piątek, 31 października 2014

O miłości szczęśliwej ...

Dzień dziewiętnasty - ulubione ekranizacje książek, część 1

O wystrzeganiu się oglądania ekranizacji bliskich mi książek już pisałam. Niekiedy jednak film był źródłem wiedzy, że książka istnieje, czasami pozwalał spojrzeć na nią przychylniej i powieść stawała się ulubioną po obejrzeniu filmu.
W dniu dziewiętnastym więc, o sytuacji: najpierw film, potem książka.
I w części pierwszej o dwójce pisarzy.
Autorką, która ma wyjątkowe szczęście do świetnych adaptacji filmowych  jest Jane Austen.
Nie mam swojej ulubionej adaptacji najbardziej cenionych przeze mnie książek: Perswazji czy też Dumy i uprzedzenia (chociaż nie jestem obojętna na urok słynnej sceny z Colinem Firthem w sadzawce).
Moim ulubionym filmem pozostaje Rozważna i romantyczna z 1995 roku; obsypana nagrodami (na czele z Oskarem dla Emmy Thompson za scenariusz adaptowany). Ze świetnym aktorami: Alanem Rickmanem w roli pułkownika Brandona, z Hugh Grantem, grającym to, w czym jest świetny, czyli zakochanego, trochę zagubionego młodego człowieka, z epizodyczną komediową perełką Hugh Lauriego w roli pana Palmera. W rolach głównych: nieznana wtedy, bo przed rolą w Titanicu Kate Winslet i mistrzowska Emma Thompson.
O emocjach jakie wzbudza we mnie ten film nie potrafię sensownie opowiedzieć. Próbowałam, ale w trzech krótkich zdaniach, które napisałam, powtórzyłam cztery razy przymiotnik cudowny i dwa razy wystukałam słowo zachwyt i dałam sobie spokój.

Mniej cenione przeze mnie książki Jane Austen też maja świetne adaptacje. W roku 2007 powstało  absolutnie urocze Opactwo Northanger


 Emma z Gwyneth Paltrow też jest świetna. I ostatnio (w 2009), został nakręcony serial z Romolą Garai w roli Emmy. Wydobywając z tekstu trochę inne rzeczy niż w pozostałych adaptacjach (na przykład: marzenie o morzu), twórcom udało się pokazać inną Emmę i przekonać mnie do tej dotychczas najmniej lubianej powieści i bohaterki Jane Austen. Romola Garai wniosła do tej postaci emocjonalność, spontaniczność, co po poprzednich dystyngowanych wersjach jest miłą odmianą. Można mieć zastrzeżenia do początkowych odcinków, gdzie gra aktorki jest zbyt ekspresywna, ale potem jest lepiej. Jonny Lee Miller jest fantastycznym panem Knightley. Parę głównych bohaterów ogląda się na ekranie z wielka przyjemnością. Film jest również  bardzo ładny od strony muzycznej i wizualnej. Kostiumy są świetne - niektóre suknie bohaterek nosiłam bym z ochotą. W kilku słowach - serial budzi we mnie duży entuzjazm.


Edward Forster to pisarz, w którego przypadku filmy podobają mi się bardziej niż książki. Powieści są bardzo dobre, ale adaptacje wydobywają z tych historii niepowtarzalny klimat. Howard's End lubię mniej, mimo mistrzowskiej gry Emmy Thompson i Anthony'ego Hopkinsa. Uwielbiam za to Pokój z widokiem. W rolach głównych również tu znakomici aktorzy: Helena Bonham Carter, Maggie Smith, Denholm Elliott, Daniel Day-Lewis. A propos tego ostatniego: gdy dostał Oscara za rolę w Lincolnie, szukając wiadomości o tym nieznanym mi wykonawcy, ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu przekonałam się, że widziałam wszystkie jego nagrodzone filmy. Jest to prostu aktor kameleon. Pokój z widokiem dostarcza mi odpowiednio wymieszanej dawki romantyczności i ironii. I to absolutnie wystarczy by się zachwycić.
 


cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.