Zagroda zębów to zbiór poetyckich miniatur, będących reinterpretacjami Odysei Homera. Każda z nich jest osobną historią, wariantem życia Odyseusza, któremu przypada inny los w zależności od przypadku i podjętych przez niego decyzji. Wit Szostak buduje bowiem rzeczywistość pozbawioną boskiej interwencji. Bogowie zbiegli po upadku Troi, został świat, w którym człowiek jest pozostawiony samemu sobie.
Chociaż miniatur jest kilkadziesiąt to jednak całość stanowi bardzo precyzyjną konstrukcję. Jest tu siedem punktów węzłowych (plus prolog i epilog), od których rozgałęzia się
historia i poszczególne jej warianty, czasami bardzo liczne. Wszystkie
te węzły znajdują swoje oparcie u Homera i występują w kolejności u
niego przedstawionej. Odyseja zaczyna
się od przybycia na dwór w Itace Sowiookiej Ateny w przebraniu, która
nakłania Telemacha do poszukiwania ojca. Co się stanie, gdy zamiast niej
przybędzie nieznajomy, zwany tu Sowiookim właśnie, a nie mający żadnych boskich mocy i nie zostanie
przyjęty? Albo, jak dzieje się to w drugim punkcie, zostanie, ale
Telemach nie wyruszy na wyprawę? Trzecim węzłem jest pobyt Odyseusza u Feaków.
Czwartym zaś, szczególnie obfitym w warianty, bo też najbardziej otwartym
na możliwości, jest
wyruszenie w drogę po zburzeniu Troi. To koniec pewnego świata i początek czegoś nowego. Czy
więc Odys zginął w czasie zdobywania miasta? Utonął w morzu? Może został w ruinach z mieszkańcami, którzy
cudem uniknęli rzezi? Piąte i szóste rozgałęzienia historii przedstawione są z punktu widzenia Penelopy. Siódme zaś opowiada o śmierci Odyseusza.
Zagroda zębów jest prozą poetycką ze wszystkimi jej cechami charakterystycznymi: zabawą konotacjami wyrazów, zwięzłością, precyzją i plastycznością języka. Całości pewien rytm i spójność nadają powtarzające się frazy, takie jak na przykład: morze ciemne jak wino czy tytułowa zagroda zębów. Ta ostatnia oznacza milczenie, słowa nigdy niewypowiedziane. Szostaka interesuje bowiem konfrontacja z mitem, pokazanie tego, co się w nim nie mieści. Są to bowiem historie o zawikłanych ludzkich losach i relacjach, dotykające trudnych emocji: wstydu, poczucia winy i zagubienia. Opowiadają o doświadczeniach, o których nikt nie układa pieśni. W tych opowieściach Odyseusz to już nie heros otoczonym opieką bóstw - bogowie zbiegli po upadku
Troi (jeszcze jedna z fraz powtarzających się jak refren), lecz zwykły, zmęczony człowiek, który być może nigdy nie zdoła powrócić do domu, bo przeżyta wojna i wieloletnia tułaczka uczyniły powrót nierealnym fizycznie albo psychicznie. A jednak, mimo demitologizacji postaci i wydarzeń, bardzo silnie pokazany jest w Zagrodzie zębów nieprzemijający rdzeń antycznej opowieści. Już u Homera Odyseusz jest kimś, kto przybiera różne imiona i zmienia
tożsamość kilka razy (czyniąc to głównie z ostrożności). W boskim Odysie, kiedy odejmie się jego niezwykłość jest coś, z bycia nikim (w końcu sam się tak nazwał) i każdym. Zagroda zębów to znakomicie, w sposób bardzo przemyślany rozwija. Przedstawia różnych Odyseuszy - z wielu perspektyw kreśli tematy wędrówki, zagubienia, bezdomności, samotności, prób zbudowania życia na nowo. Ta ponadczasowość i uniwersalność opowieści o Odyseuszu wybrzmiewa zwłaszcza w epilogu książki.
Poniższy cytat to przykład jednego z kilku wariantów wyprawy Telemacha w poszukiwaniu Odyseusza:
"Telemach
wypłynął na morze, morze ciemne jak wino. Znika z oczu Itaka,
wzruszenie. Nigdy nie opuszczał wyspy. Razem z nim płynie Laertes w swą
ostatnią wyprawę. Zawijają do portów, goszczą w królewskich pałacach.
Wszędzie to samo pytanie, nigdzie śladu Odysa.
Są
coraz dalej od domu, żeglują przez wody nieznane. Laertes uczy wnuka
morza i sekretów nieba. Telemach jest pojętny, potrafi słuchać i
milczeć. Dłonie twardnieją od lin, twarz mężnieje od wiatru. Starzec
dostrzega w nim cień syna. Widzi tę samą zawziętość, przebiegłość,
szukanie sposobów. Wspomina dawne lata, kiedy wypływał z Odysem.
Telemach
słabo znał dziadka, ten żył poza pałacem. Widywał go na Itace od
święta, rzadkie są uczty bez króla. Teraz na łodzi zdani są swą
bliskość, oszczędne słowa i mądre milczenie. Syn Odysa wpatruje się w
żłobioną twarz Laertesa, skupioną na znakach morza. I w tej twarzy widzi
profil ojca znany mu tylko z monet.
Sypiali
pod gołym niebem w bezimiennych zatokach. Dogasały ogniska, gwiazdy nad
ich głowami. Stary Laertes śpiewał swą młodość, wyprawa Argonautów,
wskrzeszał stare mity. Telemach słuchał udając sen, pieśń kołysała go do
snu. Żeglowali straciwszy cel, nikt o Odysie nie słyszał. Byli już
wszędzie, gdzie można być, poza bramami Hadesu. Nie mówili o tym, o czym
każdy z nich myślał. Ale Telemach zapamiętał dzień, gdy o tym razem
milczeli. Długie spojrzenia bez słów zamknięte zagrody zębów. Nie będą
dłużej szukać. Jeden w drugim znalazł Odysa. Zawrócili łódź na Itakę."
Bardzo zachęcająca recenzja, gratuluję. Tytuł brzmi intrygująco. Lubię mitologię, a książka tak mocno zakorzeniona w kulturze - zwłaszcza w kulturze klasycznej - ma wszelkie dane ku temu, żeby okazać się lekturą w sam raz dla mnie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dowiedziałam się o jej istnieniu, i tym bardziej dziękuję za rekomendację! :)
Dziękuję :) Mam nadzieję, że książka Ci spodoba, kiedy po nią sięgniesz. Jest to pozycja do przeczytania w jedno popołudnie. :)
OdpowiedzUsuńO, wspominałaś niedawno u mnie na blogu o tej książce, więc bardzo dziękuję za recenzję. Utwierdzam się w przekonaniu, że po Szostaka muszę sięgnąć (zresztą przygotowania czynię od dawna, bo mam już masę książek autora, zarówno papierowych jak i elektronicznych). "Zagrodę zębów" mam na czytniku i widzę, że chyba będę musiał porozglądać się za utworami innych pisarzy i pisarek, które orbitują wokół postaci Odysa, i zrobić sobie małe tournée po Troi i Itace ;)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :) Jestem ciekawa, jak odbierzesz twórczość Szostaka. Wydaję mi się, że to bardzo interesujący pisarz, choć chyba trochę niedoceniany.
UsuńPodoba mi się pomysł z rozglądaniem się za utworami orbitującymi wokół postaci Odysa. Najlepiej byłoby taką literacką podróż zakończyć przeczytaniem "Ulissesa" Joyce'a. ;)
Mam go nawet na półce :)
Usuń