Dzień piąty – książka, która sprawia przyjemność.
Jedną książkę, która sprawia przyjemność, daje zadowolenie, uszczęśliwia (bo tak pozwolę sobie przetłumaczyć słowo "happy"), bardzo trudno wybrać.Wydaje mi się ta kategoria obejmuje dwa następne punkty: satysfakcję czytelniczą dają zarówno książki, które nas smucą, jak i śmieszą. To co mi podobało się w zeszłym roku napisałam w pierwszej części pierwszej wyzwania. Tu ogólnie mogę powiedzieć oczywistości:
Książka, która sprawia, że jestem szczęśliwa to każda,
dobrze napisana, tematyka bez różnicy, gatunek, typ, odmiana obojętna, (no może nie horror, bo nie lubię się bać). Ta, która mi się spodoba, wzbudzi żywe, niekoniecznie pozytywne uczucia. I w sumie na tym tautologicznym stwierdzeniu mogłabym
poprzestać.
Zastanawiając się jednak głębiej, miałabym ochotę na powieść
historyczną. Powieść pisaną serio, w której autor
przekłada wiedzę historyczną na kategorie zrozumiałe dla
współczesnych, nie upraszczając przy tym nadmiernie, z ciekawą
intrygą, interesującym bohaterem. Najchętniej na dziejący się w średniowieczu kryminał, czyli niech ktoś napisze drugie Imię róży, czy chociaż Kroniki brata Cadfaela.
Książki historyczne, które podobają się na moim kawałku plaży.I jeszcze wyjaśnienie nazwy posta. Jest to tytuł nienapisanej jeszcze książki polskiej pisarki fantasy, która tak siebie przedstawia na swojej stronie: Marta Kisiel, szlachetny rocznik 1982. Przebrzydła polonistka z romantycznym skrzywieniem, święcie przekonana, że Słowacki zachwyca, i nie mówcie, że nie zachwyca, skoro zachwyca (sprawdzić, czy nie Mickiewicz). Po przeczytaniu jej świetnego i zabawnego Dożywocia i zapoznaniu się z romantyczną, o bujnym charakterze, postacią tej powieści: Paniczem Szczęsnym, mam przeczucie, że Mickiewicz: Pogromca upiorów będzie książką, która mnie uszczęśliwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.