poniedziałek, 3 listopada 2014

Romans

Dzień dwudziesty - ulubiony romans

Dlaczego ulubiony romans a nie, na przykład: kryminał czy książka science fiction? Napisałabym, że w ogóle nie lubię i nie czytuję romansów, ale po dwóch ostatnich wpisach o historiach miłosnych, nikt by mi nie uwierzył. Będzie więc o romansie historycznym, który czyta się jednym tchem.

Kochałam Tyberiusza Elisabeth Dored, książka norweskiej pisarki, ma formę wspomnień pisanych przez Julię, córkę Oktawiana Augusta. Wspomnień stworzonych na zesłaniu, jako podsumowanie całego życia. 
 Jeśli cofam się myślą wstecz, czy widzę siebie, czy też może ją wszechstronną Wenus? Tę, która kryła się marzeniu o błękitnym welonie, w młodzieńczych tęsknotach, w bólach porodowych. w macierzyńskich smutkach i wiecznym zmaganiu się.

Narracja zaczyna się od dojścia Augusta do władzy. Oktawian dąży do jedno-władztwa, a droga do absolutnego panowania, tak samo jak innych dyktatorów, usiana jest trupami wrogów. Wojna domowa się wprawdzie skończyła, ale walka o władzę nie kończy się z chwilą wygrania wojny. Toczy się ona bezwzględnie nadal, po kryjomu za pomocą intryg i trucizny. Nastoletnia Julia jest pionkiem w rozgrywkach politycznych swojego ojca.Trzykrotnie wydawana za mąż wbrew swojej woli. Za Marcellusa, bo trzeba było wzmocnić stronnictwo jego matki Oktawii, za Marka Agrypę - odsunięcie zdolnego wodza byłoby niebezpieczne i wreszcie za ukochanego Tyberiusza, także świetnego dowódcę wojskowego. Stopniowo bohaterka traci złudzenia, co do motywów postępowania ojca: uwielbiał potęgę jak boga. Ale potęga jest zachłannym bóstwem, które ciągle żąda nowych ofiar. Na ołtarzu władzy złożone zostają marzenia, młodzieńcza miłość, w końcu życie i wolność Julii oraz jej dzieci.
Tyberiusz
Jednak Kochałam Tyberiusza opowiada przede wszystkim historię trójkąta miłosnego. Zgodnie z tytułem Tyberiusz jest dla Julii najistotniejszą częścią życia.
Tak chcesz Julio, prawda ? - powiedział gwałtownie - Nie wiem - odpowiedziałam powoli - sama nie wiem, czego ja chcę, wiem tylko jedno... chcę czego i ty chcesz, Tyberiuszu... Ty postanowisz.
Wypowiadając te słowa ma lat siedemnaście i już jest wdową, która za moment wyjdzie za Marka Agrypę. Gdy po latach wreszcie na rozkaz cezara wychodzi za mąż za ukochanego uczucia się komplikują:
Nektar szczęścia? Oczywiście piłam go. Kochałam Tyberiusza i żyłam w ekstazie... na dźwięk jego głosu robiło mi błogo, a gorąco jeśli spojrzał na mnie, dla niego mogłam kłamać, mordować, zdradzać. On również mnie kochał. Gdzie jednak był ów cichy żar? Gdzie poczucie bezpieczeństwa, wiara, ufność? Kto był winien ich braku? Może tylko Marek potrafił sprawić, że nasze współżycie odczuwałam jak cichą przystań, gdzie pluszcze drobna fala, gdzie pachną algi i słońce złoci piasek

Marek Agrypa
Nieszczęśliwe małżeństwo prowadzi do separacji, kiedy Tyberiusz wyjeżdża na wschód imperium. Potem dzieje się jeszcze gorzej. Julia oskarżona o rozpustę i zmuszona do rozwodu zostaje zesłana na Pandatarię. Czy rzeczywiście zarzuty były słuszne, czy też moralne poniżenie, zmieszanie z błotem było jednym z środków, by odwrócić przychylność opinii publicznej. Przymusowy rozwód sprawia, że trafia zgodnie z prawem rzymskim pod jurysdykcję ojca i można ją usunąć bez procesu. Zesłana na wyspę może tylko bezsilnie się przyglądać jak bliscy również padają ofiarą bezwzględnej walki o władzę.

W Kochałam Tyberiusza jest wszystko, co lubię w książkach sięgających do historii. Rozbudowane tło, opis realiów starożytnego Rzymu i umieszczeni na scenie historycznej żywi, wzbudzający emocje ludzie.Właściwie, gdyby nie tytuł nazwałaby tę książkę historyczno-obyczajową. Powieść robi silne wrażenie, nie da się jej tak po prostu przeczytać i zapomnieć. Bo przedstawiona tu historia Julii, może nie do końca prawdziwa, jest pięknie opowiedziana. By pobyć trochę jeszcze w tym świecie warto też sięgnąć po słynna książkę Roberta Gravesa: Ja, Klaudiusz

_________________
 Źródło ilustracji: Wikipedia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.