Sierpniowy żar rozpoczyna się jak czarna komedia. Komisarz Montalbano wynajmuje cudem w środku sezonu willę nad morzem dla Livii i jej znajomych. Dom zaczynają nawiedzać bez mała plagi egipskie. W końcu tajemnica się wyjaśnia. Budynek okazuje się dwupiętrową samowolą budowlaną, gdzie niższe piętro zostało ukryte poprzez obsypanie dookoła ziemią. Na dole znajduje się też dodatkowa niespodzianka: kufer jak z filmu Arszenik i stare koronki ze zwłokami w środku.
Równolegle ze śledztwem w sprawie morderstwa toczy się postępowanie w sprawie wypadku na budowie. W wyniku braku barierek ochronnych ginie imigrant (właścicielowi firmy z powodu jego politycznych koneksji nie wiele można zrobić), co skłania komisarza, do snucia gorzkich refleksji:
"Może - pomyślał Montalbano - trzeba by mu postawić okazały pomnik, jak to Vittoriano w Rzymie, poświęcone Nieznanemu Żołnierzowi. Przypominałby o nieznanych robotnikach, którzy padli na polu pracy za kawałek chleba".
Sierpniowy żar to dziesiąty kryminał Andrea Camilleriego z sycylijskiego cyklu o komisarzu Montalbano, ale spokojnie można czytać ją, jako osobną pozycję. Niespiesznie tocząca się akcja, świetne dialogi służą pokazaniu charakteru Sycylii, z jej obezwładniającym upałem, nepotyzmem, niejasnymi interesami mafijnymi. Istotny jest też portret starzejącego się komisarza, bezkompromisowego, doskonale łączącego fakty i blefującego, kiedy trzeba, choleryka lubiącego dobrą kuchnię. Zagadka, którą przyjdzie mu rozwiązać w tym tomie jest wyjątkowo brudna i mroczna.
Wpis powstał w ramach wyzwania: Pod hasłem.
Zapowiada się ciekawie, lubię takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to przyjemna lektura na jakieś jesienne pochmurne popołudnie. :)
OdpowiedzUsuń