sobota, 13 grudnia 2014

Presja świąteczna



Presja świąteczna doczekała się swojego literackiego, humorystycznego opisu w książce: Uciec przed świętami Johna Grishama. Nora i Luther Krankowie, bohaterowie tej powieści, małżeństwo w średnim wieku, (ich córka przeprowadziła się właśnie do Peru), postanowili - w tym roku żadnych świąt Bożego Narodzenia. Wyjadą sobie spokojnie, dokładnie dwudziestego piątego grudnia na Wyspy Karaibskie. Unikną, dzięki temu, tłoku w sklepach, bólu nadgarstków przy wypisywaniu świątecznych kartek, obowiązkowej popijawy w pracy i wyrzucania pieniędzy na górę jedzenia i niepotrzebne nikomu prezenty.
Zacny plan i dzisiaj w jeden z tych ponurych i ciemnych dni grudniowych też marzę, aby pojechać tam, gdzie będzie więcej światła. Łatwo było mi więc podzielać uczucia bohaterów. Niestety żyją oni w typowej dzielnicy zamieszkałej przez amerykańską klasę średnią, gdzie wszyscy sąsiedzi się znają, co ma swoje plusy i minusy. Złe strony takiego sąsiedztwa niestety wychodzą na jaw, bowiem  zamiary Kranków trafiają na mur niezrozumienia ze strony otoczenia. Nieprzyjemnym spojrzeniom i komentarzom nie ma końca. Punktem kulminacyjnym nacisku stają  się kartki, mające skłonić Luthera do postawienia podświetlonego bałwanka Frosty'ego na dachu domu. Przyznaję, że kibicowałam bardzo mocno zwłaszcza Lutherowi, bo Nora niekiedy była skłonna iść na ustępstwa, by nie poddawali się świątecznej presji. Jak to się wszystko skończyło przekonajcie się sami. Tę żartobliwą książkę czyta się błyskawicznie, ot godzina, dwie spokoju w przedświątecznym zamieszaniu. I może, gdy przygotowania do świąt dadzą się wam we znaki, dojdziecie do wniosku, że w następnym roku rejs po ciepłych morzach będzie najlepszym sposobem spędzenia Bożego Narodzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.