poniedziałek, 4 grudnia 2017

"Duch króla Leopolda", Adam Hochschild

Okazuje się, że podboje, które w praktyce oznaczają odbieranie ziemi ludziom o innym kolorze skóry lub trochę bardziej płaskich nosach, nie mają w sobie nic pięknego, jeśli pozna się je trochę bliżej.
(Jądro ciemności, Joseph Conrad)

Dla Adama Hochschilda, amerykańskiego dziennikarza piszącego o prawach człowieka, bezpośrednim impulsem do napisania Ducha króla Leopolda był przypis do tekstu o Marku Twainie, mówiący o tym, że pisarz ten zaangażował się w ogólnoświatowy ruch przeciwko niewolnictwu w Kongu, które pochłonęło od pięciu do ośmiu milionów istnień ludzkich. Ta krótka notka doprowadziła Adama Hochschilda, do uświadomienia sobie własnej niewiedzy na temat historii Konga. Zdałem sobie sprawę, że - tak jak miliony ludzi - czytałem przecież coś na ten temat - "Jądro ciemności" Josepha Conrada. Analizując je w college'u, skupiałem się jednak na tropach Freudowskich - mitycznych podtekstach, spojrzeniu do wnętrza postaci - traktując tę książkę jako beletrystykę, a nie literaturę faktu. Jądro ciemności charakteryzuje się, jak każde wybitne dzieło, wartościami uniwersalnymi, które powodują, że może się ono stać opowieścią aktualną w różnym czasie i miejscu, ale też sprawiają, że jego kontekst historyczny umyka uwadze czytelnika. Czy zdaje on sobie sprawę jaka była skala zbrodni, która wydarzyła się w Kongu? Duch króla Leopolda opowiadając o kolonialnej przeszłości pozwala, nie tylko na zobaczenie szerokiego tła opowiadania Conrada, ale i na lepsze zrozumienia historii Afryki.

Autor rozpoczyna swoją opowieść od średniowiecznych wyobrażeń o Afryce i prowadzi ją poprzez epokę odkryć geograficznych, eksploatacji dorzecza Konga kończąc na czasach współczesnych, które zostały ukształtowane przez kolonializm. Główną uwagę skupia jednak na kilku dekadach na przełomie XIX i XX wieku, kiedy w Kongu miał miejsce największy przelew krwi związany najpierw z popytem na kość słoniową, a później na kauczuk. Zgodnie z podtytułem: Opowieść o chciwości, terrorze i bohaterstwie w kolonialnej Afryce w książce można wyróżnić trzy główne wątki: opis zbrodni jakiej przed przeszło stu laty doświadczyło Kongo, historia ludzi, którzy próbowali tę zbrodnię nagłośnić i jej się przeciwstawić i dzieje człowieka, który nigdy osobiście nie przelał nawet kropli krwi, a który ponosi największą odpowiedzialność za kolonizację tego kraju - króla Belgii Leopolda II. W przypadku tego ostatniego otrzymujemy studium chciwości, sprytu, manipulacji i skutecznej propagandy prowadzące do tego, że pod pretekstem działalności filantropijnej i badawczej, stał się jednoosobowym właścicielem terytorium większego od Europy. Ludzie, którzy mu się sprzeciwiali stworzyli pierwszy masowy ruch praw człowieka. Wymieńmy najbardziej znane nazwiska: Morel, Casement, Sheppard, Williams, pisarze: Twain, Doyle. Konfrontacja tych ludzi z królem, przerodziła w wojnę informacyjną, w której kluczową rolę odegrała fotografia. Zadanie jakie postawili przed sobą polegało na mówieniu prawdy o tym, jak wyglądało "cywilizowanie" Afryki.

Leopold nie był krzyżowcem abolicjonizmu, walczącym z barbarzyństwem, za jakiego się podawał. Badacz Afryki, Stanley w imieniu Leopolda podstępem i przemocą dokonywał kradzieży ziemi, tworząc podstawy administracji opartej na niewolnictwie. W Kongu szybko stworzono system pracy przymusowej, którego opis nasuwa na myśl pojęcia związane z czasami późniejszymi, kojarzy się z dwudziestowiecznymi totalitaryzmami. Utworzenie podobnego sytemu terroru wymagało odpowiedniego prawa zachęcającego do niewolnictwa, funkcjonariuszy gotowych uwierzyć i wykonywać rozkazy bez zadawania pytań, brygadzistów rekrutujących się spośród podbitych ludów. Jak pisze Adam Hochschild na podbój składało się zarówno terroryzowanie ludzi, jak i zmuszanie innych do szerzenia terroru i dalej, że rozpędzona machina terroru znalazła się poza jakąkolwiek racjonalnością. Zabijano z powodu chciwości, ale żądza mordu przeważyła. Mordowano, choć stało się to nieopłacalne ekonomicznie. Władza jest kusząca, a nie ma większej władzy niż możliwość pozbawienia kogoś życia. Raz rozpoczęty mord trudno zatrzymać, staje się czymś w rodzaju sportu jak polowanie. Symbolem popełnianych okrucieństw stały się odcięte ręce masowo obcinane w czasie boomu na kauczuk. Liczba ofiar eksterminacji jest oczywiście trudna do obliczenia. Szacuje się spadek liczby miejscowej ludności od momentu, w którym Stanley położył podwaliny pod państwo Leopolda do roku 1920 o połowę, czyli wyliczenia sięgają 10 milionów ludzi.

Wielką zasługą autora jest oddanie głosu ofiarom, choć jak pisze, było to bardzo trudne. Po epoce kolonializmu w Kongu zostało dużo dokumentów, przeważnie dziś zapomnianych, niestety jak podkreśla Hochschild cały ten potok słów jest dziełem Europejczyków lub Amerykanów, zamiast afrykańskich głosów słychać głównie ciszę. Jeśli tylko pisarzowi udało się dotrzeć do nielicznych świadectw ofiar zostały one przytoczone, nawet gdy przetrwały tylko w formie opowiadanej ustnie legendy. Następna dużą zaletą tej książki jest klarowność stylu, w jakim została napisana, jej przystępność. Czyta się ją, mimo ciężaru poruszanego przez nią tematu, jak najlepszą powieść sensacyjną.

Nie należy jednak zapominać, że przykład Konga choć najbardziej wyrazisty nie był wyjątkowy w historii kolonializmu, historii nie do końca przyswojonej i rozliczonej w Europie, czego przykładem może być pewien pomnik. W Belgii, w ulubionym przez Leopolda uzdrowisku Ostendzie, wciąż stoi jego monument na koniu otoczony przez postacie Afrykanów, mających zgodnie z oficjalną nazwą przedstawiać "wdzięczność ludu kongijskiego". Tylko grupy aktywistów w ramach sprzeciwu wobec zakłamywania historii protestują. W tym roku latem wylano na głowę króla garnek czerwonej farby. Wcześniejsza, najsłynniejsza akcja, przytoczona zresztą w książce przez Hochschilda, miała miejsce w 2004 roku i polegała na odcięciu ręki jednej z postaci, co według autorów lepiej oddawało wpływ jaki wywarł Leopold na Kongo.
____________
Wpis bierze udział w wyzwaniu "Pod hasłem"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.