Jeżeli coś usprawiedliwia literaturę, która kreśli nietrwałe znaki, to nietrwałość losu człowieka. Po to, aby świadectwo (lub strzęp świadectwa, jak w moim wypadku) zostało kiedyś doniesione, wielu ludzi złączonych przypadkiem staje obok siebie. Mnie w tym szeregu przypadła nader skromna rola, ponieważ funkcja pisarza jest dzisiaj skromna i prosta.
Bogdan Wojdowski był polskim pisarzem żydowskiego pochodzenia, jednym z ocalałych z Holokaustu. Urodził się w 1930 roku w Warszawie. Po wybuchu wojny trafił razem z rodzicami i młodszą siostrą do getta
warszawskiego. Latem 1942 został z niego wyprowadzony i ukrywał się po
aryjskiej stronie. Cała jego rodzina, oprócz siostry, zginęła. Chleb rzucony umarłym jest jego najbardziej znaną powieścią wydaną na początku lat siedemdziesiątych. Stanowi wstrząsający zapis historii warszawskiego getta od momentu jego utworzenia jesienią 1940 roku aż do wielkiej akcji deportacyjnej trwającej od lipca do września 1942 roku, w czasie której większość mieszkańców została wywieziona do obozu zagłady w Treblince.
Chleb rzucony umarłym ma charakter na poły autobiograficzny. Oprócz własnych doświadczeń autor korzystał z dokumentów i wspomnień innych. W wywiadzie, w którym opowiadał o pisaniu swojej książki, mówił: ...szukałem syntezy, bez niej powieść obyć się może, ale zacząłem od siebie i od własnej biografii. Historia getta pokazana jest z perspektywy dziecka - wchodzącego dopiero w wiek dorastania chłopca. To dziecięce spojrzenie płynnie rozszerza się przechodząc w dokumentalny obraz Zagłady. Powieść napisana jest mistrzowsko: językiem surowym, mimo obrazowych opisów i metafor; z wielką wnikliwością nakreślone są tu portrety psychologiczne ludzi postawionych w sytuacjach ostatecznych, na przykład, dwunastoletniego dziecka, które narażając się na kule przechodzi codziennie na drugą stronę muru, aby zdobyć jedzenie dla rodziny:
Ale o tym — jak powiedzieć? Wstyd, hańba. Zawsze, kiedy jest po tamtej
stronie, kupuje osobno ćwierć kilo chleba i zjada ukradkiem, sam, bo
kupuje tę ćwiartkę skrycie dla siebie; w sieni najbliższego domu, gdzie
się chowa po wyjściu ze sklepu, połyka w paru kęsach i milczy o tym;
połyka ze wstydem, zamykając oczy i dając się unieść występnej rozkoszy
napychania brzucha. A przecież mógłby odnieść wszystko do domu, zacisnąć
zęby, wytrwać — tak, a kiedy myśli o czekającej go drodze powrotnej,
jakiś głos mówi pobłażliwie: „Nażryj się, to już ostatni raz!” Słucha
posłusznie tego głosu, głosu rozsądku, który zawsze wiedzie na
pokuszenie, bo za każdym razem jest ostatni raz. Czy wolno tak?
Wiedział, że nie wolno.
To, co wyróżnia dzieło Wojdowskiego to ukazanie judaizmu jako znaczącej części życia postaci przedstawionych w
książce. Zaczyna się ona od pierwszych wspomnień z wczesnego dzieciństwa, obrazów jeszcze
przedwojennych. Z chaosu dziecięcych wrażeń wyłaniają się obrazy
modlącego się dziadka i ojca. Żydowskie święta obchodzone są również w
getcie. Traktowane są jako jedne ze ostatnich skrawków normalności,
które stopniowo usuwają się spod nóg, zmieniając się w szyderstwo wobec
wszechobecności głodu i śmierci: Rosz Haszana, nowy rok, minął bez nadziei i
głosu trąbki, Jom Kipur,
sądny dzień, dopełnił się bez skruchy, Sukkot, święto zbiorów i
urodzaju, nadciągnęło bez chleba. Z głodu czerniały twarze. Słońce tych
jesiennych dni wisiało nad miastem jak tyfusowa wesz, która grozi
wszystkim.
Ci, którzy
mieli umrzeć, już wymarli. Ci, którzy będą dopiero umierać, żyli
jeszcze, czekając na swoją kolej. Książka kończy się apokaliptycznymi scenami likwidacji getta i wywózki jego mieszkańców.
Chleb rzucony umarłym należy postawić obok Opowiadań Borowskiego czy Medalionów Nałkowskiej. Czyta
się tę powieść podobnie - ze ściśniętym gardłem.
_____
Nota biograficzna, z której pochodzi wypowiedź Wojdowskiego: Holocaust zabija nawet po latach - o życiu i twórczości Bogdana Wojdowskiego (1930 -1994)
Chleb rzucony umarłym Bogdana
Wojdowskiego można
pobrać lub przeczytać na stronie Wolnych Lektur.
Widzę, że powinnam sięgnąć po tę książkę... A więc autor ocalał dzięki temu, że był ukrywany przez Polaków? Z książek opowiadających o getcie warszawskim czytałam kiedyś wspomnienia Ireny Birnbaum „Non omnis moriar” i do dziś je pamiętam.
OdpowiedzUsuńZostał wraz z siostrą wyprowadzony z getta w 1942 roku i potem się ukrywał. Pisze o ludziach, którzy mu pomogli krótko i ogólnie we wstępie do swojej książki wymieniając tylko nazwę organizacji: "Żegota".
UsuńNigdy nie słyszałam o wspomnieniach Ireny Birnbaum. Poszukam.
Książka, którą po prostu muszę przeczytać! Dziękuję za kolejny ciekawy wpis!
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :) Warto przeczytać tę książkę, choć jest trudna pod względem emocjonalnym.
UsuńSuper, że przypominasz o tym tytule, bo mimo iż książka napisana została wiele lat temu, to sprawia wrażenie bardzo aktualnej. Będę chciał ją przeczytać, tym bardziej, że jest dostępna na Wolnych Lekturach.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam Twoją opinię o tej książce.
UsuńZapiszę tytuł.
OdpowiedzUsuńWarto.
Usuń