Nie przywiązuję wielkiej wagi do tytułów książek, ale kilka z nich bardzo lubię. Podobają mi się:
Tytuły sympatyczne i zabawne, które zazwyczaj są tytułami bardzo fajnych książek i bywają długie, na przykład:
Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek (książka promieniejąca optymizmem),
Moja rodzina i inne zwierzęta,
Nostradamus zjadł mi chomika (nie czytałam tego),
Wszystkie stworzenia duże i małe i poszczególne książki z serii: Nie budźcie zmęczonego weterynarza, To nie powinno się zdarzyć,
książka dla dzieci: Księga straszliwej niegrzeczności - napisał Wilczuś z wielkiej złości.
Tytuły pięknie brzmiące, czasami będące cytatem:
A lasy wiecznie śpiewają (czyż może być lepszy tytuł dla skandynawskiej sagi),
Siódma minęła, ósma przemija: przygody najwcześniejszych odkryć,
Jakiś potwór tu nadchodzi,
Lot nad kukułczym gniazdem,
Nieznośna lekkość bytu,
Pejzaż w kolorze sepii,
Serce to samotny myśliwy,
Opowieść o miłości i mroku. Powieść autobiograficzna,
Serce tak białe,
W północ się odzieję.
Autorem, który jest mistrzem pięknych tytułów jest Italo Calvino:
Zamek krzyżujących się losów,
Rycerz Nieistniejący,
Opowieści kosmikomiczne,
Baron drzewołaz,
Jeśli zimową nocą podróżny.
W tej ostatniej tytuł jest przynętą w pułapce, w którą wpada czytelnik, bowiem ten utwór jest wyrafinowaną czytelniczą torturą. Nie zawsze lubię tak być zwodzona i dlatego preferuję też proste rozwiązania, takie jak:
Tytuły składające się z imienia i nazwiska bohatera(ów), samego imienia, tytułu zawodowego, narodowości lub kombinacji powyższych składników. Wydaje mi się to dobrym pomysłem, jeśli opowieść dotyczy konkretnej postaci. Oto przykłady niektórych tak zatytułowanych moich ulubionych książek:
Colas Breugnon, Emma, Franny i Zooey, Doktor Żywago, Egipcjanin Sinuhe, Pani Bovary, Krystyna, córka Lavransa, Martin Eden, Matylda.
Rozwiązanie to nie jest stosowane tylko przez klasyków, ale też przez twórców literatury popularnej (Dolores Claiborne) i przy tworzeniu serii na przykład dla młodzieży - Harry Potter i... czy cyklu polskiego autora Rafała Kosika - Feliks, Net, Nika.
Niekiedy poprzez powtórzenie imienia taki tytuł brzmi jak wyznanie lub wołanie i staje się piękny. Na przykład:
Mio mój Mio, czy Absalomie, Absalomie.
Colas Breugnon, Emma, Franny i Zooey, Doktor Żywago, Egipcjanin Sinuhe, Pani Bovary, Krystyna, córka Lavransa, Martin Eden, Matylda.
Rozwiązanie to nie jest stosowane tylko przez klasyków, ale też przez twórców literatury popularnej (Dolores Claiborne) i przy tworzeniu serii na przykład dla młodzieży - Harry Potter i... czy cyklu polskiego autora Rafała Kosika - Feliks, Net, Nika.
Niekiedy poprzez powtórzenie imienia taki tytuł brzmi jak wyznanie lub wołanie i staje się piękny. Na przykład:
Mio mój Mio, czy Absalomie, Absalomie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.