środa, 15 października 2014

Śmieszna i smutna

Dzień szósty - smutna książka

Zrobiłam długą listę smutnych książek. I gdy myślałam, którą wybrać, przekornie przypomniała mi się wyjątkowa, rozpaczliwie smutna książka o wojnie, w której autor postanowił, że będzie nas czytelników rozśmieszać i zrobił to skutecznie. Śmiejemy się i w miarę czytania śmiech więźnie nam w gardle. Mówię o Paragrafie 22 Josepha Hellera.

Rzecz dzieje się na włoskiej wyspie Pianosie w amerykańskiej bazie lotniczej w czasie drugiej wojny światowej. Główny bohater Yossarian odbywszy obowiązkową liczę lotów bojowych chce wrócić do Stanów i chwyta się różnych sposobów, by ten cel osiągnąć.
Powieść pełna absurdalnego humoru ukazuje bezsens wojny i ma silny wydźwięk pacyfistyczny. Ale jest przede wszystkim satyrą na wojsko, sprawną, biurokratyczną machinę, która przemieli każdego. W której decyzja przełożonego, jakkolwiek głupia, jest niepodważalna i święta. Gorzką krytyką armii jako obrazu systemu społecznego, z którego nie ma ucieczki.
Komizm sytuacji i zachowań bohaterów bawi tylko do czasu. Jeden absurd goni drugi, czytelnik śmieje się co raz głośniej czując przy tym pogłębiający się niepokój i smutek. Odczuwa nerwowe oczekiwanie każdego pilota na rozkaz powrotu do domu, bo zrobił już swoje, a liczba obowiązkowych lotów jest podnoszona z bezsensownych powodów. Protesty nie skutkują. Paragraf 22 działa z absolutną prostotą: "skoro latał, był wariatem i mógł nie latać, ale gdyby nie chciał latać byłby normalny i musiałby latać." Żal, gdy koledzy Yossariana giną po kolei zestrzelani w czasie akcji bojowych i dla śmiertelnie rannych nie ma morfiny. Nie ma, ponieważ na wojnie świetnie się zarabia i można ją przehandlować. Z podobnych powodów bombarduje się własną eskadrę. Zrzuca się bomby na włoskie wioski, bo tak wygodniej. Kiedy zaś dochodzi do zabójstwa cywili w wyzwolonym Rzymie ( nota bene opisywanym jak piekło na ziemi) żandarmeria wojskowa zjawia się i aresztuje nie żołnierza mordercę, ale tego bez przepustki. Żadnego bezprawia nie trzeba jakoś szczególnie usprawiedliwiać. Na pytanie: - Jakim prawem? Zawsze pada odpowiedź: Paragraf 22.

Pełna absurdu książka, dojmująco smutna i pozbawiająca złudzeń. Tak, jak podsumowuje to Yossarian:
"- Kiedy patrzę, obojętnie z jakiego dystansu, widzę facetów, którzy zgarniają forsę na każdym ludzkim odruchu i na każdej ludzkiej tragedii.
- Staraj się o tym nie myśleć - nalegał major Danby. - I staraj się nie przejmować.
- Tym się specjalnie nie przejmuję. Naprawdę denerwuję mnie tylko, że oni mnie mają za frajera. Oni myślą, że oni są sprytni, a cała reszta nas to frajerzy. I wiesz co, Danby, przed chwilą po raz pierwszy przyszło mi do głowy, że oni mogą mieć rację."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.