czwartek, 8 października 2020

"Nie opuszczaj mnie", Kazuo Ishiguro

 Stale myślę o tej rzece gdzieś daleko, z naprawdę szybkim nurtem (...) I o dwojgu zanurzonych w wodzie ludziach, którzy próbują się trzymać za ręce, naprawdę z całej siły się trzymają i w końcu nie dają rady. Prąd jest zbyt silny. Muszą się puścić i odpłynąć od siebie.
 
 Kazuo Ishiguro pisze w bardzo charakterystyczny sposób. Jego proza jest powściągliwa, opiera się na subtelnym budowaniu nastroju, niedopowiedzeniu, czemu sprzyja pierwszoosobowa narracja. Narrator nie jest do końca wiarygodny, często ukrywa coś, nie tyle przed czytelnikiem, co przed samym sobą. Wszystkie książki Kazuo Ishiguro są bowiem wariantami na temat pamięci i prawdy. Pokazują bohatera, który próbuje się zmierzyć z własną przeszłością, zbierając okruchy wspomnień.

 Nie inaczej jest w przypadku Nie opuszczaj mnie. Kathy, narratorka powieści, wspomina swoje dzieciństwo spędzone w ekskluzywnej, prywatnej szkole z internatem w Hailsham. Była to szkoła ciesząca się bardzo dobrą opinią, w której wielki nacisk kładziono na kreatywność, rozwijanie twórczych talentów uczniów. Wszystkie te drobne dziecięce wspomnienia, opowieści o życiu szkolnej gromady powoli przechodzą w opis nastoletniego trójkąta miłosnego, który powstaje między Kathy i jej przyjaciółmi Tommym i Ruth. Bohaterowie rozstają się, gdy wkraczają w dorosłość, by kilka lat później znów się spotkać w innych okolicznościach.

 Pod opowiedzianą w prosty sposób historią o dorastaniu kryje się druga opowieść o społeczeństwie i roli jaką mają w nim odegrać bohaterowie, którą czytelnik buduje sobie z porozrzucanych po książce napomknięć. Prawdy dość łatwo się domyśleć już na początku, ale znać fakty a uświadomić sobie ich wagę to wielka różnica. Kathy, Tommy, Ruth i inne dzieciaki znają prawdę od wczesnego dzieciństwa. Zawsze wiedzieliśmy - konstatuje jedno z nich. Rzeczywiste zrozumienie swojego losu przychodzi jednak z czasem i jest przejmujące. I ten właśnie proces śledzi czytelnik. Bohaterowie szarpią się, huśtają pomiędzy wiem a nie chce wiedzieć, pomiędzy prawdą a złudzeniem. Podejmują działania na miarę swoich możliwości zwiedzeni błędnymi wyobrażeniami, nierealnymi marzeniami. Tworzenie iluzji na własny temat jest im bowiem potrzebne; brak akceptacji rzeczywistości jest aktem nadziei, że można być kimś innym, kształtować swój los, ocalić wzajemne relacje.

 Przekonująco i zarazem subtelnie zaznaczone są różnice w reakcji postaci na wydarzenia. Tommy reaguje emocjami: gniewem i nadzieją. Ruth jest chyba pozornie najbardziej ishigurowską bohaterką z jej przejawianą od dziecięcych lat fantazją, która pozwala jej manipulować otoczeniem i naginać sytuację do swoich potrzeb oraz próbować żyć według swoich wyobrażeń. Kathy jawi na ich tle jako najbardziej dociekliwa i trzeźwo oceniająca sytuację. Jednak pierwsza zasada czytania Ishiguro brzmi: nigdy nie należy do końca wierzyć bohaterom opowiadającym o sobie. Kathy jest więc może po prostu najbardziej bierna. Wycofuje się, gdy na przykład trzeba okazać lojalność, a potem obwinia innych za skutki swojego postępowania. Jej zawód czy też rola społeczna jaką pełni jest również bardzo dwuznaczna. Ambiwalencją naznaczone jest także postępowanie dyrekcji szkoły i nauczycieli. Czy mając dobre intencje można manipulować i kłamać? Nauczyciele bowiem (...) planowali bardzo starannie i rozważnie kiedy i co nam powiedzieć, tak żebyśmy byli trochę za młodzi, by zrozumieć kolejna podawana nam informacje. Lecz oczywiście na jakimś poziomie przyswajaliśmy ją sobie i wkrótce wszystko to tkwiło w naszych głowach, mimo że porządnie się nad tym nie zastanowiliśmy. Czy mówienie półprawdy ma chronić dzieci czy komfort moralny dorosłych? 

 Ciężar emocjonalny Nie opuszczaj mnie jest właśnie dlatego tak ogromny, że książka stawia mnóstwo pytań odwołując się w pewnym momencie wprost, chociaż tak dyskretnie, że można to przeoczyć, do wydarzeń historycznych. Najważniejsze z tych pytań to: Ile człowiek jest gotowy zapłacić za zdrowie i życie swoje, i swoich najbliższych? Czy da się zatrzymać postęp technologiczny? Ucywilizować go? Odpowiedź jest przeraźliwie smutna, bo to opowieść o bezradności, gdzie bunt jest niemożliwy (domysły dlaczego jest on tak nieosiągalny prowadzą do następnych komplikujących powieściową rzeczywistość pytań), próby odmowy opuszczenia starego świata z jego zasadami moralnymi daremne, odrobina dobroci, nawet dwuznacznej, zbędna w społeczeństwie, które nie chce znać ceny za nowy wspaniały świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.