poniedziałek, 22 sierpnia 2016

"Labirynt nad morzem", Zbigniew Herbert.

Labirynt nad morzem Zbigniewa Herberta to zbiór esejów wydany po śmierci poety. Jak można dowiedzieć się z noty wydawcy, część szkiców ukazała się wcześniej drukiem, a książka była w zamiarach o wiele szerszym przedsięwzięciem niż to, co otrzymaliśmy. Po planach zostały tylko tytuły, notatki i fragmenty. Ostatecznie w tomie znalazło się pięć esejów w starożytnej Grecji, jeden o Etruskach i jeden wspomnieniowy. Najbardziej interesujące wydały mi się cztery eseje poświęcone Grecji: tytułowy Labirynt nad morzem, Próba opisania krajobrazu greckiego, Sprawa Samos, Duszyczka.

Próba opisania krajobrazu greckiego jest zapisem wrażeń z podróży po Grecji, jaką pisarz odbył w latach sześćdziesiątych. Herbert nazywa ten szkic próbą, ponieważ : Jest to krajobraz wymykający się opisowi przez samą swoją naturę. Niepodobna znaleźć miejsca, które byłoby choćby w przybliżeniu sumą, syntezą doznań wzrokowych podróżnika, niepodobna wykroić z tego splątania błękitu, gór, wody, powietrza i światła żadnego widoku i powiedzieć - to jest Grecja. Skoro uogólnienie jest niemożliwe, powstają mistrzowskie opisy miejsc odwiedzanych przez poetę: groty Zeusa, Olimpii, Delos, sanktuarium Asklepiosa, osadzonych w dzikim i surowym krajobrazie Myken. Nic nie zostało po Sparcie, która tak zachwycała filozofów, jako społeczeństwo skupione na chwale wojennej swojego państwa. To dobre ostrzeżenie. Za to Delfy to do dzisiaj - kamienna korona greckiego krajobrazu. Otrzymujemy także piękny obraz wszechobecnego morza. Z każdego niemal wzniesienia widać morze. Zamyka horyzont płaską linią, która powinna dawać uciszenie. Ale nawet gdy jest ono spokojne, gdy nie szturmuje ziemi, jego głęboki kolor przypomina, że jest przepaścią przykrytą lustrem. I charakterystycznego dla Grecji uczucia zbratania z przyrodą, naturalnej łatwości z jaką daje się przemienić w kształty ludzkie. Pisze Herbert: (...) metamorfoza drzew w driady była nie tyle wynikiem wybujałej wyobraźni Greków, ile bystrej obserwacji i trafnego uchwycenia znaków wysyłanych przez otaczający świat. Wzruszające też są jego opisy drzewa oliwnego, stoku greckiej góry.

Labirynt nad morzem rozpoczyna się opisem widoku Krety wyłaniającej się z morza. Opowiada o odkryciu cywilizacji minojskiej, które było dziełem jednego człowieka Arthura Evansa. I o tym, że wobec nieodczytania pisma linearnego A, skazani jesteśmy na przypuszczenia. Nie wiadomo, czy Achajowie podbili Kretę, czy byli raczej jej podporządkowani, bo tak można odczytać najbardziej znany mit opowiadający o Krecie, ten o Minotaurze. Jak wielki był wpływ cywilizacji minojskiej na przybyszy z głębi Azji? Niewiele też wiemy o religii panującej na Krecie. Byk wydaje się w niej zwierzęciem wszechobecnym, przedstawianym na malowidłach, podobnie jak siekiery o podwójnym ostrzu, zwane labys, (stąd wzięła się nazwa labirynt - pałac toporów). Piękne kobiety w stanikach otwartych na piersiach na freskach to prawdopodobnie wizerunki kapłanek Wielkiej Matki - wielkiej, potężnej bogini przyrody, którą czczono w grotach. Pewne jest, że cywilizacja kreteńska, która zniknęła na skutek trzęsienia ziemi i fal tsunami była odmienna od achajskiej. Wynika to choćby z zestawienia, jakie czyni Herbert porównując duszną twierdzę Agamemnona w Mykenach z pałacem w Knossos z jego wielką liczbą pokoi skupionych wokół centralnego dziedzińca, całością  otwartą na powietrze i słońce.

File:Dauphins de knossos.jpg
"W malarstwie kreteńskim mniej jest siły i wzniosłości, obca jest mu filozoficzna zaduma czy religijna ekstaza. (...) Jest to sztuka spontaniczna, nerwowa, porywcza, mało dbająca o szczegół, tak, że ptaki, ryby i kwiaty wyrażają jakby ogólną ideę przyrody i czasem trudno powiedzieć do jakiego należą gatunku, Jest jednak w tym wszystkim ożywcze tchnienie ubóstwianej natury, wdzięk, uśmiech i gest taneczny". Źródło
Sprawa Samos opowiada o wyspie Samos na Morzu Ikara, która na długo przed Atenami stanowiła centrum kultury jońskiej, a za czasów Herodota jej stolica uchodziła za najpiękniejsze miasto świata greckiego. Esej jest szkicem historycznym opowiadającym o buncie Samos, interwencji zbrojnej Aten i wojnie między tymi miastami, teoretycznie związanymi przymierzem, trwającej od 440 do 439 roku p.n.e. Zwycięstwo Aten okazuje się ich moralną klęską. Pokazuje wyradzanie się demokracji ateńskiej - narzucanie siłą swojej woli w imię niejasnych interesów władzy i barbarzyńskie okrucieństwo na zewnątrz prowadzi do ograniczenia wolności słowa w samych Atenach. Wniosek, jaki można wyciągnąć z tego wydarzenia rozgrywającego się marginesie dziejów greckich, to ten, że najeźdźcy wracając z wojny przynoszą w fałdach mundurów na podeszwach butów - zarazek, od którego chorować będzie ich własne społeczeństwo, ich własne swobody.

Inspiracją do napisania eseju Duszyczka (tytuł wydaje się nawiązaniem do wiersza Hadriana) był list Zygmunta Freuda do Romain Rollanda. W liście tym rozważane są przyczyny uczucia dość powszechnego, które często ogarnia ludzi stających przed sławnymi dziełami sztuki: "A więc to wszystko istnieje naprawdę(...)". List staje się powodem wyrażenia przez Herberta swojego stosunku do arcydzieł, które istnieją bardziej obiektywnie od nas i podejścia do tradycji - jakim błędem jest jej odrzucanie, o wysiłku, jaki trzeba wykonać by ją przyswoić. 

 Wpis powstał w ramach wyzwania "Pod hasłem": Zabierz na wakacje... ejotka. 

2 komentarze:

  1. Z ogromną przyjemnością przypomniałam sobie Herbertowy zbiór essejów. Sama też o nim swego czasu pisałam, w tym samym roku. Nasze ścieżki się wówczas nie przecięły. :) Pamiętam, że Herbert był wówczas moim odkryciem. Może czas doń wrócić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaję mi się, że do esejów Herberta warto wracać. Również serdecznie pozdrawiam.:)

      Usuń

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.