czwartek, 8 października 2015

"Kiksy klawiatury", Terry Pratchett


 Okładka książki Kiksy klawiatury
Kiksy klawiatury niedawno zmarłego Terry'go Pratchetta to zbiór esejów, tekstów okolicznościowych, gazetowych felietonów. Podzielony został tematycznie na trzy części. Pierwsza Gryzmolący intruz opowiada o tym całym interesie bycia Zawodowym Pisarzem, druga zatytułowana Błazen i marzyciel stanowią anegdoty z życia osobistego, trzecia Dni Gniewu skupia się głównie chorobie Alzheimera i walce o prawo do wspomaganej śmierci. W tym ostatnim rozdziale teksty należy, jak się wydaje, czytać po kolei, w pozostałych można dowolnie. Będą idealne na wyrwanie kilku chwil z codzienności i poprawę humoru. Jest to, bowiem książka pełna tak charakterystycznej dla Pratchetta mądrości zaprawionej dowcipem.

Artykuły zamieszczone w tym tomie są kopalnią wiedzy o Terry Pratchecie, anegdot, śmiesznostek, zabawnych drobiazgów. Opowiadają, między innymi, o pracy Pratchetta jako rzecznika prasowego elektrowni atomowej, o szkole i początkach kariery dziennikarskiej, kapeluszach, kanapkach, wyprawach na pieczarki, korespondencji z czytelnikami (200 tysięcy słów rocznie), byciu bogatym w poziomie i dlaczego szemranie jest jego ulubionym słowem, oraz o pewnej całkiem zwyczajnej sobocie. Rozdział Proces myślowy pokazuje na gorąco sposób, w jaki Pratchett tworzył bawiąc się pomysłami, wypróbowując postacie, dialogi, by w końcu znaleźć temat swojej opowieści. Znajdziemy również przestrogę dotyczącą czytania jego najpopularniejszej serii:

Nikt nigdy nie uczył mnie pisania. Nikt mi nigdy nie powiedział, co robię źle. Moją pierwszą powieść wydał pierwszy wydawca, jakiemu ją wysłałem. Uczyłem się po drodze i teraz wydaje mi się nieco krępujące, że ludzie zaczynając cykl świata Dysku sięgają po "Kolor magii" i "Blask fantastyczny". Nie sądzę, żeby to były najlepsze książki na początek. Autor wam to mówi, moi drodzy.
  
Dumny był za to ze swoich książek dla dzieci. Uważał, że pisanie dla młodszych czytelników jest istotne i wymaga większej precyzji niż pisanie dla dorosłych. Świetny jest rozdział opowiadający jak przełomowym wydarzeniem w czytelniczym życiu nastoletniego Terry'ego była lektura Władcy Pierścieni Tolkiena. Bo w gruncie rzeczy Kiksy klawiatury są tak na prawdę pochwałą literatury a przede wszystkim fantastyki. Apelem, by autorzy i czytelnicy traktowali ją poważnie, bo wtedy udaje się najlepiej. (Przy czym słowo poważny nie stoi w opozycji do słowa śmieszny. Śmiech jest ważny. Śmiech może się dostać przez dziurkę od klucza, kiedy powaga wciąż się dobija do drzwi. Nowe idee mogą się wedrzeć na grzbiecie żartu, starym może dodać energii).  

Fantasy powinna przedstawiać rzeczywistość znajomą w nowym świetle - staram się to robić na świecie Dysku. To sposób patrzenia na tu i teraz, a nie tam i wtedy. Fantasy jest Ur-literaturą, z której wyrosło wszystko inne - dlatego kostki mi bieleją, kiedy literaccy krytycy, mający jeszcze mleko pod nosem, odrzucają ją jako "gatunkowy chłam". W swoim najlepszym wydaniu fantasy jest prawdziwie eskapistyczna. 
W eskapizmie ważne jest nie tylko to, od czego się ucieka, ale i do czego. Człowiek powinien odejść w jakieś ciekawe miejsce i wrócić wzbogacony tym doświadczeniem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.