Nie wiem bowiem, jaka jest prawda we mnie. Gdybym to wiedział, nie uprawiałbym literatury. Gdybym to wiedział, musiałbym wówczas siebie zaakceptować lub odrzucić, a wyrosła z takich przekonań literatura byłaby albo ciągłym utwierdzaniem się w samozadowoleniu, albo ciągłym samounicestwieniem. Tym samym pozbawiona by została swojego naturalnego powołania, jakim jest ustawiczne poszukiwanie. Czy więc byłaby jeszcze literaturą? Literatura jest przecież nie tylko poszukiwaniem prawdy o świecie, jest także, a może przede wszystkim, poszukiwaniem prawdy o sobie samym, pragnieniem dotarcia do siebie poprzez pisanie o innych, a tym samym odnalezienia siebie wśród innych. W nie zrutynizowanym akcie twórczym nie ma takiej kolejności, że coś najpierw wiem i dopiero o tym piszę. Piszę, bo nie wiem. Literatura nie jest więc dla mnie ilustracją tego, co wiem, jest ledwo tlącą się o wieczorze naftową lampą w dawnej chłopskiej izbie, prowadzącą mnie po mrokach mojej niewiedzy, mojego nieodczuwania, i nieprzeczuwania. Każde słowo jest wydarciem z siebie cząstki tajemnicy, każde zdanie poszerzeniem granic swojej wyobraźni, swojej wrażliwości. Toteż moje książki wiedzą więcej o mnie niż ja sam i wiedzą prawdziwiej."
_______
W środku jesteśmy baśnią. Mowy i rozmowy. Wiesław Myśliwski Wydawnictwo Znak Kraków 2022
Zdjęcie z 2006 roku. Autorem zdjęcia jest Mariusz Kubik.
Ech, znowu przypominasz, że do Myśliwskiego muszę wrócić. Dawno temu czytałem "Traktat o łuskaniu fasoli", który mnie zachwycił, stąd nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego nie sięgnąłem po kolejne utwory pana Wiesława.
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobnie :) Też czytałam tylko "Traktat o łuskaniu fasoli", który ogromnie mi się podobał (wywiadów z tomu "W środku jesteśmy baśnią" nie liczę) i obiecywałam sobie, że przeczytam inne książki Myśliwskiego, ale jakoś jeszcze po nie sięgnęłam.
Usuń