czwartek, 11 sierpnia 2016

"Naśladowcy Jezusa: prawda i fałsz - Piotr, Paweł i Maria Magdalena", Bart Ehrman

Maria Magdalena.
Znajdź niepasujący element. Źródło


Naśladowcy Jezusa Barta Ehrmana to jego kolejna książka, tym razem poświęcona trzem kluczowym osobom mającym wpływ na rozwój chrześcijaństwa. Opowiada o Piotrze, Pawle i Marii Magdalenie. O tym na ile można dotrzeć do prawdy historycznej o tych postaciach a także, jak zostały zapamiętane i zakodowane w zbiorowej pamięci. Na któreś stronie swojej pozycji Ehrman opowiada, że na wykłady o Piotrze, czy Pawle przychodzi stosunkowo niewiele osób, natomiast na prelekcje o Marii Magdalenie tłumy, bo wiemy o niej najmniej a spekulacje są przeważnie ciekawsze od faktów. Dodam od siebie, że żywo dyskutowana kwestia kapłaństwa kobiet i ich pozycji w kościołach chrześcijańskich także sprzyja zainteresowaniu tą postacią. Nie jestem wyjątkiem, trzecia część książki opowiadająca o Marii Magdalenie wydała mi się najbardziej interesująca.

Dla Ehrmana istotne jest nie tylko to, co daje się bezspornie ustalić, ale także wszystkie narosłe wokół tych postaci historie będące świadectwem sporów w młodym Kościele i sposobu myślenia ówczesnych ludzi. Ważny jest opis jak chciały widzieć różne odłamy chrześcijańskie, na przykład świętego Piotra. W rozdziale o nim to właśnie spojrzenie chrześcijańskiej gnozy zawarte w apokryfach wydało mi się najciekawsze. Dość szczegółowo omawiana jest gnostycka Apokalipsa według Piotra i Ewangelia jemu przypisywana. Jedyna spośród Ewangelii, która zawiera bezpośredni opis zmartwychwstania oraz elementy doktryny zwanej doketyzmem a głoszącej, że Jezus był tylko pozornie człowiekiem. Nie miał bowiem rzeczywistego, fizycznego ciała, ale jedynie ciało niebiańskie.

Święty Paweł zyskuje na opisie Ehrmana. Bezspornie udało się ustalić, że jest autorem tylko siedmiu listów: Listu do Rzymian, dwóch Listów do Koryntian (pierwszego i drugiego), Listu do Galatów, Filipian, Filemona i pierwszego do Tesaloniczan. Wyłania się z nich postać człowieka wiarygodnego, który nie przytacza słów Jezusa, ani nie opowiada o jego czynach, mówi natomiast o własnym doświadczeniu - spotkaniu ze Zmartwychwstałym. Niechętnego do przypisywania mu jakiś nadzwyczajnych mocy (Będę się chlubił z moich słabości - 2 Kor 11). Paweł nie ma też oporów przed nazywaniem kobiet apostołami, wtedy gdy przesyła pozdrowienia dla Juni, która niestety była i jest przerabiana na Juniasa, przez tych którym nie mieści się to w głowie. Także, co z przykrością stwierdziłam, ta ostatnia wersja występuje w Biblii Tysiąclecia. Fragment o tym, że kobiety mają milczeć w kościele znajdujący się w jednym z listów jest jednym z tych antykobiecych celowych przeinaczeń Pisma. Został dopisany później, co wnioskuje się z tego, że w różnych kopiach jest umieszczany w innym miejscu tego listu. Ciekawie jest także odtworzona przez Barta Ehrman na podstawie kilku wzmianek prawdopodobna metoda działania Pawła, sposób w jaki zakładał nowe gminy chrześcijańskie.  

Podobnie jak Piotr, także Maria Magdalena ma swoją gnostycką Ewangelię, pochodzącą z drugiego wieku naszej ery, a która opowiada o wędrówce duszy do nieba. Najistotniejsze jest jednak to, że Maria jest osobą którą zmieniła bieg historii, bo to ona sama lub z innymi kobietami (aby dowiedzieć się dokładnie należy porównać cztery fragmenty mówiące o zmartwychwstaniu) odkryła pusty grób i zapoczątkowała wiarę w Jezusa Zmartwychwstałego. Wiemy o niej bardzo mało. Przed ukrzyżowaniem wymieniona jest tylko raz i tylko w jednej Ewangelii. W rozdziale ósmym według Łukasza podane jest jej imię, jako jednej spośród trzech kobiet, które podążały za Jezusem. Pochodziła z miasta Magdali, stąd jej imię, i prawdopodobnie była dość zamożna. I tylko tyle. Maria istniejąca w zbiorowej wyobraźni jest przeważnie skutkiem zlania się w jedną kilku Marii i jeszcze paru innych postaci kobiecych występujących na kartach Pisma. Autor na przykładzie homilii Grzegorza I z 591 roku n. e. pokazuje jak fałszywe utożsamienie Marii Magdaleny z jawnogrzesznicą (nota bene nigdzie nie jest powiedziane, że grzech tej ostatniej miał charakter seksualny), jest zapamiętaniem tej postaci z męskiego punktu widzenia i jak bardzo jest to mizoginistyczne spojrzenie. To jeden z najbardziej wartościowych fragmentów książki, obok wyjaśnień, dlaczego orędzie Jezusa miało wymiar wyzwalający dla kobiet i stron omawiających ich sytuację w tym okresie.

Na zakończenie warto jeszcze poruszyć ekscytującą wszystkich, od czasu wydania Kodu Leonarda da Vinci Dana Browna, kwestię. Czy Maria Magdalena była żoną Jezusa i czy w ogóle miał on żonę? Książkę Dana Browna z punktu widzenia historyka autor nazywa skandaliczną, a dokładnie skandalicznie zabawną. Ot, żeby podać jeden z przykładów, według Browna, w Ewangelii Filipa Maria Magdalena jest nazywana towarzyszką Jezusa, a w języku aramejskim "towarzyszka" oznacza żonę. Tylko, że ten gnostycki tekst nie jest napisany po aramejsku a w języku koptyjskim i dodatkowo słowo jakie zostało użyte na określenie Marii jest greckie i oznacza współpracowniczkę. I tak dalej, od jednego przekłamania do drugiego. Bardzo przekonująco brzmią też wszystkie argumenty podawane przez Barta Ehrmana na rzecz bezżenności Jezusa. Łatwo obala on stwierdzenie, że żydowski mężczyzna w tym czasie musiał mieć żonę. Wszystkie dostępne nam źródła historyczne i wnioski jakie możemy z nich wyciągnąć przekonują, że Jezus był bezżenny głównie z powodu tego, kim był, jako człowiek i jakie głosił podglądy. Można będzie się lekko uśmiechać po przeczytaniu tych fragmentów, ile razy usłyszy się, jak wielkie znaczenie w chrześcijaństwie mają tak zwane wartości rodzinne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.