Rajtar szwedzkiego króla to krótka powieść historyczna z lat trzydziestych ubiegłego wieku, napisana przez austriackiego pisarza Leo Perutza. Akcja jej zaczyna się zimą 1701 roku, niedługo po rozpoczęciu wojny północnej. Jednak wydarzenia historyczne to dalekie tło książki. Pierwszy jej plan stanowią losy pewnego człowieka, który podszył się pod szlachcica, tytułowego rajtara szwedzkiego króla. Był on najpierw parobkiem, a potem złodziejem jarmarcznym. Kiedy grunt zaczął mu się palić pod nogami, postanowił uciekać i w czasie tej ucieczki spotkał dezertera, Christiana von Tornefelda zmierzającego do szwedzkiego wojska. Kiedy już obaj dotarli w pobliże dworu należącego do krewnego Christiana, złodziej na skutek szeregu wydarzeń i zbiegów okoliczności przedsięwziął śmiały plan pozbycia się towarzysza wędrówki, zdobycia pieniędzy i w końcu przejęcia tożsamości Christiana, i ożenienia się z jego narzeczoną.
Rajtar szwedzkiego króla jest świetnie napisaną powieścią o budowaniu szczęścia na cudzej krzywdzie i wszystkich tego konsekwencjach. Jest to historia z bardzo wyraźnym morałem, przy czym, główny bohater, złodziej, jest tak skonstruowany, że chce się mu kibicować. Jest zdolny popełnić kradzież, czy morderstwo, ale jednocześnie widać jego inteligencję, pracowitość, ogromne uczucia, którymi darzy bliskich, umiejętność zadbania nie tylko o ich dobrostan, ale także o innych ludzi w otoczeniu. Jasne przesłanie moralne sprawia, że utwór Leo Perutza ma w sobie sporo z baśni. Ten baśniowy charakter książki podkreślają jeszcze liczne elementy fantastyczne, które są zarysowane, poza jednym czy dwoma wyjątkami napisanymi wprost jako nadnaturalne, bardzo pomysłowo. Można więc wziąć je za działającą magię, ale da się je też wytłumaczyć racjonalnie jako zbiegi okoliczności. Często odzwierciedlają one procesy psychiczne bohaterów, ich lęki, przeczucia, tęsknoty. Jest w powieści, na przykład, baśniowa scena sądu, która nawet w ocenie postaci jest nieprawdziwa - wszystko to były tylko marzenia senne. Jednak wyrok, jaki zapada w czasie tego procesu, zostaje wykonany i okazuje się na planie realnym dotkliwą, psychiczną karą - niemożnością ujawnienia przed bliskimi swojej prawdziwej tożsamości. Doskonałe połączenie fragmentów fantastycznych z realistycznymi, podkreślające dodatkowo wiarygodność psychologiczną postaci, plus misternie skonstruowana, wciągająca fabuła sprawiają, że Rajtar szwedzkiego króla jest bardzo satysfakcjonującą i zapadającą w pamięć lekturą.
Kojarzę po okładce, że książka stoi na półce u moich rodziców. Pożyczę od nich :)
OdpowiedzUsuńWarto pożyczyć :) To jest lektura na jedno popołudnie, być może troszkę staroświecka, ale świetnie się czyta.
OdpowiedzUsuńCiekawy czas akcji. W XVIII wieku sporo się w Europie (i nie tylko) działo. A co do KIK-u, to niedawno wracając z pracy na rowerze, natknąłem się na pudła wystawione przed jednym z mijanych domów - właściciele robili remont i pozbywali się niepotrzebnych już rzeczy, wśród których znalazło się niemało KIK-owskich książek. Ale akurat "Rajtara szwedzkiego króla" wśród nich nie było.
OdpowiedzUsuńTak, czasami w takich kartonach z książkami znajdują się prawdziwe perełki. Niedaleko mojego miejsca zamieszkania znajduje się półka wymiany książek i tam też można trafić na ciekawe pozycje. Znalazłam, między innymi, kilka książek z serii Nike. "Rajtar szwedzkiego króla" akurat nie był przygarnięty. Kupiłam go za parę złotych w antykwariacie. Jak gdzieś się na niego natkniesz, bierz bez wahania. :)
Usuń