Dzień osiemnasty - książka, która rozczarowuje
Korona śniegu i krwi Elżbiety Cherezińskiej zajmuje się czasami mało popularnymi - rozbiciem dzielnicowym i próbami jego przezwyciężenia, podejmowanymi przez władców piastowskich. Głównym bohaterem jest Przemysław II, któremu udaje odzyskać koronę w roku 1295. Autorka odmalowuje też barwnie portrety: arcybiskupa Jakuba Świnki, Bolesława Pobożnego, Leszka Czarnego, Henryka Prawego, Bolesława Wstydliwego, świętej Kingi, Mściwoja II i innych. Jednym słowem gąszcz książąt piastowskich, którzy dzięki pisarce stają się rozróżnialni i zapamiętywalni. U Cherezińskiej zresztą nie tylko postacie, ale też wydarzenia historyczne przedstawione są czytelnie i ciekawie. Oprócz lekko poddanej historii dostajemy jeszcze to, co lubimy w powieściach historyczno - przygodowych: pojedynki, zdobywanie grodów, turnieje rycerskie, legendy rodzime i obce (arturiańskie), intrygi, miłość, sceny erotyczne, porwania i bijatyki. I jakby tego było mało, otrzymujemy jeszcze, wplecione w fabułę, wątki fantastyczne: magię, opis pogańskich kultów i chrześcijańskich cudów.
|
Herb Bolesława Pobożnego |
Skoro jest tak dobrze, dlaczego jestem ogromnie zawiedziona. Książka zbiera nadzwyczaj dobre recenzje i ogólnie podoba się bardzo. Głosy niezadowolonych giną w głośnym pochwalnym tonie. Mówią przeważnie o braku głębi, erudycji, o tym, że nie jest wielka powieść historyczna. Mnie lektura tego utworu rozczarowała z innych powodów. Rozumiem założenie autorki, że napisze dzieło popkulturowe, stanowiące przyjemną rozrywkę. I momentami bawiłam się świetnie, by niestety za chwilę wybić się z rytmu czytania i wydawać z siebie okrzyki, oględnie mówiące: co to, do cholery, jest? Zarzuty moje dotyczą w głównej mierze: języka, sposobu użycia elementów fantastycznych i budowy postaci.
|
Herb Przemysła II |
Język powieści jest zbyt współczesny i kolokwialny. Co oczywiście ułatwia przyswojenie treści, lecz nie buduje charakteru epoki. I nie, nie chciałabym, by pisarka pokusiła się o stylizację à la Antoni Gołubiew w
Bolesławie Chrobrym, ale średniowieczny Jakub Świnka mówiący, że trzeba być nowoczesnym i postępowym stanowi gryzący anachronizm, jeden z wielu. A jeśli to miało być mrugnięcie do czytelnika, to ja proszę, żeby autorka mrugała subtelniej.
|
Herb Władysława Łokietka |
Sposób użycia fantastyki jest niekiedy przesadny i ocierający się o śmieszność. W książce są doskonałe sceny fantastyczne. Przykładowo: opisy magii miłosnej mającej sprawić, że ukochany wróci do domu, przedstawienie rytuału pasowania Przemysława na władce Pomorza. Wszystkie objawy świętości Kingi (cudowny zapach, bilokacja, prześwitujące przez szaty światło) widziane oczyma 13 letniego Łokietka też są wiarygodne i ładne. Cóż z tego, gdy wcześniej i później otrzymujemy tą samą treść dotyczącą świętej Kingi tylko dłuższą i opisaną strasznie dosłownie. Niektóre fragmenty, na przykład: przemawiający z krzyża Jezus, czy ożywające zwierzęta herbowe można potraktować z przymrużeniem oka. Gdy jednak rzeczone zwierzęta wyskakują z herbów, by staczać pojedynki, postacie rosną to rozmiarów olbrzymów, inne rozmawiają z szatanem lub się teleportują, a oko pogańskiego bóstwa otwiera się, wszystko staje się żenujące.
|
Herb Przemysława I |
Postacie jak pisałam są barwne, ale niektóre dość płaskie. Nie ma w powieści oddania sposobu myślenia ludzi w średniowieczu, ani pogłębionych portretów psychologicznych. Przemysław po okresie młodzieńczych wybryków, poważnieje i staje się postacią za bardzo jednoznaczną. Autorka zbyt sprytnie wybrnęła z opisu jego nieszczęśliwego pożycia z pierwszą żoną Ludgardą i z wyjaśnienia śmierci tej ostatniej, zrzucając wszystko na magię. Jednoznaczny Przemysław bardziej nadaje się, według twórczyni, do roli kogoś, kto zjednoczy kraj, nie zmarnuje pokuty swojego ojca. Bowiem wszystko jest schematycznie: odzyskanie królestwa zapewni tylko odpokutowanie dawnych grzechów. Z podobnych motywów działa arcybiskup Jakub Świnka. Szablonowa jest też, między innymi (Mechtylda z Brandenburgii, Mściwój), księżniczka szwedzka Rikissa. Mogłaby mieć jakiś swój indywidualny rys, a nie być włożonym w karty książki stereotypem współczesnej Szwedki; (plus aluzja do braku edukacji seksualnej w Polsce). Rozwój psychiczny bohaterów też kuleje. Władysław Łokietek jako wychodzące z traumy dziecko, które rozkwita na dworze Bolesława Wstydliwego i Kingi jest bardzo sympatycznie napisany. Ale czas mija a on ciągle przedstawiany jest jak ktoś, kto nigdy nie przestaje być psychicznie nastolatkiem. Jest zaś tylko o 3
lata młodszy od Przemysława, który w chwili koronacji ma lat 38.
Opis zabójstwa króla Przemysława również wydaje napisany pospiesznie i widać, że mogło to być zrobione lepiej.
|
Herb Henryka IV Prawego |
Książka powinna być bardziej dopracowana: usunięte powtórzenia, domknięte wątki pogańskie, lepiej narysowane niektóre postacie, zgrabniej wpleciony wątek arturiański. Przede wszystkim zaś niech wątki fantastyczne będą napisane z większym wyczuciem, delikatniej, niech nie będą mruganiem do czytelnika. Autorka ma talent do pisania żywo i porywająco, niech tylko nie wali mnie magią jak obuchem w łeb.
Korona śniegu i krwi to zmarnowany potencjał na doskonałą powieść fantastyczno - historyczną. I tego najbardziej żal.
_______________
Źródło ilustracji:
http://www.poczet.com/index.htm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.