Staram się unikać ekranizacji ulubionych książek. Gdy byłam dzieckiem, rozczarowana obejrzaną adaptacją, obiecałam sobie (raz na zawsze i do końca życia), wystrzegać się na ekranie swoich ukochanych książek. Bo czytanie jest czynnością bardzo osobistą i konfrontacja z cudzą wizją, nawet bardzo dobrą, bywa bolesna. Unikam oglądania więc jak mogę, ale nie zawsze się da dotrzymać danego sobie w dzieciństwie słowa, bo ciekawość bywa silniejsza. Udało się w przypadku Wiedźmina Sapkowskiego, dzięki przezornemu poczekaniu na opinie innych. Nie powiodło się przy Władcy pierścieni, czego absolutnie nie żałuję.
Streszczenie wpisu: To jest główna bohaterka filmu. |
Wpis będzie zgodnie z tytułem o zastrzeżeniach do świetnej adaptacji. Bo ona jest godna pochwały. Ma dobre aktorstwo, efekty specjalne, olśniewającą sceny, scenografię i plenery (Czy jest ktoś, kto nie chciał, po obejrzeniu, pojechać do Nowej Zelandii?). Ma też drobne niedoskonałości i wady,, które łatwo wybaczyć, na przykład: dość tandetne ukazanie armii upiorów. Główne wątpliwości dotyczą kwestii wątków pominiętych (i nie mam na myśli Bombadila), dodanych i niepotrzebnie uwypuklonych, czyli scenariusza. Uwagi uszeregowane są w punktach: od tych o najsłabszej wadze do najsilniejszych..
A dokładnie: uczta, właściwie obraz obżerania się zderzony z wyjazdem jego syna. Moim zdaniem przesadzony, łopatologicznie przedstawiający widzowi charakter Denethora. To może tylko kwestia osobistego odbioru. Gorzej, że scena ta jest tak wyrazista, przez co osłabia poprzednią, gdzie namiestnik Gondoru oświadcza, że wolałby, żeby to Faramir zginął zamiast Boromira, oraz następny fragment filmu ukazujący szaleństwo i śmierć Denethora.
2. Aragorn i Eowina
Różnica charakteru między książkowym a filmowym Aragornem. W powieści wydaje się starszy, bardziej dostojny. I nieco inaczej wygląda jego relacja z Eowiną. Powieściowy Aragorn wypowiada te słowa: Wśród ciosów, które nam los gotuje na tym świecie, mało jest równie gorzkich i zawstydzających dla męskiego serca, jak miłość ofiarowana przez piękną i godną czci dziewczynę, gdy jej nie można odpowiedzieć wzajemnością. Filmowy, no cóż, on ją lekko podrywa, co przyznaje miło się ogląda w wykonaniu Vigo Mortensena, ale na pewno nie pasuje do osobowości Aragorna.
3. Frodo a Aragorn i Arwena
U Tolkiena związek Arweny i Aragorna jest istotny, ale istnieje na drugim planie. Arwena praktycznie nie występuje w powieści. Dając jej tyle miejsca na ekranie zaburza się harmonię struktury utworu i relacji między postaciami , tak jak, jak mi się wydaje, widział ją autor. Za bardzo odwraca się uwagę od głównego bohatera, jakim jest Frodo, a przykuwa do Aragorna, bo nie tylko zajmujemy się powrotem króla do jego królestwa, ale także jego życiem uczuciowym. Twórcy scenariusza zdają sobie z tego sprawę. Stąd sztuczne wątki o związku między losami Froda a samopoczuciem Arweny.
4 Arwena a Eowina i Faramir
Punkt ten łączy się z poprzednim. Upchnąwszy romans Arweny i Aragorna na siłę do filmu twórcom zabrakło miejsca na miłosną historię dziejącą się między Eowiną, (która jest główną żeńską bohaterką Władcy pierścieni) i Faramirem. Okrojono ją do jednej sceny, która na dodatek została wycięta. Ograniczenie scen z Arweną być może pozwoliło by rozbudować ten wątek.
To moje najpoważniejsze zastrzeżenie do tej ekranizacji - pozbawienie jej istniejącego w oryginale wątku narodzin uczucia w chwili, gdy wydaje się, że Ciemności zatryumfują i nastąpi kres świata.
Ponieważ w filmie można zobaczyć tylko końcowy ukłon bohaterów, tu piękna kompilacja ich losów:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.