sobota, 13 sierpnia 2016

Ariadna Oliver po raz pierwszy

Jak piszę książki, co ja mogłabym powiedzieć na ten temat? O czym tu mówić? Najpierw trzeba coś wymyślić, a potem zmusić się, siąść i to napisać

Te słowa wypowiada w Zbrodni na festynie Ariadna Oliver, jedna z bohaterek stworzonych przez Agathę Christie. Postać szczególna, której autorka podarowała własne doświadczenia związane z twórczością literacką, a oprócz tego obdarzyła wieloma własnymi cechami, na czele z uwielbieniem jabłek. Właściwie, nie będzie minięciem się z prawdą powiedzenie, że Ariadna Oliver to autoironiczny portret samej Agathy.

Pierwszy raz Ariadna Oliver pojawia się w jednym z opowiadań z tomu Parker Pyne na tropie (1934). Dowiadujemy się tu o niej niewiele. Jest współpracowniczką pana Pyne, pisarką tworzącą scenariusze służące mu do uszczęśliwiania klientów zgodnie z anonsem zamieszczanym w prasie: "Czy jesteś szczęśliwy? Jeśli nie, zasięgnij porady u Parkera Pyne'a, 17 Richmond Street". Jako pełnokrwista bohaterka Ariadna Oliver wystąpi dopiero u boku Herculesa Poirota w wydanych w 1936 roku Kartach na stół. Otrzymujemy tam jej dość dokładny opis:

Pani Ariadna Oliver była bardzo znaną pisarką kryminałów i powieści sensacyjnych. Pisała popularne (choć niezbyt gramatyczne) artykuły, jak "Pociąg do zbrodni", .... Była także gorącą popleczniczką feministek. Gdy w prasie głośno było o jakimś morderstwie, było pewne, że ukaże się wywiad z panią Oliver, w którym pisarka powie: "Gdyby na czele Scotland Yardu stała kobieta, wszystko wyglądałoby inaczej" Najpoważniej w świecie wierzyła w kobiecą intuicję. Poza tym była sympatyczną panią w średnim wieku, przystojną, choć nieco niedbale ubraną, z ładnymi oczami, i wielką ilością nieposkromionych, siwych włosów, z którymi stale eksperymentowała.

Będzie towarzyszyć w rozwiązywaniu kryminalnych zagadek Herculesowi Poirot jeszcze w pięciu książkach: Pani McGinty nie żyje (1952), Zbrodnia na festynie (1956), Trzecia lokatorka (1966), Wigilia Wszystkich Świętych (1969), Słonie mają dobra pamięć (1972). Pojawi się także w Tajemnicy Bladego Konia (1961), by pomóc głównemu bohaterowi Markowi Easterbrookowi rozwiązać zbrodnie związane z okultystyczną tajemnicą.

Zgodnie ze swoim imieniem - Ariadna, zaczerpniętym z mitologii greckiej, pani Oliver jest raczej kimś, kto przyczynia się mniej lub bardziej do rozwiązania zagadki niż pełnoprawnym detektywem. Działa nieco chaotycznie, bywa rozkojarzona. Ale przy tym całym nieporządku w głowie często zaskakuje zdolnością błyskawicznego dostrzegania prawdy. Najsilniejszą jej stroną jest wrażliwość, spostrzeganie podświadomie różnych rzeczy, co przekłada się na wypowiadanie, na przykład uwag, dzięki którym Herkules Poirot dochodzi do sedna sprawy, jak dzieje się to w Trzeciej lokatorce. Podobnie rzecz ma się w Tajemnicy Bladego Konia, gdzie Ariadna Oliver mimowolnie pomaga śledczym w określeniu rodzaju trucizny stosowanej do zabijania ofiar, przy okazji ratując życie jednej z nich. W Kartach na stół rozmawia z niektórymi podejrzanymi, co pozwala jej odkryć sprawę, której nie dostrzegła wcześniej policja. Silnie rozwinięta intuicja podpowiada jej, by wezwać na pomoc Herkulesa Poirota, gdy czuje, że coś jest bardzo nie w porządku (Zbrodnia na festynie). Nie należy jej przeczuć, intuicyjnego oglądu świata lekceważyć, bo potem się tego żałuje, tak jak słynny detektyw:

Popełniłem wielki błąd. Nigdy nie przeczytałem tej historii, kryminalnej, którą napisała pani dla uczestników turnieju detektywistycznego. Wydawało mi się, że wobec rzeczywistego morderstwa to jest bez znaczenia. Myliłem się. Ta historia ma znaczenie. Pani jest osobą wrażliwą madame. Wychwytuje pani atmosferę, rozpoznaje charaktery, typy osób, które spotyka. I przekłada pani wszystko na swoje pisarstwo. To nie jest bezpośrednio rozpoznawalne, ale takie jest źródło pani inspiracji. pani umysł tworzy czerpiąc z tych doznań. (Zbrodnia na festynie). 

Wprowadzenie takiej postaci, jak Ariadna Oliver do powieści ma także za zadanie rozśmieszyć czytelnika. Nie tylko puszczonym do niego okiem, jak wtedy, gdy okazuje się, że pani Oliver także w swojej twórczości wykreowała ekscentrycznego, niebrytyjskiego detektywa, który w przeciwieństwie do Herculesa jest chudym, kostycznym wegetarianinem, niebojącym się przeciągów ani zimna, ale także poprzez same cechy pani Oliver. Takie, jak jej wybujała wyobraźnia, którą dręczy przesłuchujących ją policjantów i okazywane czasami niezłomne przekonanie, że zgadła, kto jest mordercą. Postawiona wobec faktów szybko przenosi swoje podejrzenia na inną osobę, przeważnie błędnie. A gdy prawdziwy zabójca zostaje zdemaskowany oświadcza: Zawsze czułam, że on to zrobił. 

Jeśli nawet w głowie pani Oliver panuje, zwłaszcza z punktu widzenia Herculesa Poirota, lekki zamęt potrafi ona, według niego, klecić całkiem sensowne kryminały. Jej czasami barwne i zabawne opowiadania o tym, jak tworzy, umożliwiają Agacie Christie przedstawienie własnych przekonań i doświadczeń pisarskich, oraz pozwalają na omówienie zabiegów stosowanych przez autorów kryminałów. Może dlatego warto się tej postaci bliżej przyjrzeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.