Krwawy jastrząb
w liściach krwawych
jakby nurzał się w purpurze
Liście miały kształt dziwaczny -
ludzkiej twarzy owal,
opętany jakiś krojczy
tak je uformował,
a zszywała je szwaczka
łobuzerska, swawolna...
Na żółciutkie
końce palców
opadały z wolna.
To właśnie listopad
gdy opada listowie.
Z liśćmi często tak bywa,
to tradycja jesieni.
I było w nich pół na pół
uśmiechu i cierpienia,
triumfu i więdnięcia,
zagłady i odnowy.
pod samą izdebką
krążył, pląsał i tańcował
podchmielony ździebko
liść w pomyśle chybiony,
jesienny
purpurowy...
O tej porze chmurny jastrząb wyrusza na łowy.
______
Uprzejmie proszę, jeśli ktoś zna nazwisko tłumacza o podanie go w komentarzu.
Zdjęcia robione były pod koniec października na pamiątkę wyjątkowo pięknej w tym roku jesienni.
Właśnie uświadomiłam sobie, jak dawno nie słuchałam Bułata Okudżawy. Muszę odkurzyć jego płyty :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że słuchanie Okudżawy może świetnie współgrać z jesiennym nastrojem. :)
UsuńNiestety nigdy nie słyszałam tego wiersza w wersji śpiewanej.
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńPięknie... tak zrobiło się jesiennie. To bardzo inspirująca pora roku, będę za nią tęsknić :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Witam :)
UsuńTeż lubię jesień i na pewno będę wspominać tegoroczną, bo była wyjątkowo piękna.
Również pozdrawiam serdecznie :)
W artykule Aleksandry Urban-Podolan „Gruzińskie dziedzictwo w poezji Bułata Okudżawy” zamieszczona została informacja, że „Jesień w Kachetii” przełożył Ignacy Szenfeld.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo wdzięczna za znalezienie tłumacza. Dziękuję!
UsuńNie znałam tego wcześniej, a bardzo, bardzo to ładne <3 I zdjęcia takie pasujące, szczególnie to drugie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTo mój ulubiony wiersz jesienny.