poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Wiersz na sierpień

Świt sierpniowy
 

Wrony powolnym krokiem patrolują parapet.
Pręgowany ślimak, opity sokiem liści, chowa się przed dniem.
Brązowe sztywne strączki szczodrzeńca zbierają nektar
złotego czerwcowego deszczu.
                                     
                                                  W domu, bojaźliwe stonogi
ośmielają się na tango po piwnicznej podłodze.
Słyszę spokojny oddech książek w pokoju
i przypominam sobie sen sprzed lat:
mój ojciec - cała ta złożoność, wiedza kabalistyczna,
dziecinna próżność, heroiczna mądrość, dobroć, słabość,
poczucie klęski i wiara - przemieniał się po przejściu 
przez tunel za śmiertelną bramą, w różę,
                       w staroświecką, ciemnoróżową ogrodową różę.

Nie ma wiatru. Mleczne niebo. Ślady
niebieskiego cienia
                     roztapiającego się jak lód
Dzień będzie gorący.
To nie cień - to wiązki nocy. Mam je 
przed oczami; wziąwszy głęboki oddech
przy otwartym oknie, zapuszczam roletę.
Znaczyło to, mówię do siebie,
                                      że wypuścił z rąk
niepotrzebną mu już wiedzę: teraz mógł być już własną esencją
             była tu w całej swej okazałości, wielopłatkowa, wonna
urzekająca, szalona róża w słońcu.
                                      Znowu zasnęłam
jak gdyby w niejasnym zapachu
sosnowego drzewa; w półkach bibliotecznych
schroniła się w miękkiej ciemności 
resztka nocy.


















Autorka:  Denise Levertov
Przełożyła: Julia Hartwig
Źródło: Dzikie brzoskwinie. Antologia poetek amerykańskich; Wydawnictwo Sic! Warszawa 2003

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.