czwartek, 29 października 2015

"Nagłe zjawienie się potwora w oknie", Lawrence Raab

Tak, jego twarz jest tak straszna,
 że nie można się odwrócić.
 Tylko ta cienka szyba miedzy nami i nim,
 zapocona jego oddechem.
 Za nim ciemna mazanina drzew
 w ogrodzie, gdzie chodziliśmy
 jeszcze godzinę temu, kiedy przeszła burza,
 patrząc, jak woda kapie z sękatych gałęzi,
 ostrożnie omijając opadłe owoce.
 W każdej chwili może wsadzić pięść
 wprost przez szybę. A po naszej stronie
 możemy coś schwycić, na przykład
 nóż do otwierania listów albo nawet
 spróbować, bardzo powoli,
 wysunąć rewolwer z szuflady biurka,
 przy którym siedzimy, pisząc
 list właśnie leżący przed nami.
 Nic takiego się nie stanie.
 I nie dlatego, że żal go albo że w jego twarzy
 pełnej blizn, odgadujemy jakąś bezbronność,
 co w naszej twarzy zwykle oznacza współczucie.
 Nie dowiemy się nigdy, czego chciał,
 co mógłby zrobić, bo sam, z własnej woli
 odwrócił się. A ponieważ
 nasze życie jest takie, że nie ma w nim
 miejsca na różne potwory,
 bierzemy się w garść i powracamy
 do listu o burzy, która zgięła
 jabłonie, tak nisko, że niemal do ziemi
 i zepsuła owocobranie.

_____________
Tłumaczenie: Czesław Miłosz
Źródło: "Wypisy z ksiąg użytecznych", Czesław Miłosz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.