piątek, 2 czerwca 2023

"Schron przeciwczasowy" Georgi Gospodinow


 Przeszłość zbiera się w popołudniach, tam czas wyraźnie zwalnia, przysypia w kątach, mruży oczy jak kot w świetle padającym przez żaluzje. Kiedy wspominamy zawsze jest popołudnie, a przynajmniej ja tak mam. Wszystko jest zalane światłem. Z fotografii wiem, że popołudniami można liczyć na najlepsze światło na ekspozycje. Poranne światło jest jeszcze młode, ostre. Popołudniowe - stare, zmęczone i powolne. Prawdziwe życie świata i człowieka można opisać za pomocą kilku popołudni, za pomocą światła kilku popołudni, które są popołudniami świata. 
 
 Na pierwszych stronach Schronu przeciwczasowego narrator poznaje (a może wymyśla) pewnego wynalazcę, który otwiera sieć klinik przeszłości dla osób cierpiących na alzheimera. Pacjentom ma pomóc poczuć się lepiej przebywanie w okresie, który jeszcze pamiętają. Zamieszkują więc na piętrach urządzonych zgodnie z dowolną minioną dekadą XX wieku. Z czasem projekt się rozrasta i powstają ruchy społeczne na rzecz powrotu do przeszłości. Sprawa zaczyna też budzi zainteresowanie wśród polityków.

 Powieść Gospodinowa ma poniekąd charakter dystopii. Składa się z rozmaitych historii, anegdot, eseistycznych drobin swobodnie ze sobą powiązanych, a opowiadających o czasie i pamięci. Każdy fragment napisany jest brawurowo, z taką maestrią, że na co drugiej prawie stronie znajduje się zdanie lub akapit, który chce się cytować, czy zapamiętać, bo uderza swoja trafnością. Można również podziwiać, jak bardzo erudycyjna jest to proza, z jakim rozmachem i zręcznością autor żongluje cytatami, aluzjami, parafrazami z klasyki literatury. Przykładowo, a można taką listę z przykładami ciągnąć bardzo długo: skoro nikt nie pamięta, to znaczy, że wszystko jest dozwolone. "Jeśli nikt nie pamięta" staje się równoważne z "jeśli Boga nie ma". Jeśli Boga nie ma, mówi Dostojewski, to wszystko jest dozwolone. Bóg nie okaże się niczym innym, jak tylko magazynowaną pamięcią. (...) Zapominający Bóg, Bóg z alzheimerem wyzwoliłby nas od wszystkich długów. Nie ma pamięci, nie ma zbrodni.

 Umieszczone na początku Schronu przeciwczasowego żarty z pierwszego zdania Moby Dicka zapowiadają, że w tej książce będziemy świadkami beznadziejnego, naznaczonego szaleństwem pościgu za minionym czasem. I tak jest. Powieść zagłębia się w temat czasu, przemijania wszystkiego, nostalgii za przeszłością, tęsknoty za młodością, a także pamięci, jej utraty związanej z chorobą czy starością. Zadaje pytania, co chcielibyśmy pamiętać i przywrócić do życia, a o czym najchętniej zapomnieć. Książka opowiada o tym na dwóch planach indywidualnym i zbiorowym, łączących się i przeplatających. Ten pierwszy to, między innymi, przejmująco napisane historie pacjentów. Autor przywołuje też wielokrotnie własne wspomnienia. Smaki, barwy, zapachy dzieciństwa, czy intensywne obrazy z młodości. Z drugiej strony mierzy się ze starością ojca, czy wreszcie z własnym przemijaniem i zanikami pamięci, na przykład w historii o tym, jak zapomniał imienia ukochanej niegdyś osoby. 

 Każda mała, indywidualna historia wpisuje się w tą wielką. Gospodinow pisze również o tej ostatniej, tworząc społeczno-polityczną część swojej opowieści. Ma ona charakter dystopijny, ale przecież oparta jest na trafnej diagnozie współczesności. Pomysł klinik pamięci, a szerzej powrotu do przeszłości, zostaje podchwycony przez polityków, jako łatwe rozwiązanie problemów społecznych. Skoro nie można społeczeństwom zapewnić przyszłości należy ofiarować im przeszłość. Zrekonstruować minione lata dobrobytu czy narodowej chwały. Rekonstrukcja zawsze okazuje się falsyfikatem przeszłości, bo pomija niewygodne fakty i zapomina o ofiarach. Przy pokazywaniu tych prób powrotu do przeszłości powieść okazuje się zarówno książką bardzo bułgarską (choć po pewnych modyfikacjach przywracanie Wielkiej Bułgarii mogłoby być opisem każdego innego kraju z byłego bloku wschodniego) jak i europejską, bo autor zajmuje się poszczególnymi krajami Europy. Ten powrót do przeszłości bawi, ale jednocześnie jest straszny i to nie tylko na kartach Schronu przeciwczasowego. Wizja Gospodinowa właściwie robi mniejsze wrażenie niż by mogła, bo rzeczywistość przerosła fikcję. Jest ona bowiem w pewien sposób podobna do tez stawianych przez Timothy'ego Snydera w jego książce Droga do niewolności, szczególnie w rozdziałach poświęconych Rosji, gdzie, jak pisze Snyder, budowanie przyszłości kraju zastąpiono zideologizowaną przeszłością. Grozę tej, do wyboru, rekonstrukcji jednoczenia ziem ruskich albo walki z faszyzmem w ramach powtórki z wojny ojczyźnianej mamy w codziennych wiadomościach.

 Ten aspekt polityczno-społeczny książki jest bardzo interesujący, ale najbardziej poruszające jest w niej coś innego, właściwie dwie powiązane ze sobą ściśle rzeczy. Po pierwsze to, z jakim kunsztem, jak pięknie jest ta powieść napisana. Po drugie: fenomenalnie nakreślone rozważania o czasie, próby opisu jego odczuwania (upływu, straty, często poczucia zagubienia, czy braku przynależności) i wreszcie, te wszystkie wydobyte z pamięci, ocalone na kartach książki okruchy przeszłości. 

10 komentarzy:

  1. Ta książka już chwilę przewija mi się w internetach, ale jak na razie nie ciągnie mnie do niej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja lista lektur obowiązkowych wydłuża się... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tę książkę nabyłem w formie ebooka jeszcze przed wyróżnieniem jej Nagrodą Bookera, bo już wtedy słyszałem o niej b. dużo dobrego. Cieszę się, że Twoja opinia potwierdza to, że "Schron przeciwczasowy" to wartościowa lektura. A skoro tak mocno położono w niej nacisk na czas, to pewnie będzie można doszukać się nawiązań do "Czarodziejskiej góry" Tomasza Manna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo doceniam tę powieść. Wydaję mi się, że "Fizyka smutku" tego autora podobała ciut bardziej. I oczywiście słusznie się domyślasz :) Nawiązania do "Czarodziejskiej góry" zaczynają się już od motta książki.

      Usuń
  4. Nie miałam pojęcia, że ta książka napisana jest z maestrią i z rozmachem, pełna trafnych, ładnych zdań i że jest w niej motyw pościgu za minionym czasem. Czuję się zaciekawiona. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że książka wzbudziła Twoje zainteresowanie :) Chcę tylko zaznaczyć, że ta mistrzowska forma powieści oznacza, że jest ona bardziej eseistyczna niż to się wydaje na pierwszy rzut oka.

      Usuń
  5. Pierwsze, co zrobiłam, to sprawdziłam datę wydania, bo byłam przekonana, że to jakaś starsza książka. Może to ta okładka? A tu zdziwienie, bo praktycznie nowość. Na pewno zapamiętam i prędzej czy później po nią sięgnę, choć jestem pewna, że będzie wymagała czasu oraz odpowiedniego nastroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeważnie piszę o starszych książkach, więc takie przekonanie jest zazwyczaj słuszne :) "Schron przeciwczasowy" czyta się dość szybko ale na pewno wymaga odpowiedniego nastroju.

      Usuń

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.