka lat siostra Cee jest ciężko chora i okoliczności, z powodu których znalazła się w takim stanie są niejasne i podejrzane. Wyrusza więc na
południe Stanów Zjednoczonych, aby ją odnaleźć i zabrać do domu, do rodzinnej miejscowości, z
której kiedyś oboje uciekli w poszukiwaniu dla siebie lepszego miejsca
do życia.
Dom to portret Ameryki z lat pięćdziesiątych. Książka osadzona jest w środowisku osób czarnoskórych i skupia się głównie na relacjach rodzinnych przedstawionych na tle ówczesnych warunków społecznych. Codziennością obok niedostatku jest tu
przemoc, wyzysk i rasizm. Brak tu epatowania okrucieństwem, ale
brutalność rzeczywistości pokazana jest dobitnie. Stany Zjednoczone to
miejsce pełne agresji i bezprawia skierowanego w stronę osób ciemnoskórych. To dla nich obcy dom.
Całość napisana jest prosto,
oszczędnym i pięknym językiem, z jasnym przekazem dla
czytelnika. Jest to jednak mistrzowska prostota pokazująca niuanse,
dzięki czemu, udaje się przedstawić bardzo realistycznie obraz traumy wojennej,
czy wiarygodnie pokazać dynamikę relacji między rodzeństwem: ktoś, kto
kiedyś potrzebował wsparcia, staje się na tyle silny, by go teraz
udzielić. Bratersko-siostrzana miłość jest dla obojga ratunkiem. Toni Morrison pokazuje
ogromną biedę, mierzenie się, z którą tak wyczerpuje, że ludziom nie
starcza już sił na troskę o najbliższych. Przedstawia, jak ten brak opieki rodzicielskiej, nasiąkanie powszechnie występującą przemocą, fundamentalnie wpływa na życie dzieci. W dzieciństwie rodzeństwo znajdowało oparcie tylko w sobie nawzajem, podobnie dzieje się w dorosłym życiu. Ta więź daje siłę, aby poradzić sobie z dręczącymi wspomnieniami wojny, podjąć próbę odzyskania siebie i swojej godności. Jak
stwierdza Frank: Kim jestem bez niej - tej niedożywionej dziewczynki o smutnych
wyczekujących oczach? Za nią pierwszą wziąłem na siebie
odpowiedzialność. Gdzieś głęboko w niej tkwił mój sekretny obraz samego
siebie - silnego i dobrego.
Na drugim planie powieści na uwagę zasługuje krąg kobiet z rodzinnej miejscowości Franka i Cee, świetnie sportretowany jako zbiorowość. Brały odpowiedzialność za własne życie, za każdą rzecz, każdą istotę, która potrzebowała ich pomocy. Brak zdrowego rozsądku u innych irytował je, ale nie dziwił. Udzielona przez te kobiety pomoc jest bardzo cenna. Jest ofiarowaniem ogromnego wsparcia, zwłaszcza Cee. Jednak to przede wszystkim więź między rodzeństwem daje im obojgu siłę, by pogrzebać tragiczną przeszłość i wziąć odpowiedzialność za własne życie. Ruszyć dalej i żyć, najlepiej jak się da. Dom bowiem to też książka o postanowieniu, że będzie się samodzielnie decydować o własnym losie, czyli po prostu o stawaniu się wolnym człowiekiem.
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja, szkoda że nie miałam okazji wcześniej poznać tego tytułu bo zapowiada się naprawdę dobrze. Myślę, że to może być dla mnie idealna lektura, można powiedzieć że przez pewien czas oglądałam/czytałam historie osadzone w podobnej tematyce.
Pozdrawiam cieplutko ♡
Tak, książek o podobnej tematyce ukazało się w ostatnim czasie sporo, ale "Dom" też polecam.
UsuńRównież pozdrawiam :)
Jak dotąd czytałem tylko jedną książkę Toni Morrison ("Miłość"), ale cały czas obiecuję sobie do noblistki wrócić. Niedawno zaopatrzyłem się w "Najbardziej niebieskie oko", i za "Domem" też będę musiał się rozejrzeć.
OdpowiedzUsuń"Dom" kupiłam w supermarkecie za parę złotych. Mam nadzieję, że za wznowieniem "Niebieskiego oka" pójdą następne.
Usuń