wtorek, 15 sierpnia 2023

"Może być bez tytułu" Wisława Szymborska



Doszło do tego, że siedzę pod drzewem,
na brzegu rzeki, 
w słoneczny poranek.
Jest to zdarzenie błahe
i do historii nie wejdzie.
To nie bitwy i pakty,
których motywy się bada, 
ani godne pamięci zabójstwa tyranów.
 
A jednak siedzę nad rzeką, to fakt.
I skoro tutaj jestem,
musiałam skądś przyjść,
a przedtem
w wielu jeszcze miejscach się podziewać,
całkiem tak samo jak zdobywcy krain
nim wstąpili na pokład.
 
Ma bujną przeszłość chwila nawet ulotna,
swój piątek przed sobotą,
swój przed czerwcem maj.
Ma swoje horyzonty równie rzeczywiste
jak w lornetce dowódców.
 


To drzewo to topola zakorzeniona od lat
Rzeka to Raba nie od dziś płynąca.
Ścieżka nie od przedwczoraj
wydeptana w krzakach.
Wiatr, żeby rozwiać chmury, 
musiał je wcześniej tu przywiać.
 
I choć w pobliżu nic się wielkiego nie dzieje,
świat nie jest przez to uboższy w szczegóły, 
gorzej uzasadniony, słabiej określony,
niż kiedy zagarniały go wędrówki ludów. 
 
Nie tylko tajnym spiskom towarzyszy cisza.
Nie tylko koronacjom orszak przyczyn.
Potrafią być okrągłe nie tylko rocznice powstań,
ale obchodzone kamyki na brzegu.
 
Zawiły jest i gęsty haft okoliczności.
Ścieg mrówki w trawie.
Trawa wszyta w ziemię.
Deseń fali, przez którą przewleka się patyk.
 


Tak się złożyło, że jestem i patrzę.
Nade mną biały motyl trzepoczę w powietrzu. 
skrzydełkami, co tylko do niego należą
i przelatuje mi przez ręce cień, 
nie inny, nie czyjkolwiek, tylko jego własny.
 
Na taki widok zawsze opuszcza mnie pewność, 
że to co ważne
ważniejsze jest od nieważnego 


______
Wiersze wszystkie Wisława Szymborska 
Wydawnictwo Znak 
Kraków 2023

niedziela, 13 sierpnia 2023

"Rajtar szwedzkiego króla" Leo Perutz

 

Rajtar szwedzkiego króla
to krótka powieść historyczna z lat trzydziestych ubiegłego wieku, napisana przez austriackiego pisarza Leo Perutza. Akcja jej zaczyna się zimą 1701 roku, niedługo po rozpoczęciu wojny północnej. Jednak wydarzenia historyczne to dalekie tło książki. Pierwszy jej plan stanowią losy pewnego człowieka, który podszył się pod szlachcica, tytułowego rajtara szwedzkiego króla. Był on najpierw parobkiem, a potem złodziejem jarmarcznym. Kiedy grunt zaczął mu się palić pod nogami, postanowił uciekać i w czasie tej ucieczki spotkał dezertera, Christiana von Tornefelda zmierzającego do szwedzkiego wojska. Kiedy już obaj dotarli w pobliże dworu należącego do krewnego Christiana, złodziej na skutek szeregu wydarzeń i zbiegów okoliczności przedsięwziął śmiały plan pozbycia się towarzysza wędrówki, zdobycia pieniędzy i w końcu przejęcia tożsamości Christiana, i ożenienia się z jego narzeczoną.  

 Rajtar szwedzkiego króla jest świetnie napisaną powieścią o budowaniu szczęścia na cudzej krzywdzie i wszystkich tego konsekwencjach. Jest to historia z bardzo wyraźnym morałem, przy czym, główny bohater, złodziej, jest tak skonstruowany, że chce się mu kibicować. Jest zdolny popełnić kradzież, czy morderstwo, ale jednocześnie widać jego inteligencję, pracowitość, ogromne uczucia, którymi darzy bliskich, umiejętność zadbania nie tylko o ich dobrostan, ale także o innych ludzi w otoczeniu. Jasne przesłanie moralne sprawia, że utwór Leo Perutza ma w sobie sporo z baśni. Ten baśniowy charakter książki podkreślają jeszcze liczne elementy fantastyczne, które są zarysowane, poza jednym czy dwoma wyjątkami napisanymi wprost jako nadnaturalne, bardzo pomysłowo. Można więc wziąć je za działającą magię, ale da się je też wytłumaczyć racjonalnie jako zbiegi okoliczności. Często odzwierciedlają one procesy psychiczne bohaterów, ich lęki, przeczucia, tęsknoty. Jest w powieści, na przykład, baśniowa scena sądu, która nawet w ocenie postaci jest nieprawdziwa - wszystko to były tylko marzenia senne. Jednak wyrok, jaki zapada w czasie tego procesu, zostaje wykonany i okazuje się na planie realnym dotkliwą, psychiczną karą - niemożnością ujawnienia przed bliskimi swojej prawdziwej tożsamości. Doskonałe połączenie fragmentów fantastycznych z realistycznymi, podkreślające dodatkowo wiarygodność psychologiczną postaci, plus misternie skonstruowana, wciągająca fabuła sprawiają, że Rajtar szwedzkiego króla jest bardzo satysfakcjonującą i zapadającą w pamięć lekturą.

czwartek, 10 sierpnia 2023

"Hałastra" Monika Helfer

 

 Hałastra jest niewielką, świetnie napisaną książką opowiadającą o rodzinie Moniki Helfer, austriackiej pisarki starszego pokolenia. Spośród wielu rodzinnych historii Hałastrę wyróżnia zwięzłość, anegdotyczność, pozorny dystans, pod którym kryje się czułość. Obrazy bliskich autorki budowane są z drobin - kilku faktów, scen, migawek z życia, niekoniecznie opowiedzianych chronologicznie. Przy czytaniu ma się wrażenie kameralności - rozmowy przy kuchennym stole, przy którym nie tylko się wspomina, ale też dzieli wątpliwościami, własnymi przeżyciami, snuje wyobrażenia o emocjach, czy marzeniach członków rodziny. Głównym źródłem wiedzy są zresztą dla Moniki Helfer rozmowy prowadzone z własną ciotką, początkowo bardzo niechętną grzebaniu w trudnej przeszłości. Opowiadana w książce historia skupia się na Marii, babce pisarki, w momencie przełomowym w jej życiu, kiedy wybuchła I wojna światowa i jej mąż został powołany do wojska. Był on unikającym towarzystwa innych, ponurym człowiekiem, robiącym niejasne interesy, co powodowało, że rodzina funkcjonowała trochę na uboczu swojej społeczności. Składało się też na to kilka innych przyczyn. Nie byli zamożni, mieszkali na odludziu. Maria była bardzo piękną kobietą, stanowiącą przedmiot pożądania okolicznych mężczyzn. Wojna sprawiła, że nie była w stanie utrzymać siebie i czwórki dzieci bez pomocy innych. Szybko się okazało, że wsparcie burmistrza miało, łatwo domyślić się jaką, cenę. Dalszy rozwój wydarzeń też nietrudno przewidzieć - Maria, a także jej dzieci, stały się ofiarami ostracyzmu społecznego.   
 
 Monika Helfer nigdy nie poznała swojej babki, mogła tylko z opowiadań innych odtworzyć jej los, więcej, odważyć się na ich podstawie zgadywać jej pragnienia, marzenia. Matka pisarki też umarła młodo i po jej śmierci dziewczynką zaopiekowała się ciotka. Rodzeństwo matki stało się jej najbliższą rodziną. Do własnych wspomnień o tym, jacy byli jej krewni jako dorośli, autorka dopisała tę wcześniejszą, drugą połowę historii. Hałastra to zobaczenie w swoich wujkach i ciotce młodych ludzi, dostrzeżenie ich codzienności, marzeń, trudności, a przede wszystkim tego, co ich ukształtowało. Opisanie ich z wrażliwością, przychylnością, takich jacy byli, ze wszystkimi wadami i problemami. W końcu zobaczenia ich, jako dzieci, w chwili radykalnej zmiany w życiu z powodu wojny.
 
 Jest coś bardzo pociągającego w sposobie, w jakim pisarka stara się opisać swoich bliskich. Każdego z osobna: nieznaną sobie babcię, krytycznie przyglądającą się światu dziewczynkę, która została jej ciotką, tego krewnego, który zawsze trzymał się z boku, i tego wujka, który był urodzonym liderem, ale przecież wtedy, jako dziecko też łatwo dało się go zastraszyć. Świetnie udaje jej się także zobaczyć swoją rodzinę jako całość, jako tę pogardzaną hałastrę, która trzymała się razem i utrwalić ich wszystkich jak na obrazie. Proza Moniki Helfer wydaje się na pierwszy rzut oka niepozorna, a jednak przejmująco przedstawia losy zwykłych ludzi (tych uważanych za gorszych), jako uniwersalną historię o przemocy i miłości.
 

wtorek, 1 sierpnia 2023

"Dotąd doszliśmy" Ewa Lipska

dotąd doszliśmy. Tu się rozwiązały
koniec z początkiem. Przekłady Homera
na brzegu siedząc przeglądamy teraz.
Nikt nie przypływa po nas. Puste oceany.
Spokój gwałtowny. Może to już sierpień.
Może strach. Rozegrany przez nas umiejętnie.
Jest mi tak jakby już było za późno.
Może to sierpień. Ale drzew tu nie ma
a sierpień zawsze dojrzewa na drzewach.
Nikt nie przypływa. Homerycki żart
i wiatr z kamieni nam wróży jak z kart.
Nikt nie przypływa 

 
 __________
Źródło: Ewa Lipska Wiersze Czytelnik 1967