poniedziałek, 7 lipca 2025

Podsumowanie czytelnicze pierwszego półrocza 2025 (1)

Posumowanie pierwszej połowy roku wyszło mi wyjątkowo długie, więc zdecydowałam się podzielić je na dwie części. Dzisiaj najlepsze powieści, zarówno nowe, jak i powtórnie czytane oraz opowiadania. Jutro najlepsza literatura non fiction i rozczarowania. 
 
I. Najlepsze powieści w kolejności alfabetycznej według nazwisk autorów:
 
1. To jest Ales Jon Fosse. Opowieść o starym domu nad fiordem. Rzecz zachwycająca, hipnotyzująca, ale jednocześnie jest to proza eksperymentalna, napisana w charakterystyczny dla Fossego stylu, który można łatwo nie polubić.
 
2Dni w historii ciszy Merethe Lindstrøm. Kameralny, subtelny dramat rodzinny o ukrywaniu przeszłości, traumie wojennej, poczuciu winy i konfrontacji z własnymi wyborami. 
 
3. Zamach Harry Mulisch. Znakomita powieść antywojenna o traumie odciskającej się na całym życiu i o dylematach moralnych związanych z walką z wrogiem. Autorowi udała się rzecz niezwykła: wyraźne jednoznaczne wskazanie zła i jednocześnie pokazanie wszystkich odcieni szarości sytuacji, w której główny bohater znalazł się jako dziecko. 
 
4. Pasierb Juan Jose Saer. Jest to znakomity, ubrany w kostium powieści historyczno-podróżniczej swego rodzaju traktat filozoficzny o niemożności poznania świata, przekazania własnych doświadczeń, a także o poczuciu braku przynależności i wręcz egzystencjalnie odczuwanej samotności. Książka ma formę relacji spisywanej po latach przez przez starca, który wraca myślami do czasów swojej młodości, gdy zaciągnął się na żaglowiec i wyruszył do Ameryki we wczesnej epoce odkryć geograficznych. Tam został wzięty do niewoli przez plemię kanibali żyjące nad wielką rzeką i udało mu się powrócić do Hiszpanii dopiero po dziesięciu latach. Całość napisana jest (i przetłumaczona) pięknym, sensualnym językiem.
 
II. Najlepsze opowiadania: Imiona i Kot z tomu Jestem bratem NN. Fleur Jaeggy Nie będę tu już więcej o tych utworach pisać, bo są bardzo krótkie - da się je przeczytać stając na chwilę przy półce w bibliotece - i dość obszernie opowiadałam o nich w osobnym wpisie, choć starałam się powiedzieć, jak najmniej i oczywiście nie zdradzić puenty.
 

Róża Morning Sun

III. Najlepsze powtórki:
 
1. Franny i Zooey J. D. Salinger. To mniej znany utwór niż Buszujący w zbożu tego autora, a bardzo warty uwagi. Tytułowe postacie to rodzeństwo, które kiedyś jako cudowne dzieci występowały w audycjach radiowych, teraz oboje są aktorami. Głównym tematem tej krótkiej powieści jest młodzieńczy kryzys, który Franny próbuje rozwiązać za pomocą religii. Jeśli kiedyś sporządzę listę książek o relacjach między rodzeństwem, ta książka na pewno się na niej znajdzie. Podobnie jak na liście z ulubionymi bohaterami. A także w dziwnym może zestawieniu o literackich werandach.
 
2. Tylko Beatrycze Teodor Parnicki. Być może za mało czasu minęło od poprzedniego czytania (trzy lata temu) bym mogła dostrzec w tej książce coś nowego, dalej jednak pozostaje ona moją ulubioną powieścią Parnickiego z dotychczas przeczytanych, erudycyjną i dziwną jak wszystkie inne jego utwory.  
 
IV. Największa niespodzianka: 
 
Bílá Voda Kateřina Tučková. To bardzo wciągająca powieść o prześladowaniu zakonnic w Czechosłowacji z rozbudowanym wątkiem współczesnym. Rodzaj literackiej, powieściowej hagiografii czeskiego podziemnego, opozycyjnego Kościoła w czasach komunizmu. Niespodzianka polega na tym, że czytałam tę książkę zaraz po lekturze Tylko Beatrycze i nie spodziewałam się zupełnie, że autorka tworząc oparte na istniejących zakonach, ale jednak fikcyjne zgromadzenie odwoła się do tej samej, co Parnicki średniowiecznej herezji. Jest ona oczywiście całkowicie inaczej podana, bardzo wprost, choć to, co na pewno łączy obie książki to pytanie, które stawiają o miejsce kobiet w Kościele. W Bilej Vodzie ta herezja skupia się na aspekcie biograficznym i występuje w postaci legendy o założycielce klasztoru Wilhelminie. Jest opowiadana w więzieniu, a pisarka dostosowała ją do potrzeb fabuły. U Parnickiego jest z jednej strony, elementem wewnętrznego świata głównego bohatera, z drugiej częścią rzeczywistości, więc postacie rozmawiają o niej, jako o rzeczy oczywistej. Forma powieści jest tu eksperymentalna, więc do czytelnika należy wyłuskiwanie rozsypanych po tekście wiadomości o tym, kim była Wilhelmina i jej wyznawcy i jaka była treść głoszonej przez nich herezji. 
 

4 komentarze:

  1. Pamiętam Twoją recenzję "Bilej Vody". Odkąd ją przeczytałam, obiecuję sobie zabrać się za tę książkę. Ogromnie mnie ciekawi.
    Nieodmiennie też podziwiam Twoją fascynację Parnickim. Zamierzam powrócić do książek tego autora. Może zacznę od "Tylko Beatrycze"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kiedy sięgniesz po "Bilę Vodę", to się nie zawiedziesz. :) To jest trudno odkładalna książka, ale ma kilka (niewielkich) wad, na przykład jest trochę tendencyjna w przedstawianiu postaci.
      Zawsze jestem rozdarta w polecaniu "Tylko Beatrycze". Z jednej strony, to jedna z moich ulubionych książek, a z drugiej, otrzymuje informacje, że jest ona aczytalna.

      Usuń
  2. Skuszę się na „Pasierba”, bo dobrze o nim piszesz i mam chęć na książkę wydaną przez ArtRage. :) Cieszę się, że na tej liście znalazły się „Dni w historii ciszy”, bo to bardzo dobra powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pasierb" jest fascynującą książką i jestem ciekawa, jak ją odbierzesz :) Chciałaby tylko ostrzec, że sceny kanibalizmu są tu dość drastycznie opisane.
      Cały czas liczę, że ArtRage wznowi jeszcze inne książki Marleny Haushofer :)

      Usuń

Dziękuję za komentarze. Uprzejmie proszę o kilka słów opisu, jeśli ktoś zamieszcza link.