czwartek, 2 grudnia 2021

"Nowiny ze świata", Paulette Jiles

 Nowiny ze świata Paulette Jiles to znakomita proza sięgająca w głąb historii Stanów Zjednoczonych. Porusza problem tożsamości osób, które jako dzieci zostały porwane przez Rdzennych Amerykanów, a potem powróciły do cywilizacji. Powieść dzieje się na przełomie zimy i wiosny 1870 roku. Kapitan Kidd utraciwszy w czasie wojny secesyjnej swoją drukarnię, zarabia na życie jeżdżąc po miasteczkach Teksasu i czytając publiczności nowiny ze świata z gromadzonych starannie gazet. Po jednym z takich występów zostaje poproszony o odwiezienie do krewnych dziesięcioletniego dziecka. Dziewczynka została właśnie wykupiona z niewoli. Cztery lata wcześniej Kiowa w czasie napadu zamordowali jej rodziców, a ją samą porwali. Zadanie kapitana Kidda jest niełatwe, bo Johanna nie pamięta języka angielskiego, ani tego, kim była wcześniej. Czuje się jedną z Kiowów i nie chce wracać do świata białych ludzi.
 
 Nowiny ze świata to świetna powieść drogi. Historia podróży kapitana Kidda i Johanny, pełna trudów i niebezpieczeństw, pokazana zostaje na szerszym tle, świetnie nakreślonym, z dbałością o szczegóły. Podróżują oni przez pogranicze południowych Stanów, pogrążonych jeszcze w powojennym chaosie. Wojna secesyjna odcisnęła tu swoje piętno, czuć wiszącą w powietrzu gorycz przegranej, gniew na wprowadzane nowe porządki.
 
 Przede wszystkim jednak dwie rzeczy czynią Nowiny ze świata powieścią tak ujmującą i zapadającą w pamięć. Przyjaźń i przestrzeń. Owszem, międzypokoleniowa przyjaźń, to zderzenie starości i młodości, było już wielokrotnie pokazywane w literaturze. I zawsze wzrusza. Śledzenie powolnego procesu tworzenia się więzi między czującym się samotnie, starym, doświadczonym człowiekiem a opuszczonym dzieckiem jest w Nowinach ze świata tak fascynujące także dlatego, że w tej powieści dobrze działa kontrast. To spotkanie dwóch osób: jednej, która ma bardzo silną tożsamość, wie kim jest, niezależnie od zewnętrznych okoliczności -  tym, który niesie wieści - z kimś potrzaskanym na kawałki, komu świat rozpada się właśnie po raz drugi. Tak, poetycko, ale trafnie opisuje dziewczynkę znajoma kapitana Kidda:
 
 Gdy zostajemy stworzeni po raz pierwszy, obracamy nasze dusze ku światłu, taką mielibyśmy nadzieję, odwracamy się od świata zwierzęcego (...) Niech Bóg będzie z nami. Kiedy zostajemy stworzeni po raz drugi, rozpruwa ono wszelkie dokonania pierwszego stworzenia, a czasem obala je ze szczętem. Rozpadamy się na kawałki. Ona pyta więc: gdzie jest skała na której byłam zbudowana? I dalej mówi o Johannie tak: Ona jest jak (...) baśniowe stworzenie z czarodziejskiej księgi. Takie, które nie pasuje ani w jednym, ani w drugim świecie. 
 
W powieści wspomniane są też podobne przypadki odzyskanych dzieci, które nigdy się całkowicie nie odnalazły po powrocie do cywilizacji. Przeżyte traumatyczne wydarzenie zostawiły w nich trwały ślad. Książka szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego się tak działo. 
 
 Druga rzecz, która czyni Nowiny ze świata utworem wyjątkowym to przestrzeń. Trudno jest to precyzyjnie określić, więc najprościej jak się da, można powiedzieć, że ta książka daje poczucie wielkiej, otwartej przestrzeni. Nie tylko dlatego, że kapitan Kidd i Johanna wędrują po prerii czy górskich bezdrożach, ale także ze względu na charakter zajęć, którymi Kidd parał się w przeszłości (był gońcem w wojsku, drukarzem), jak i na to, które wykonuje teraz. Całe życie miał za zadanie dostarczać ważnych wiadomości lub wiedzy, czy wreszcie rozrywki pozwalającej oderwać się odbiorcom od ich codziennego życia. Oczywiście, nie była to wiedza kompletna, ale pokazująca jak świat jest wielki, poszerzająca horyzonty, wychylona w przyszłość (na przykład, kapitan czyta o ogłoszonych w tym czasie prawach Maxwella), umożliwiającą nabranie dystansu do otaczającej, bieżącej rzeczywistości. Tak jakby te nowiny ze świata, to spojrzenie z oddali wyostrzało wzrok, dawało swobodę, niezależność i pozwalało zobaczyć, co naprawdę jest w życiu ważne. 

12 komentarzy:

  1. Niestety zupełnie nie jest to typ literatury, który lubię ;<

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ta książka naprawdę mogłaby mi przypaść do gustu. Na szczęście jest na Legimi, więc dodałam ją już na półkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam :) To podnosząca na duchu książka.

      Usuń
    2. :). Jak na razie mam dodaną na półkę i mam ją na uwadze. Jak pokończę to co mam już zaczęte to możliwe, że się za nią zabiorę.

      Usuń
  3. Kolejna ciekawa propozycja czytelnicza. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się bardzo, że książka przypadła Ci do gustu. Mnie również ujął sposób nakreślenia przyjaźni, jaka zawiązała się pomiędzy 2 tak różnym osobami, o jakże odmiennych doświadczeniach. A i sam wątek historii dzieci porwanych przez rdzennych jest ogromnie frapujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, powieść jest bardzo interesująca ze względu na temat jaki podejmuje. Jeszcze raz dziękuję za jej polecenie. :)

      Usuń
  5. To może być dość ciekawe, zwłaszcza w porównaniu z coraz częstszymi przykładami odwrotnej działalności - wyrywania dzieci rdzennych mieszkańców z ich środowiska i próby przerobienia na Amerykanów. Zapamiętam ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jest to krzywdzenie dzieci.
      "Nowiny ze świata" przedstawiają temat przejmująco, ale skupiają się jednak ciut bardziej na losach kapitana Kidda. Spotkałam się nawet z opinią, że kwestii utraty tożsamości było w tej książce za mało.

      Usuń
  6. Ciekawa tematyka i porusza ważny temat. Chętnie po nią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.