Dzień siedemnasty – ulubiony cytat z ulubionej książki
Pałac lodowy to moja ulubiona powieść, mało znanego norweskiego pisarza Tarjei
Vesaasa. Nie umiem o niej opowiedzieć, tak by oddać jej sprawiedliwość, dlatego
będzie cytat. Cytat, jeden z wielu ulubionych (no cóż, najchętniej
przytoczyłabym całą książkę), dość losowo wybrany, pochodzi z rozdziału: „Zanim
mężczyźni odeszli”. Brzmi on tak:
„Oni sami wlali weń
życie. Przynieśli światło i życie martwemu zwałowi lodu i milczącym, godzinom
drugiej połowy nocy.(…) Ludzie dobywają troski, które muszą ich nękać, i
wkładają je w tę nocną grę ze światłem i przeczuciem śmierci. Tak jest lepiej, ale
skutkiem tego łatwiej ulegają potężnemu czarowi. Rozproszyli się po lodowych
zakamarkach, latarnie rzucają poziome światło, krzyżujące się z odblaskiem
odłamków i graniastosłupów, oświetlają one odcinki, które równie szybko
powtórnie zamykają się na zawsze. Tutaj, obok lodowego pałacu, ludzie sami się
zatracają. Jakby coś nimi owładnęło, gorączkowo szukają wkoło siebie czegoś
cennego, co znalazło się w nieszczęściu, ale oni sami są w to uwikłani. Ci
znużeni, poważni ludzie wydają siebie na pastwę uroku i powiadają: ‘To tutaj’. Stoją u stóp lodowych murów z
napiętymi twarzami, gotowi dać upust trosce zawodząc żałobną pieśń przed
zamkniętym, niewolącym ich pałacem – gdyby, choć jeden z nich miał dosyć silną
wolę, aby zacząć wszyscy by się do niego przyłączyli.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.