środa, 1 kwietnia 2015

Rury

"Pośrodku sali w blasku księżyca srebrzyła się bardzo wyraźna, biała zjawa. Poruszała się, gnąc wdzięcznie, jak żywa istota, jak ludzka postać w powłóczystym, przejrzystym welonie." Działo się to w pewnym piętnastowiecznym zamku, przerobionym przed wojną na pałac. W miejscowości, która nomen omen nazywała się Gnaty, bo ludzie zaczęli sobie łamać hurtem kończyny wraz z pojawieniem się ducha na tarasie budowli. Ducha, w którego "z początku to nikt nie wierzył i zaczęli szukać, co to może być takiego i skąd się bierze, ale wyszło, że znikąd. Po mrozie se chodzi i tyle. Ducha jak się patrzy, co łańcuchem pobrzękuje i ludziom krzywdę czyni." Widmo wytwarzało ponad to gorące tchnienie i grobowe zimno. Ponieważ, za złapanie mary wzięto się zbiorowo, wkrótce sprawczynie zostały zdemaskowane sprawa została rozwiązana:
"- Niech ja skonam - rzekł niebotycznie zdumiony Zygmunt, zaniechawszy doświadczeń, ponieważ obiekt raczył zniknąć. - Słuchajcie, przecież to para...!
- No dobrze, ale skąd para? - powiedziała z irytacją Tereska. (...)
 Głupie pytanie, przecież nie z zaświatów! - odparł Zygmunt, zarazem zły i pełen satysfakcji. - Z jakiś rur!
- Tego już za wiele. Parujące rury na tarasie, to jest w ogóle nie możliwe. Powinny były dawno zamarznąć i popękać!
 - Toteż chyba popękały, skoro para się wydobywa..."
Wiercenie dziur w ścianie spowodowało wyprodukowanie rekordowego ducha (nic, że nieprawdziwego) i odnalezienie rur w słupie konstrukcyjnym, który okazał się "słupem wielce oryginalnym. Składał się z trzech pionowych rur, przy czym dwie z nich stanowiły element nośny, trzecia zaś służyła jako przewód centralnego."

Drążenie ścian, by znaleźć miejsce gdzie są rury bywa owocne. Rury nie tylko bowiem mogą wytworzyć ducha, ale kiedy ktoś wykaże nieugiętość, pomogą mu uwolnić się z więzienia. Za pomocą młotka skalnego. Wystarczy czarny otwór wybity w betonie pod zdjęciem.

"Mur liczył dziesięć stóp grubości. Warstwa zewnętrzna i wewnętrzna miały kilka stóp. W środku była dwu stopowa przestrzeń na rury. Na dnie szybu znalazł główny kolektor ścieków(...) fajansową rurę położoną tam trzydzieści trzy lata wcześniej. Musiało tam potwornie śmierdzieć. (...) Andy wszedł do tej rury. Może wiedział, że prowadzi do strumienia, pięćset jardów za murami więzienia. Sądzę, że wiedział. Plany więzienia znajdowały się w budynku administracji i Andy mógł znaleźć sposób, żeby na nie spojrzeć. Był metodycznym facetem i dowiedział się, że ta rura biegnąca z oddziału piątego była ostatnią w Shawshank nie podłączoną do nowej oczyszczalni i wiedział, że musi wydostać się do połowy tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego piątego lub nigdy, ponieważ w sierpniu mieli podłączyć do niej i nas. (...) Pięćset jardów. Długość czterech boisk do rugby. Przeczołgał się, może trzymając w ręce maleńką latarkę, a może pudełko zapałek. Miał zaledwie tyle przestrzeni, by poruszać rękami, a w miejscach zwężeń rur musiał się przeciskać.
Na drugim końcu rury znaleźli kilka śladów stóp wychodzących z mętnego, zanieczyszczonego potoku, do którego uchodziły ścieki. Dwie mile dalej tropiciele znaleźli jego więzienny strój. Andy wyszedł z rury ściekowej i rozwiał się jak dym."

Niektórzy twierdzą, że:
 "Istnieje metafizyka rur.(...) rury stanowią osobliwe połączenie pełności i próżni, wklęsłą materię, membranę bytu ochraniającą wiązkę niebytu."

Może z wyżej wymienionego powodu można zniknąć jeszcze bardziej skutecznie. I niewykluczone, że rury, choć nie tworzą prawdziwych duchów, mogą pomóc dostać się do (oprócz Zihuatanejo w Meksyku), pewnego rodzaju raju.

"Po godzinach pracy zostawałem w zakładzie i budowałem sobie całe systemy giętkich rurek, które wyglądały jak pozwijane węże, i przetaczałem przez nie szklane kulki.
Pewnego wieczora złożyłem rurkę cholernie skomplikowaną, z mnóstwem zagięć i zakrętów i kiedy wturlałem w nią kulkę - kulka nie wypadła z drugiej strony. Początkowo myślałem, że utknęła gdzieś po drodze, ale kiedy przetoczyłem jeszcze ze dwadzieścia kulek, zrozumiałem, że one po prostu znikają Wiem, że to wszystko, co mówię brzmi trochę głupio, każdy przecież wie, że szklane kulki nie znikają, ale kiedy przyglądałem się im, jak wsadzane do rury z jednej strony, nie wychodzą z drugiej - nie wydawało mi to nawet dziwne, to po prostu wyglądało zupełnie z porządku. Postanowiłem więc zbudować sobie dużą rurę, dokładnie według tego samego wzoru, i przeczołgać się przez nią, aż zniknę. Kiedy myślałem nad tym pomysłem, byłem takie zadowolony, że zacząłem się śmiać. Chyba śmiałem się po raz pierwszy w życiu.
 Od tego dnia zacząłem pracę nad olbrzymią rurą, pracowałem nad nią każdego wieczora, a rano ukrywałem części w magazynie. Dwadzieścia dni zabrała mi ta budowa, a ostatniej nocy przez pięć godzin składałem ją z części i zajęła chyba z pół hali. (...)
 Nie sądzę, żeby był na świecie człowiek, który chciałby zniknąć bardziej ode mnie, i dlatego wynalazłem tę rurę. Zdecydowałem się przeczołgać przez rurę, chociaż nie wiedziałem, co mnie czeka po drugiej stronie.(...) Nie wiem, co się dokładnie stało, kiedy przeszedłem przez określony punkt w rurze, wiem tylko, że teraz jestem tutaj.
Myślę, że teraz jestem aniołem, to znaczy, że mam skrzydła i takie kółko nad głową i są tu jeszcze setki takich jak ja. Kiedy tu dotarłem, siedzieli i grali w szklane kulki, które przeturlałem przez rurkę kilka tygodni temu."
 _______________
Ślepe szczęście, Joanna Chmielewska
Cztery pory roku, Stephen King
Metafizyka rur, Amélie Nothomb
Rury, Etgar Keret

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.