O
smętne, śnieżne nevermore!
Dni utracone, ukochane!
Widzę cię znów w Café du Nord
W mroźny, mglisty poranek.
Widzę cię znów w Café du Nord
W mroźny, mglisty poranek.
Strach, słodki strach od stóp do
głów,
Dygot błękitnych, czułych nerwów,
I sen był znów, i list był znów:
Mgła legendarnych perfum.
Dygot błękitnych, czułych nerwów,
I sen był znów, i list był znów:
Mgła legendarnych perfum.
Lecz nie ma mnie i nie ma mnie,
I nigdy w życiu mnie nie będzie.
Zostanę w liście, zostanę w śnie,
W tkliwej, śnieżnej legendzie.
I nigdy w życiu mnie nie będzie.
Zostanę w liście, zostanę w śnie,
W tkliwej, śnieżnej legendzie.
Nic o tym nie wiesz. Czekasz,
drżąc.
Dzień sennie sypie się i szepce.
Ach, serce moje i młodość mą
W srebrnej nosisz torebce.
Dzień sennie sypie się i szepce.
Ach, serce moje i młodość mą
W srebrnej nosisz torebce.
Wczoraj? A co to było? Tak:
Carmen, kareta, wino, walce…
Mignęło w oczach. Nie – to ptak,
Wyszyty na woalce.
Carmen, kareta, wino, walce…
Mignęło w oczach. Nie – to ptak,
Wyszyty na woalce.
Pusto i ciepło w tym Café.
Zima się w oknie szronem perli.
Nie przyjdę. Idź. Nie spotkasz mnie.
…Wielki, wielki jest Berlin.
Zima się w oknie szronem perli.
Nie przyjdę. Idź. Nie spotkasz mnie.
…Wielki, wielki jest Berlin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.