środa, 17 lutego 2021

Ludzie. Podręcznik dla kotów (fragmenty)


"Od tysięcy pokoleń ludzie towarzyszą nam w ziemskiej wędrówce. Nasi przodkowie postanowili zamieszkać z nimi, ratując ich kapłanów przed wyginięciem: ci bowiem zatrudniali w jednej ze swoich świątyń lwice w charakterze żywych symboli urody i seksualności, a ponieważ nie zapewniali naszym kuzynkom samców, rozdrażnione tym paradoksalnym celibatem spożywały dość często to, tego, to owego kapłana - zaproponowaliśmy więc siebie na bezpieczniejszych rezydentów sanktuarium. Odbyło się to, rzecz jasna, nie inaczej, niż odbywa się obecnie, gdy któryś kot zmęczony warunkami życia postanawia zaszczycić człowieka swoją przyjaźnią. Jak wiadomo, u wielu przedstawicieli tego gatunku obserwujemy skłonność do opieki nad kimś mniejszym, której nie wyczerpują ich własne młode ani też samice. Po wyodrębnieniu ze stada człowieka, któremu chcemy zaproponować wspólne mieszkanie (techniki wyodrębniania - patrz dalej), zaczepiamy go, przechadzając się nieopodal tak, by wyeksponować swoją cielesną atrakcyjność. Istnieje teoria, że wskazane jest popatrywanie w oczy uwodzonego egzemplarza, choć spojrzenie człowieka jest niemiłe i trudno uwierzyć, by nie rozumiał on agresywnego znaczenia tego zachowania. Jeśli usłyszymy wydawane przezeń melodyjne dźwięki, po ustaleniu, czy w górnych kończynach osobnika nie znajduje się jakiś groźny przedmiot, a kończyny dolne nie są przygotowane do kopnięcia, możemy zaryzykować kontakt fizyczny. Na początek ocieramy się bokami, ale nie wskakujemy na kolana ani nie kładziemy się na grzebiecie - w tym momencie znajomości nie sposób jeszcze stwierdzić z całą pewnością, że możemy liczyć na wzajemną życzliwość. Niektórzy naznaczają wybranego człowieka substancją zapachową przez otarcie się o jakąś jego cześć gruczołami na pyszczku. Naszym zdaniem mija się to jednak z celem, gdyż gatunek ten ma zwyczaj ciągle zmieniać zewnętrzną warstwę skóry, którą trwale możemy związać z naszym zapachem dopiero po zamieszkaniu z wybranym osobnikiem. Mruczenie (dźwięk podstawowy, uspokajający) dobrze działa na człowieka. Pierwszym niepowodzeniem nie należy się przejmować: zrozumienie, że to z nami ma zamieszkać, może zając danemu osobnikowi od kilku godzin do kilku dni. UWAGA: zamieszkanie wiąże się nieraz z koniecznością bycia branym na ręce. Ryzyko tego manewru jest zmniejszone przez fakt, że ludzie obawiają się pazurów świeżo poznanego kota. Niewątpliwie jednak najatrakcyjniejsze charakterologicznie osobniki pozwalają wejść do swojego mieszkania na własnych nogach.

Źródło: Szczęśliwe przypadki Józefa Wilkonia Napiórska

(...) Życie z człowiekiem rozwiązuje szereg problemów bytowych. Przede wszystkim zapewnia on regularne dostawy żywności, co zresztą skutkuje zazwyczaj przesadną tuszą hodowców. Pomieszczenia, które zamieszkuje, są przeważnie dogrzane i czyste. Problem miejsca do spania, jak i zresztą większość problemów, które stwarza człowiek, można rozwiązać dzięki konsekwencji, z jaką obstaję się przy wybranych przez siebie rozwiązaniach. Literatura przedmiotu stwierdza, że wystarczy około siedem dziesięciu pięciu razy wskazać, gdzie zamierza się zasnąć, żeby człowiek zrezygnował ze sprzeciwu. Z naszych własnych badań wynika, że liczba ta może być zawyżona. UWAGA: powyższe wskazówki nie dotyczą wyboru miejsca na defekację. Człowiek, chociaż nie tak czysty jak kot i obdarowany przez naturę żenująco słabym powonieniem, w tej kwestii zdradza znamiona gatunkowej obsesji. Warto mu ustąpić i zaakceptować wskazaną kuwetę, zwłaszcza że jeśli nie będzie przestrzegać higieny i pozostawi zbyt długo nasze odchody nie sprzątnięte, defekacja poza umówionym miejscem będzie szokiem, który pozwoli mu domyślić, o co nam chodzi.

(...) Hodowanie człowieka zapewnia nam rozrywkę oraz niezwykle interesujące obserwacje. Generalnie uprasza się koty, które zdecydowały się na hodowlę, o telepatyczne przekazywanie pozyskiwanych informacji WIADOMO GDZIE. (...)"

___
Cytat z książki Jerzego Sosnowskiego Tak, to ten

4 komentarze:

  1. Świetny podręcznik. Ciekawe, co myślą o nim koty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie się nie przyznają, że fragmenty podręcznika wyciekły :D

      Usuń
  2. Dla kociarzy to na pewno ciekawa książka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak nie. Koty są na marginesie głównego tematu książki. Opowiada o nich jeden rozdział, którego mniej więcej jedną trzecią zacytowałam.

      Usuń

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.