Ujmuje postawa pisarki polegająca na połączeniu życia i myślenia. Jak mówi: Bardzo zależy mi na pełnej obecności w życiu - by być naprawdę tam, gdzie jestem, żyć w chwili, w której faktycznie żyję, i kierować całą swoją uwagę na świat, którego jestem częścią. (..) Gdy spotyka mnie jakieś arcyważne doświadczenie, łatwiej jest mi związać z nim swoje pisarstwo niż od niego uciekać w inne tematy, ponieważ wówczas musiałabym się rozdwoić. W związku z tym wszystko co mi się przydarza, daje okazję do rozmyślań. Moja choroba na pewno sprawiła, że zaczęłam myśleć o chorowaniu jako takim. Zachorowanie na raka zaowocowało książką Choroba jako metafora, w której bada przekonania na temat chorowania, poszczególnych chorób i mity, które rozkwitają, gdy skuteczność leczenia zawodzi. Uwielbienie dla zdjęć przyniosło esej O fotografii, które jest studium przypadku, co to znaczy żyć w dwudziestym wieku w rozwiniętym, przemysłowym społeczeństwie. Zainteresowała się pisaniem o fotografii, gdy spostrzegła , że jest ona działalnością, w której jak w żadnej innej odzwierciedlają się złożoność społeczeństwa i tkwiące w nim sprzeczności.
Jak pisze Jonathan Cott we wstępie do książki Susan Sontag nie operuje zdaniami, lecz starannie rozbudowanymi akapitami Są więc niezmiernie ciekawe akapity o konieczności nieufności wobec metafor, roli fragmentu w sztuce, o tym, że przekonania, które uważamy za naturalne są uwarunkowane historycznie, o koncepcji miłości, walce ze stereotypami, byciu pośrodku. Neutralność nie polega na niezajmowaniu stanowiska, tylko na współczuciu. Trzeba widzieć więcej niż tylko linie podziału między ludźmi i poglądami. Przez wywiad przewija się też wątek sprzeciwu wobec rozróżnienia myślenia i czucia, stąd zdanie, że myśl to forma odczuwania, a odczuwanie - myślenia, którego fragment stał się tytułem polskiego wydania. Myślenie i odczuwanie bądź świadomość i zmysłowość to według Sontag w istocie aspekty jednego zjawiska.
Susan Sontag tak definiuje pisarskie zadanie: pisarz(...) powinien być także tropicielem i adwersarzem wszelkich odmian fałszu, chociaż świetnie wie, że jest to zadanie niemające końca, tak jak końca nie mają błędne przekonania, fałszywa świadomość i systemy interpretacji.(...) Uważam, że zawsze powinni istnieć wolni strzelcy starający się - choć to walka z wiatrakami - odrąbać jeszcze kilka głów, rozwiać iluzję, fałsz i demagogię, a przy tym skomplikować rzeczywistość, ponieważ istnieje tendencja by wszystko upraszczać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.