poniedziałek, 4 marca 2024

"Czerwone tarcze" Jarosław Iwaszkiewicz


Czerwone tarcze
to historyczno-psychologiczna powieść Jarosława Iwaszkiewicza z 1934 roku. Opowiada o losach księcia Henryka Sandomierskiego, czwartego z kolei syna Bolesława Krzywoustego. O Henryku, jako postaci historycznej, wiadomo raczej niewiele. Na podstawie tych kilku znanych faktów z jego życia udało się Iwaszkiewiczowi nakreślić interesujący, fikcyjny portret idealisty na książęcym tronie. Pierwsza część książki zaczyna się mniej więcej w roku 1152 od podróży Henryka na dwór cesarski w Bambergu. Był on honorowym jeńcem cesarza Niemiec Konrada III i miał obowiązek stawić się przed jego obliczem. Po śmierci tego ostatniego wyruszył w długą drogę po średniowiecznej Europie, by w końcu dotrzeć do Królestwa Jerozolimskiego. Druga część powieści, ciekawsza, obejmuje rządy Henryka w księstwie sandomierskim.

Książka Iwaszkiewicza charakteryzuje się wolnym, spokojnym tempem i wymaga odrobiny cierpliwości, ale pozwala czytelnikowi głęboko wsiąknąć w średniowieczny świat odmalowany, może nie tyle odkrywczo, ale wyjątkowo sugestywnie i barwnie, oraz zgodnie, na ile to można ocenić, z ówczesnymi realiami. Narracja skupia się głównie na opisach, a te są jak zawsze u Iwaszkiewicza fenomenalne, z tym właściwym dla tego pisarza kontrastem między urodą świata a jego kruchością. Obrazy płynącej rzeki, jesiennych lasów, Wisły pod Sandomierzem wylewającej na wiosnę, mrocznego Krakowa, niszczejących pozostałości starożytnego Rzymu, płonącej twierdzy i wiele, wiele innych pozostają na długo w pamięci. Podobnie rzecz ma się z dziejami starej piastowskiej korony. Jako zaginiony artefakt majaczy najpierw w snutej opowieści, jawi się w niej jako obietnica. Na skutek podjętych poszukiwań zostaje odzyskana w dość mrocznych okolicznościach, ale jakże symbolicznych, by ponownie przepaść.
 
Jest w tej powieści podskórne, ale stale obecne poczucie straty, niepokoju, żalu za utraconą dawną wielkością. Rodzi ono pragnienie u Henryka odzyskania chwały, jaką cieszyła się Polska za Bolesława Chrobrego, czy Śmiałego. Realizacja tego marzenia wymaga centralizacji rządów. A pozbycie się konkurencji, zdobycie władzy, jej sprawowanie łączy się zawsze z bezwzględnością i przemocą, a często i barbarzyńskim okrucieństwem. Henryk, podróżując, widzi to za każdym razem na rozmaitych dworach, więcej w swojej rodzinie, bo przecież jego bracia nie wahali się i pozbawili najstarszego z nich, Władysława Wygnańca, tronu, zmuszając go do ucieczki. Książka znakomicie maluje portret człowieka refleksyjnego, wrażliwego, kogoś, kto z racji swoich podróży ma szerokie horyzonty, dostrzega więcej niż inni, czuje się więc wyobcowany ze swojego otoczenia, co jeszcze podkreślone jest przez bardzo subtelnie zarysowany wątek nieheteronormatywności bohatera. Szlachetne marzenie Henryka o koronie, o byciu dobrym władcą, jego przygotowywanie się do realizacji tego upragnionego celu skonfrontowane jest z z realnością sprawowania władzy, choćby stosunkowo niewielkiej, na poziomie lokalnym. Iwaszkiewicz bardzo konsekwentnie pokazuje skutki idealizmu w polityce, kiedy wielka idea, wyradza się, przysłania rzeczywistość, odpowiedzialność za innych i może paraliżować działanie. Znakomita, bardzo gorzka w swej wymowie powieść. 
 

6 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za przypomnienie mi o tej książce, trochę już, mam wrażenie, zapomnianej. Opisy Iwaszkiewicza rzeczywiście są wyborne, miał niezwykły dar trafnego dobierania słów i oddawania przez nie nastroju. Recenzja jest świetna... ale to już mnie nie dziwi. :)
    Z pewnością będę chciała powrócić do "Czerwonych tarcz", które czytałam bardzo dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Tak, też mi się wydaję, że powieść jest trochę zapomniana, a niesłusznie. Sięgnęłam po nią, bo lubię książki opowiadające o średniowieczu. Zgadzam się też, że Iwaszkiewicz jest mistrzem w tworzenia nastroju w swoich utworach.
      Galene

      Usuń
  2. Będę miała ten tytuł na oku. Lubię pióro Iwaszkiewicza. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że Iwaszkiewicz jest wznawiany, choć ze wstydem wyznaję, że jak na razie przeczytałem tylko jedną książkę tego pisarza ("Księżyc wschodzi". "Czerwone tarcze" wydają się być bardzo ciekawą lekturą - rzadko sięgam po powieści historyczne, choć na ogół mi się one podobają i czuję, że tu może być podobnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz kilku opowiadań i tej powieści też słabo znam twórczość Iwaszkiewicza. Ogólnie tę powieść polecam ze względu na obrazowość prozy tego pisarza i ciekawe choć gorzkie w wymowie studium głównej postaci.
      Galene

      Usuń

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.