niedziela, 4 listopada 2018

"Missoula. Gwałty w amerykańskim miasteczku uniwersyteckim", Jon Krakauer

Missoula jest dość typowym, niedużym amerykańskim miastem uniwersyteckim, drugim co wielkości w stanie Montana. Na jego przykładzie reportaż Jona Krakauera opisuje jak system sprawiedliwości w USA traktuje ofiary przemocy seksualnej. W latach 2008 - 2012 z ponad stu zgłoszeń przestępstw seksualnych w Missoulii złożonych przez policję prokuraturze, akt oskarżenia wniesiono tylko w czternastu sprawach. Przyjrzenie się miastu, w którym bezkarność gwałcicieli osiągnęła stan patologiczny - tak mała liczba spraw sądowych stała się podstawą wszczęcia postępowania wyjaśniającego przez Departament Sprawiedliwości - pozwala zobaczyć, dlaczego tak trudno doprowadzić do ukarania sprawców gwałtu.

Książkę stanowią opowiedziane z dużą empatią indywidualne historie młodych kobiet. Dają one obraz funkcjonowania amerykańskiego, stanowego prawa. Według niego, kary za gwałt są surowe (w pewnych okolicznościach przepisy pozwalają na zasądzenie nawet stu lat więzienia). Ale cóż z tego, kiedy są one fikcją i wszczęcie postępowania sądowego, nie mówiąc już o uzyskaniu wyroku, jest cudem. Jeśli ofiara przejdzie pomyślnie czynności policyjne, decyzję o dalszym procedowaniu podejmuje prokurator, od którego postanowień nie ma procedury odwoławczej. Jedynym sposobem kontroli prokuratorów są wybory. Reportaż pokazuje, że taka weryfikacja może zawieść z różnych powodów, często politycznych. W przypadku Missoulii problem tkwił także w tym, ze sprawcami gwałtów byli członkowie miejscowej drużyny futbolowej a kibicowanie jej było istotną częścią tożsamości społecznej. Dodatkowo obowiązująca w Stanach Zjednoczonych zasada kontradyktoryjności w sporach sądowych sprawiająca, że o wiele częściej wygrywa strona silniejsza ekonomicznie, prowadzi do tego, że ofiary na odrobinę sprawiedliwości mogą liczyć tylko w uczelnianym postępowaniu dyscyplinarnym. Konsekwencją tego ostatniego dla sprawców jest nagana lub ewentualnie wydalenie z uczelni.

Oprócz przejmująco opowiedzianego procesu tworzenia się patologii w systemie prawnym obowiązującym w Missoulii, reportaż Jona Krakauera ma wymiar uniwersalny. Najbardziej wartościowe jest w nim to, że opisując konkretne, lokalne wydarzenia, rozwiewa wiele błędnych wyobrażeń i mitów narosłych wokół gwałtu. Kilka z nich wydaje się warte przytoczenia.

Szeroko przyjętym stereotypem, o którym pisze autor, jest przeświadczenie, że fałszywe zarzuty o gwałt są częstym zjawiskiem. Przekonanie to przyczynia się do negatywnych postaw wobec ofiar, które zgłaszają przestępstwo, ze strony, między innymi, funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości. Gdy tymczasem, według badań, częstość występowania fałszywych zarzutów o gwałt wynosi od dwóch do dziesięciu procent wszystkich zgłoszeń. Jest to liczba porównywalna z nieprawdziwymi oskarżeniami dotyczącymi innych przestępstw. A jednak przypadku tych ostatnich rutynowo zakłada się, że zgłaszający mówią prawdę. Niedowierzanie ofiarom gwałtu oczywiście wiąże się ze słabszą pozycją kobiet w społeczeństwie.

Ten czynnik kulturowy może również wchodzić w grę w kwestii reakcji na gwałt. Oto opinia jednej z badaczek przytoczona w książce: Gwałt jest tak traumatycznym przeżyciem, że często prowadzi do pozornie dziwacznych zachowań. W przypadku bardzo wielu gwałtów, które badałam, kobiety nie wzywały pomocy ani nie dzwoniły na policję (...) Jesteśmy wychowywane tak, by być miłymi osobami, a nie powodować tarcia. Kobiety mają rozwiązywać problemy bez robienia scen, a złe rzeczy usuwać z pola widzenia, jak gdyby nigdy się nie zdarzyły. Reakcje ofiar na gwałt, zarówno w czasie zdarzenia, jak i potem, są często sprzeczne z intuicją i budzą w osobach postronnych zdziwienie i niedowierzanie. Dobrze mieć świadomość, że nieracjonalne zachowania są powszechnie występującą odpowiedzią psychiki na traumę.

Rozpowszechnionym mitem jest też wyobrażenie gwałciciela. Na szczęście, przekonanie o nieprawdziwości tego obrazu dociera do świadomości coraz większej liczby osób. Gwałciciel to nie facet w kominiarce, dzierżący w ręku nóż, przyczajony w krzakach. Szacuje się, że około osiemdziesięciu pięciu procent wszystkich gwałtów jest popełnianych przez sprawców, którzy w jakiś sposób są ofierze znani, i jedynie niewielki ich odsetek jest potem ścigany przez wymiar sprawiedliwości. Reportaż przytacza dwa badania nad niewykrytymi sprawcami gwałtów i jedno z nich dość obszernie omawia - Repeat Rape and Multiple Offending Among Undetected Rapists, autorstwa D. Lisaka, P. M. Millera. To dobrowolne badanie przeprowadzono na losowej próbie 1882 studentów z Uniwersytetu Massachusetts w Bostonie na przestrzeni kilku lat. Średni wiek badanych wynosił dwadzieścia cztery lata. Badanie polegało, między innymi, na wypełnianiu kwestionariuszy, w których nie występowało słowo "gwałt" czy "atak". Jednak: Uczestnicy wiedzieli, ze będą musieli odpowiedzieć na pytania typu: "Czy kiedykolwiek odbyłeś stosunek seksualny z kimś, nawet jeśli tego nie chciał, ponieważ był pod wpływem alkoholu lub narkotyków i nie mógł oprzeć się twoim działaniom (np. zdejmowaniu ubrania)?  lub: "Czy kiedykolwiek uprawiałeś seks oralny z osobą dorosłą, która tego nie chciała, a zgodziła się, ponieważ użyłeś lub zagroziłeś użyciem siły fizycznej (wykręcając jej ręce, kładąc na siłę lub coś podobnego)?" Wyniki okazały się wstrząsające. Ponad sześć procent badanych zostało zidentyfikowanych jako gwałciciele. Takiej, mniej więcej, liczby się spodziewano. Szokujące było, że około sześćdziesięciu procent z z nich (siedemdziesięciu sześciu mężczyzn, cztery procent całej próby) okazało się recydywistami odpowiedzialnymi za przeszło czterysta gwałtów (średnio każdy z nich popełnił niemal sześć). Wnioski też są jasne. Prawdopodobieństwo, że dany gwałt został popełniony przez seryjnego przestępcę lub, że sprawca dopuści się ponownie podobnego czynu jest bardzo duże. Badania są w tej kwestii jednoznaczne. policja i prokuratorzy powinni mieć co do tego jasność. Zgłaszając gwałt, ofiara daje im możliwość odizolowania takiego faceta od społeczeństwa. Jeśli natomiast zrezygnujemy z prowadzenia sprawy, bo ofiara była pijana lub znana z rozwiązłości, czy zresztą z jakiegokolwiek powodu, sprawca prawie na pewno spróbuje zgwałcić kolejne kobiety.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.