Posumowanie pierwszej połowy roku wyszło mi wyjątkowo długie, więc zdecydowałam się podzielić je na dwie części. Dzisiaj najlepsze powieści, zarówno nowe, jak i powtórnie czytane oraz opowiadania. Jutro najlepsza literatura non fiction i rozczarowania.
I. Najlepsze powieści w kolejności alfabetycznej według nazwisk autorów:
1. To jest Ales Jon Fosse. Opowieść o starym domu nad fiordem. Rzecz zachwycająca, hipnotyzująca, ale jednocześnie jest to proza eksperymentalna, napisana w charakterystyczny dla Fossego stylu, który można łatwo nie polubić.
2. Dni w historii ciszy Merethe Lindstrøm. Kameralny, subtelny dramat rodzinny o ukrywaniu przeszłości, traumie wojennej, poczuciu winy i konfrontacji z własnymi wyborami.
3. Zamach Harry Mulisch.
Znakomita powieść antywojenna o traumie odciskającej się na całym życiu
i o dylematach moralnych związanych z walką z wrogiem. Autorowi udała się rzecz niezwykła: wyraźne
jednoznaczne wskazanie zła i jednocześnie pokazanie wszystkich odcieni
szarości sytuacji, w której główny bohater znalazł się jako dziecko.
4. Pasierb Juan Jose Saer. Jest to znakomity, ubrany w kostium powieści
historyczno-podróżniczej swego rodzaju traktat filozoficzny o niemożności poznania
świata, przekazania własnych doświadczeń, a także o poczuciu braku przynależności i wręcz egzystencjalnie odczuwanej samotności. Książka
ma formę relacji spisywanej po latach przez przez starca, który wraca myślami do
czasów swojej młodości, gdy
zaciągnął się na żaglowiec i wyruszył do Ameryki we wczesnej epoce odkryć geograficznych. Tam został wzięty do niewoli przez
plemię kanibali żyjące nad
wielką rzeką i udało mu się powrócić do Hiszpanii dopiero po dziesięciu latach. Całość napisana jest (i przetłumaczona) pięknym, sensualnym językiem.
II. Najlepsze opowiadania: Imiona i Kot z tomu Jestem bratem NN. Fleur Jaeggy Nie
będę tu już więcej o tych utworach pisać, bo są bardzo krótkie - da się
je przeczytać stając na chwilę przy półce w bibliotece - i dość
obszernie opowiadałam o nich w osobnym wpisie, choć starałam się
powiedzieć, jak najmniej i oczywiście nie zdradzić puenty.
![]() |
Róża Morning Sun |
III. Najlepsze powtórki:
1. Franny i Zooey J. D. Salinger. To mniej znany utwór niż Buszujący w zbożu
tego autora, a bardzo warty uwagi. Tytułowe postacie to rodzeństwo,
które kiedyś jako cudowne dzieci występowały w audycjach radiowych, teraz oboje są aktorami. Głównym tematem tej krótkiej powieści jest młodzieńczy kryzys, który
Franny próbuje rozwiązać za pomocą religii. Jeśli kiedyś sporządzę listę książek o relacjach między rodzeństwem, ta książka na pewno się na niej znajdzie. Podobnie jak na liście z ulubionymi bohaterami. A także w dziwnym może zestawieniu o literackich werandach.
2. Tylko Beatrycze Teodor Parnicki.
Być może za mało czasu minęło od poprzedniego czytania (trzy lata temu)
bym mogła dostrzec w tej książce coś nowego, dalej jednak pozostaje ona
moją ulubioną powieścią Parnickiego z dotychczas przeczytanych, erudycyjną i dziwną
jak wszystkie inne jego utwory.
IV. Największa niespodzianka:
Bílá Voda Kateřina Tučková.
To bardzo wciągająca powieść o prześladowaniu zakonnic w Czechosłowacji
z rozbudowanym wątkiem współczesnym. Rodzaj literackiej, powieściowej
hagiografii czeskiego podziemnego, opozycyjnego Kościoła w czasach
komunizmu. Niespodzianka polega na tym, że czytałam tę książkę zaraz po
lekturze Tylko Beatrycze i nie spodziewałam się zupełnie, że
autorka tworząc oparte na istniejących zakonach, ale jednak fikcyjne
zgromadzenie odwoła się do tej samej, co Parnicki średniowiecznej
herezji. Jest ona oczywiście całkowicie inaczej podana, bardzo wprost, choć to, co na
pewno łączy obie książki to pytanie, które stawiają o
miejsce kobiet w Kościele. W Bilej Vodzie ta herezja skupia się na aspekcie biograficznym i występuje w postaci legendy o założycielce klasztoru Wilhelminie. Jest opowiadana w więzieniu, a pisarka dostosowała ją
do potrzeb fabuły. U Parnickiego jest z jednej strony, elementem wewnętrznego świata głównego bohatera, z drugiej
częścią rzeczywistości, więc postacie rozmawiają o niej, jako o rzeczy
oczywistej. Forma powieści jest tu eksperymentalna,
więc do czytelnika należy wyłuskiwanie rozsypanych po tekście wiadomości o tym,
kim była Wilhelmina i jej wyznawcy i jaka była treść głoszonej przez nich herezji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.