Na pytanie o najbardziej zaskakujący zwrot akcji czy zakończenie, przyszły mi do głowy od razu trzy tytuły, tylko niestety były to tytuły filmów. Dzisiejszy wpis będzie o twórcy kryminałów, bo któż jak nie oni powinni zaskakiwać; o powieści, której zakończenie jest intrygujące i odmienne od typowego zakończenia książki kryminalnej.
Morderca bez twarzy jest pierwszą powieścią Henniga Mankella z cyklu o Kurcie Wallenderze, policjancie mieszkającym i pracującym w Ystad.
Cechą charakterystyczną książki jest ta zwyczajność głównego bohatera.W jednym z wywiadów
Henning Mankell tak opowiada o stworzonej przez siebie postaci: "Nie lubię go za bardzo.
Nie jesteśmy specjalnie do siebie podobni. Pisarzowi w wielu
przypadkach łatwiej stworzyć wyrazistą postać zapadającą w pamięć
czytelników, gdy ma do niej dystans i zbytnio jej nie lubi. (...) nie
jest to typowy bohater powieści kryminalnych, ale bez wątpienia jest to
typowy oficer policji. I to taki, którego spotkać można w wielu krajach.
Ci ludzie żyją w wielkim stresie i często płacą za to bardzo wysoką
cenę." (Krwawa setka, Burszta, Czubaj).
Mimo mało efektownego przebiegu zdarzeń, książkę czyta się świetnie. Dobrze oddaje, jak się wydaje, rzeczywistość żmudnej pracy policji i problemy społeczne Szwecji.
Mimo mało efektownego przebiegu zdarzeń, książkę czyta się świetnie. Dobrze oddaje, jak się wydaje, rzeczywistość żmudnej pracy policji i problemy społeczne Szwecji.
Czytając powieść przed kilku laty nie uświadamiałam sobie tego wszystkiego, o czym napisałam wyżej. W wielkimi emocjami śledziłam przebieg akcji (co, oczywiście świadczy o świetnym warsztacie pisarskim Mankella) i poczułam się bardzo zaskoczona zakończeniem. Po tak umiejętnie budowanym napięciu przez całą książkę oczekiwałam fascynującej końcówki. A autor wywiódł mnie na manowce, bo motyw zbrodni, sposób wykrycia i ujęcia mordercy przedstawił najzwyklejszy na świecie. Rozwiązanie skomplikowanej sprawy okazało się proste i zgodne z życiowym prawdopodobieństwem.
Nie we wszystkich książkach Mankella dzieje się tak niewiele (na przykład O krok). Nie wszystkie mają tak mało efektowne zakończenia, ale większość pozwala się domyślić lub pokazuje sprawcę w momencie, w którym większość autorów potrzymałaby jeszcze czytelników w niepewności.Wydaje się to zabiegiem celowym mającym pokazać banalność zła i zwrócenie uwagi na problematykę społeczną, bo o ile złapanie przestępcy przywraca porządek prawny to społecznego i moralnego już nie.
Pisarstwo Mankella dowiodło, że zwyczajność w kryminałach okazała się zaskakująca i ciekawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.